DRUKUJ
 
Bartosz Wieczorek
Co wynieść z pożaru życia?
Przewodnik Katolicki
 


Komunia ludzi pracy
 
Wyjścia poza współczesny przymus samorealizacji przez pracę, które nadaje jednak pracy niezwykle istotne, choć nie najważniejsze miejsce w życiu człowieka, należy szukać w chrześcijańskim etosie pracy. Etos ten bądź co bądź ukształtował zachodni krąg cywilizacyjny.
 
To chrześcijaństwo właśnie przynosi w stosunku do starożytności greckiej i rzymskiej głęboką cezurę w traktowaniu pracy ludzkiej: przestaje ona być rozumiana jako wysiłek wykonywany przez niewolników, który nie przystoi wolnym ludziom, gdyż obciąża umysł i duszę człowieka prozaicznymi kłopotami. Praca staje się ważnym przeznaczeniem człowieka, stworzonego na podobieństwo Boga.
 
Dla chrześcijan, choć prawda ta nie w pełni zawsze była doceniana, wzorem wykonywania pracy jest trud Boga włożony w dzieło stworzenia. Bóg jest więc – tak przykładowo widzi go św. Hildegarda z Bingen, żyjąca w XII w. – rolnikiem, który uporządkował i zaorał ziemię, by przygotować ją dla swoich stworzeń. W innym miejscu Hildegarda porównuje Boga podejmującego trud stworzenia do ludwisarza, który zabiera się do wykonania swojej pracy. Wiele średniowiecznych komentarzy nawiązujących do opisu stworzenia świata przedstawia Boga pochylającego się z cyrklem w ręku nad wielką kartą, na której powstaje harmonijny układ świata. Zgodnie ze słowami Księgi Rodzaju, po dokonaniu swego dzieła Bóg odpoczął.
 
Także osoba Chrystusa pracującego fizycznie w warsztacie stanowi nieusuwalny fundament dla chrześcijańskiego rozumienia pracy. Ten ukryty i cichy wymiar codziennej pracy w szczególny sposób odkrył w XX w. bł. Karol de Foucauld. Praca jest dla niego codziennym współdziałaniem z dziełem Bożym, które człowiek ma przez swój wysiłek udoskonalać i przemieniać. Jest to wielki wysiłek ewangelizacyjny, w którym miejsce głoszenia kazań i katechez zajmuje komunia ludzi pracujących.
 
Pracuj tu i teraz
 
Rozświetlić pracę wymiarem nadprzyrodzonym, umieścić ją w płaszczyźnie boskiego planu wobec nas, uznać, że jeżeli ja tego nie zrobię, to nie zrobi tego nikt inny, bo właśnie mi postawiono hic et nunc takie a nie inne zadanie – to różne sformułowania chrześcijańskiego etosu, a raczej mistyki pracy. Można ją oprzeć na wizji Boga pracującego nad stwarzaniem świata czy pracującego w warsztacie Chrystusa.
 
W sposób szczególny etos ten zrealizowała francuska myślicielka żydowskiego pochodzenia Simone Weil, która w pracy fizycznej widziała nieusuwalny element życia – element porządkujący życie. Praca według niej umożliwia wykorzystanie zwykłych, trudnych często warunków życia, aby ćwiczyć się w skupieniu i życiu duchowym. Weil ćwiczyła to życie dosłownie, czy to pracując ponad siły na plantacjach, czy jako frezerka w fabryce. „Praca fizyczna, choć stanowi ciężki trud, nie jest sama w sobie upodleniem. Nie jest sztuką, nie jest nauką, lecz czymś o wartości równej sztuce i nauce” – pisała.
 
Powiastka Anthony’ego de Mello doskonale obrazuje sytuację, kiedy całe życie człowieka włączone jest w Bożą harmonię świata: „Miło było patrzeć, jak Mistrz wykonuje najprostsze czynności – jak siada i spaceruje, jak wypija filiżankę herbaty lub odpędza muchę. Kiedyś, gdy otrzymał paczkę, oczarowani uczniowie, pełni szacunku, obserwowali, jak rozwiązuje sznurek, rozwija papier i bierze do rąk jej zawartość, jakby paczka była żywym stworzeniem”.
 
Zadajmy na koniec pytanie: cóż więcej wyniesiemy ze wspaniałego pożaru życia? Czy będzie to tylko „pogrzebacz” lat straconych na wykonywaniu swojej pracy, czy może perła, w którą dzięki twórczej pracy przemienił się każdy okres naszego życia? Może postawienie sobie tego pytania zmusi nas do takiej przemiany naszego życia, że nie będziemy skupiać się na spełnieniu narzuconych nam obowiązków zawodowych czy rodzinnych, ale odkryjemy, iż to my sami mamy zabiegać o to, by żadna sfera naszego życia nie leżała odłogiem i z czasem nie uległa ostatecznemu spaleniu. Warto bowiem z pożaru życia wynieść jak najwięcej.  
 
Bartosz Wieczorek
 
 
strona: 1 2