DRUKUJ
 
ks. Andrzej Maryniarczyk
Religia wobec pseudoreligii
Cywilizacja
 


Religia jest także jedną ze „sztuk” doskonalenia człowieka. Wychowanie religijne więc, aby spełniło w pełni zadanie doskonalenia człowieka, nie może być zdane na przypadek. Jeśli więc sferę religijności człowieka pozbawi się światła rozumu – dziczeje, religia staje się szowinizmem, prowadzi do magii i okultyzmu, staje się niebezpiecznym zabobonem. Może stać się faktycznie zniewoleniem umysłu i woli, ducha i ciała. Typowym przykładem takiej sytuacji są, wspomniane na początku, relacje rodziców, których dzieci zagubiły się w sektach.
 
Droga do rozwiązywania powyższego problemu prowadzi nie poprzez zabijanie sfery religijnej człowieka czy zastępowanie jej jakimiś surogatami, lecz przez właściwą formację. Człowiek zawsze będzie szukał form, grup czy instytucji, w których mógłby zaspokoić głód religijności. Jeśli nie wystarczą mu te, które zastał, sam będzie tworzył nowe. Będzie poszukiwał takich, które odpowiedzą na miarę jego uformowanej (lub nieuformowanej) świadomości religijnej. Sekty, a także różnego typu grupy orientalne oraz parareligijne, wdzierają się czasem bardzo agresywnie w proces religijnej formacji (a właściwie deformacji!) młodego człowieka. I jako takie muszą być, ze względu na dobro człowieka, poddane weryfikacji i ocenie. Oczywiście nie chodzi tu o jakąś administracyjną weryfikację i ocenę dokonaną ze strony państwa czy instytucji Kościoła; chodzi tu bardziej o weryfikację ze względu na dobro człowieka jako osoby i jego zagrożenie, to zaś dopiero może stanowić podstawę do jakichś administracyjnych ograniczeń. Do tego bowiem czasu najczęstszym kryterium weryfikacji jest przestępstwo kryminalne.
 
Kryterium oceny właściwej czy niewłaściwej formacji religijnej powinna więc być dojrzałość osobowa człowieka, do której formacja winna prowadzić. Dojrzałość ta ma się przejawiać tak na płaszczyźnie osobistej (szlachetności), jak i działalności społeczno-obywatelskiej. Religijność odpowiednio uformowana – pisze Tomasz – „dobrym czyni tego, kto ją ma i sprawia, że jego postępowanie jest dobre. Każdy więc dobry uczynek przynależy do cnoty. Otóż oddać komuś to, co mu się należy, jest postępowaniem dobrym, gdyż wytwarza w stosunku do niego właściwą współmierność, ustanawiając należny ład, który z istoty swej jest dobrem, podobnie jak i umiar oraz wdzięk”[6].
 
Formacja religijna, jaką proponuje od wielu wieków Kościół katolicki, ma za sobą doświadczenie całych dziejów kultury europejskiej. Formacja ta sprawdziła się tak w przeszłości, jak i w teraźniejszości. Litanie świętych, tych kanonizowanych i tych niekanonizowanych, starożytnych i współczesnych, młodych i dorosłych z Europy, Afryki, Ameryki czy Chin i Indii, potwierdzają uniwersalizm tej formacji i jej niezbywalną wartość. Prowadzi ona bowiem do pełni rozwoju osobowego człowieka tak w wymiarze duchowym, jak i cielesnym. Wiąże formację osobistą z formacją do życia społecznego. Dotyczy tak intelektu, jak i woli, działania oraz poznania. Dokonuje się w łączności z całą historią i kulturą ludzkości.
 
Warto więc o tym przypomnieć rodzicom, nauczycielom, przedstawicielom kuratoriów i ministerstwa szkolnictwa i wszystkim tym, którzy z różnych motywów kwestionują formację religijną w szkole proponowaną przez Kościół katolicki. Czyniąc to z pobudek świadomych czy nieświadomych powinni wiedzieć, że po pierwsze – pozostawiają swoje dzieci na pastwę różnych sekt i grup orientalnych, które chętnie zagospodarowują religijne potrzeby młodego człowieka, „używając” go dla celów doraźnych danej grupy, rozbudzając najczęściej jego niższe instynkty i pożądania i nie poddając ich sublimacji, porzucając młodego człowieka na ich pastwę. Po drugie – człowiek zdeformowany religijnie staje się osobowością chorą. Sekty i grupy parareligijne, które do tego doprowadzają, stają się zagrożeniem dla państwa, wspólnego dobra, którego młody człowiek jako osoba jest współtwórcą. Po trzecie – warto tu też przywołać przestrogę św. Pawła, który w Liście do Rzymian przestrzega przed tego typu nauczycielami religii, którzy przez nieprawość swoją nakładają prawdzie pęta (...), którzy zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądanie ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy” (Rz l, 19-32).
 
Wskazując na wartość formacji religijnej w ramach Kościoła katolickiego, która zapewniała i zapewnia najpełniejszy rozwój osoby ludzkiej – o czym przekonuje nas cała historia chrześcijaństwa, a historia naszego narodu w szczególności – nie mamy na celu deprecjacji innych wyznań czy religii. Chcemy jednak świadomie odwoływać się do wypróbowanej drogi religijnej formacji człowieka, która nie dlatego jest dobra, że jest chrześcijańska, ale dlatego właśnie jest chrześcijańska, bo jest dobra, gdyż „dobrym czyni tego, kto nią idzie, i sprawia, że jego postępowanie jest dobre”[7]. Dobro zaś należy cenić i strzec go, nie tylko prywatnie i indywidualnie – lecz także społecznie i politycznie, jeśli polityka jest roztropnym realizowaniem dobra wspólnego. Nam zaś, jako polskiemu narodowi, potrzeba ciągle na nowo pogłębiać i rozwijać dobro i prawdę religii naszych ojców, byśmy jak oni dojrzewali do pełni naszego człowieczeństwa.
 
ks. Andrzej Maryniarczyk
profesor filozofii KUL, kierownik Katedry Metafizyki KUL, redaktor naczelny Powszechnej Encyklopedii Filozofii
 

--- PRZYPISY:
[1] M. A. Krąpiec, Przedmowa w: Z. Zdybicka, Człowiek i religia, Lublin 1977, s. 11.
[2] „Gazeta Wyborcza” z 28-29.08.1993 r.
[3] Św. Augustyn, Wyznania, IV, 4.
[4] STh, II-II, q. 81, a. l. resp.
[5] In Meta, proemium.
[6] STh, II-II, q. 81, a. 2.
[7] STh, II-II, q. 81, a. 2.
   
 
strona: 1 2 3