DRUKUJ
 
Ks. Wojciech Przeczewski
Czekać - być człowiekiem Adwentu
Przewodnik Katolicki
 


 Adwent. Czas poprzedzający bezpośrednio Boże Narodzenie, będący przygotowaniem na przyjście Pana. Czas tęsknoty i oczekiwania, czas czujności i wiary.
 
Samo słowo „Adwent” pierwsi chrześcijanie przyjęli od Rzymian. Oznaczało ono przybycie jakiegoś dostojnika na prowincję, a nawet już jego obecność wśród poddanych. Chrześcijanie nadali temu słowu szczególne znaczenie, wyrażające ich stosunek do Chrystusa. To Jezus jest owym dostojnikiem, który przybył na „marną”, ziemską prowincję. Adwent wyraża więc po prostu fakt, że Bóg jest tutaj, między nami obecny – ukryty, ale prawdziwy. Nie dziwi nas więc, że Adwent był nawet początkowo, zgodnie ze swoim pierwotnym znaczeniem, określeniem samego święta Narodzenia Pańskiego, a dopiero z czasem zaczął oznaczać okres przygotowania do świąt.
 
Adwent od IV wieku
 
Pierwsze ślady przeżywania Adwentu napotykamy w IV wieku w Kościele gallikańskim. Miał on wówczas charakter pokutny i był okresem przygotowania wierzących do radosnego obchodu święta Bożego Narodzenia. Z okresu VIII i IX wieku znamy praktyki zakonne, nakazujące mnichom rozpoczęcie postu adwentowego już od końca września. Wiemy, że w Rzymie w VI wieku Adwent trwał dwa tygodnie i nie miał tak wyrazistego, jak w Hiszpanii, charakteru pokutnego. Był bardziej liturgicznym niż ascetycznym przygotowaniem do zbliżających się świąt.
 
Za czasów papieża Grzegorza Wielkiego (czyli w końcu VI wieku) okres Adwentu wydłużył się do czterech tygodni. Potem bywało różnie: liturgia papieska nakazywała cztery tygodnie Adwentu, a w kościołach parafialnych obchodzono go nawet przez sześć tygodni. Sakramentarze z tego okresu przewidują pięciotygodniowy czas trwania Adwentu. Około X wieku uporządkowano te tradycje, wprowadzając cztery tygodnie Adwentu choć – jak wiemy z liturgii wawelskiej – w Polsce pięciotygodniowy Adwent utrzymał się aż do XIII wieku!
 
W okresie średniowiecza, gdy liturgia rzymska przemieszała się z liturgią gallikańską, Adwent nabrał bardziej kolorytu pokutnego. Świadczy o tym pewna asceza modlitw, pieśni i muzyki, używanie fioletowych szat liturgicznych, opuszczanie hymnów „Gloria” i „Te Deum”, czy wreszcie skromniejsza dekoracja świątyń i oprawa samej liturgii. Następne wieki, przez nie zawsze kontrolowane wprowadzanie różnych wspomnień świętych, wyznawców i męczenników, zagubiły całkiem eschatologiczną wymowę oczekiwania na przyjście Chrystusa. Ograniczono się do przeżywania raczej zewnętrznych okoliczności Jego narodzin. Temu przecież służyła cała bogata obrzędowość i rodzinny charakter świąt. To jednak dosyć skutecznie przesłoniło treści religijne. W tej perspektywie trudno nawet i dziś dostrzec właściwy sens oczekiwania.
 
Od przyjścia na świat do Przyjścia ostatecznego
 
Liturgia po Soborze Watykańskim II wróciła do pierwotnej wizji starożytnego rozumienia Adwentu. Ma to być zatem przygotowanie do świętowania przyjścia Pana na świat, które kieruje jednocześnie myśl ku Jego Przyjściu ostatecznemu. Jest to okres radosnego – bo pełnego wiary – czuwania w gotowości. Obecnie Adwent rozpoczyna się pierwszymi Nieszporami I Niedzieli Adwentu, a kończy z chwilą rozpoczęcia pierwszych Nieszporów w Wigilię Narodzenia Pańskiego. Może się zdarzyć, że wypadną one wieczorem w IV Niedzielę Adwentu. Tak więc okres ten może trwać od 23 do 28 dni.
 
Sens zarówno Adwentu, jak i wszystkich okresów roku kościelnego, ma wyrażać tęsknotę za pełnym spotkaniem z Bogiem. Człowiek nie może żyć tak, jakby nikogo już poza nim nie było. Milczenie Boga może być długie, ale przecież to nie jest zapomnienie. Właśnie wcielenie Syna stało się najbardziej wymownym słowem Boga. Przemówił, objawił siebie, stał się nawet człowiekiem, ale pozostał wielką Tajemnicą, która objawi się nam na końcu czasów, kiedy przyjdzie w chwale.
 
O Adwencie można snuć wiele refleksji. Spośród nich pozostańmy przy trzech – wydaje się dosyć ważnych – adwentowych prawdach.
 
Początek nowego roku liturgicznego
 
Nowy Rok kościelny, liturgiczny, rozpoczyna się dokładnie od I Niedzieli Adwentu, a kończy na sobocie 34. tygodnia zwykłego. Po drodze przeżywamy okres Bożego Narodzenia, czas Wielkiego Postu i Wielkanocy i najdłużej trwający, równie obfity w przeżycia – okres zwykły.
 
 
 
strona: 1 2