DRUKUJ
 
Paweł Kmiecik
Nie sądźcie...
materiał własny
 



 
 Proszę wstać, Sąd idzie! – zapowiedział porządkowy, po czym sędzia zajął specjalnie dla niego przygotowane miejsce za wysoką ladą.
 
Proszę usiąść – tym razem zarządził sędzia – W pierwszej kolejności o złożenie zeznań proszę oskarżonego. Oskarżony wnioskował o umożliwienia mu występowania w charakterze własnego obrońcy. Sąd przychylił się do tego wniosku. Oskarżony został wcześniej poinformowany o swoich, jako obrońcy, obowiązkach. Myślę więc, że możemy zacząć. Nazwisko oskarżonego.
 
Bóg – odrzekł pytany.
 
Czy oskarżony przyznaje się do winy? – zapytał sędzia.
 
Nie wiem na czym ona polega – spokojnie powiedział Bóg.
 
W takim razie proszę głównego oskarżyciela o podejście i zajęcie wyznaczonego dla niego miejsca. Proszę się przedstawić i rozpocząć mowę oskarżycielską – zawyrokował sąd.
 
Dziękuję, wysoki sądzie. Nazywam się Rozum – rozpoczął świadek – za pozwoleniem od razu przejdę do sedna sprawy. Ten oto obecny tu Bóg zachowuje się nie w porządku. Zawsze, gdy żądam od niego dowodu Jego istnienia, odmawia współpracy. Proszę Go tylko o dokonanie na moich oczach prostego, nieskomplikowanego cudu, ale On zawsze wtedy powtarza, że całe życie jest wypełnionym innymi cudami i nie chce wykonać moich poleceń.
 
Co oskarżony na to odpowie? – głos zabrał sędzia.
 
Drogi Rozumie – rzekł Bóg – sam nie jesteś w stanie tego pojąć. Brakuje Ci Serca i Wiary.
 
Czy oskarżony chce zgłosić nowego świadka w sprawie? – zapytał sędzia.
 
Tak, chcę.
 
Hmm... chyba jednak nie mogę spełnić tego życzenia. Oskarżony wybaczy, ale jestem zmęczony i nie chce mi się biegać po to całe... Serce. Niech oskarżony radzi sobie bez jego zeznań – powiedział sędzia, po czym zwrócił się do Rozumu – proszę kontynuować.
 
Tak... – ciągnął dalej Rozum – poza tym, że Bóg nie daje mi się poznać jest jeszcze taki... niepojęty. A na moje częste prośby o ujawnienie swej natury odpowiada mi tylko, żebym przyszedł z Sercem. Moim zdaniem, On po prostu nie chce żebym Go poznał. Jednocześnie, gdy muszę podjąć jakąś ważną decyzję, podszeptuje mi do ucha, żebym o nim nie zapominał i miał wzgląd przy podejmowaniu decyzji na Niego. A to jeszcze nie wszystko! Gdyby był łaskaw nie wciągać w sprawę innych! Zawsze przychodzi wraz z Sumieniem – a robi to po właśnie to, żebym był posłuszny... no bo ja staram się słuchać Sumienia, w końcu łączy nas to samo ciało.
 
To poważne zarzuty – stwierdził sędzia.
 
Niestety, ale z samym Rozumem się nie dogadam – spokojnie tłumaczył Bóg – Niech przyjdzie Serce i Sumienie, wtedy porozmawia...
 
Czemu się boisz rozmowy ze mną? – przerwał nagle Rozum – Uważasz, że nie zrozumiem? Czemu chcesz, żeby Serce i Wiara byli przy tej rozmowie? A może obawiasz się rozmowy na argumenty?
 
Nic więcej nie mów – odpowiedział Bóg – Rozumie, to Ty jesteś zamknięty na argumenty i tylko Serce i Wiara mogą przemówić Ci do rozsądku.
 
 
 
strona: 1 2