DRUKUJ
 
Andrzej Grudzień
Dobre i złe uczucia
eSPe
 


 Przekazywanie emocji, mówieniu o swoim wnętrzu często sprawia nam trudność. Tej umiejętności można i trzeba się uczyć, tak jak innych zasad życia w społeczeństwie. Często jednak przyczyna naszych kłopotów z komunikowaniem uczuć polega na tym, że nie jesteśmy świadomi większości własnych uczuć i nie potrafimy ich nazywać.
 
Nasze wnętrze jest zbudowane z pozytywnych i negatywnych uczuć. Często nie radzimy sobie ani z jednymi, ani z drugimi. Pierwsze mają na nas terapeutyczny wpływ. Dzięki nim z łatwością stawiamy czoła codziennym sprawom, poprawiają nam humor, nabieramy pewności siebie, korzystnie wpływamy na nasze otoczenie. Pamiętajmy jednak, że o te uczucia należy dbać. Przypominajmy sobie szczęśliwe chwile, zwłaszcza wtedy, gdy zbierają się nad nami czarne chmury. Spróbujmy zapamiętać, w jaki sposób narodziły się w nas pozytywne uczucia. To pomoże nam pokonać nasze własne trudności i pomóc innym, gdy zajdzie taka potrzeba. Mówmy o małych radościach, drobnych chwilach szczęścia, które czynią życie piękniejszym. Nie bądźmy egoistami: dzielmy się radością, nadzieją i optymizmem, życzliwością i pokojem. Nie zachowujmy ich tylko dla siebie. Wystarczy, że media przemilczają dobre wiadomości. Nie dajmy się ponieść fali narzekań na cały świat. Nie chodzi tu bynajmniej o wesołkowatość ani o nieszczere stwierdzenia takie, jak „wszystko będzie dobrze” albo „trzeba być dobrej myśli”. Chodzi o to, byśmy naszą postawą uświadamiali innym potrzebę ciągłego dziękowania Panu Bogu za to wszystko, czego dokonał w naszym życiu.
 
Nieumiejętność poradzenia sobie z negatywnymi uczuciami ma jeszcze większy wpływ na nasze życie. Najczęściej popełniany przez nas błąd polega na tłumieniu tych uczuć. Nie chcemy o nich rozmawiać, ponieważ wywołują ból, są dla nas przykrym doświadczeniem albo mówienie o nich przypomina o konieczności rozwiązania problemu i podjęcia działań czasem wiążących się wyrzeczeniami. Kłótnie i nieporozumienia są częściej wynikiem niedomówień niż wypowiedzianych słów. Pozostawiamy sprawy nierozwiązane, przeczekujemy, tłumimy nasze reakcje i uczucia. Jeżeli zostawimy problem samemu sobie, to on nie zniknie, lecz jego skutki dadzą o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie. Czas nie zawsze działa na korzyść. Małe nieporozumienia mogą urosnąć do rangi prawdziwych konfliktów, drobne uczucia potrafią drążyć serce, urazy – przybrać monstrualne rozmiary. Skrywane od dawna żale tylko czekają na odpowiedni moment, by ujawnić się ze zdwojoną siłą, pogarszając i tak już trudną sytuację.
 
Najlepszym sposobem na uwolnienie się od negatywnych uczuć jest opowiedzenie o nich drugiej osobie. Werbalizacja musi jednakże podlegać pewnym zasadom. Przede wszystkim naszym obowiązkiem jest zachowanie szacunku dla rozmówcy, zwłaszcza, jeśli nasze uczucia są skierowane przeciw niemu. Z drugiej strony, jeżeli czujemy, że gniew, poczucie niesprawiedliwości i uraza, które powstały w naszym sercu, są wynikiem postawy i działania drugiego człowieka, nie możemy przemilczeć takiej sytuacji, zablokować się emocjonalnie. Najlepiej powiedzieć o nich od razu, nazywając je po imieniu. Nie chcąc zranić drugiej osoby na samym początku, dobrze jest zacząć od ukazania swoich uczuć, rozpoczynając zdanie od słów „ja”, „jestem” lub „czuję się”. W komunikacji interpersonalnej takie sformułowania nazywają się komunikatami bezpośrednimi lub komunikatami „ja”. W odróżnieniu od komunikatów „ty”, nie mają tendencji do obwiniania rozmówcy, ale skutecznie uświadamiają mu nasz stan emocjonalny. Poza tym szybciej prowadzą do rozwiązania konfliktu, ponieważ nasz rozmówca nie skupia się na obronie przed oskarżeniami, musi natomiast w jakiś sposób odpowiedzieć na przedstawiony mu stan naszych odczuć.
 
Ważne jest również to, aby się nie bać własnych negatywnych uczuć i nie obwiniać się o nie. Uczucia te są potrzebne, gdyż podobnie jak ból, informują, że coś jest nie w porządku. Tak jak uczucia pozytywne, są one elementem naszego człowieczeństwa i będą się pojawiać w naszym życiu. Stąd potrzeba uczenia, się jak sobie z nimi radzić. Kilka przytoczonych wyżej porad to jedynie wstęp i propozycje działania. Konfrontacja z człowiekiem, który wywołał w nas negatywne uczucia, aby zakończyła się sukcesem, musi być poprzedzona szczerym pojednaniem się z nim we własnym sercu. I tutaj jest miejsce na modlitwę. Dziękując Panu Bogu za wszelkie szczęśliwe momenty naszego życia, nieustannie prośmy Go, aby uzdalniał nas do pojednania się z naszymi bliźnimi. Sami nie będziemy umieli prawdziwie przebaczyć.
 
Andrzej Grudzień