DRUKUJ
 
Monika Sarnacka
Zawód: tata
Idziemy
 


WIELCY NIEPOTRZEBNI
 
Przyczyn „problemu współczesnych ojców” Dariusz Cupiał z portalu tato.net upatruje w ich nieobecności. – Nazywam to dezercją: fizyczną, emocjonalną, duchową i psychiczną – tłumaczy. – Kiedyś ojcowie, którzy nie uczestniczyli w wychowywaniu dzieci, to byli wielcy nieobecni: sybiracy, powstańcy, bohaterowie wojenni, którzy żyli w rodzinnej legendzie. Swoją postawą potrafili oddziaływać i wychowywać mimo dzielących kilometrów. Dzisiejsza fizyczna nieobecność ojców podyktowana jest emigracją zarobkową albo rozwodem.
 
Tata nieobecny emocjonalnie z kolei nie podejdzie i nie powie: „kocham cię, synu”, „córko, nikt nie ma tak pięknych oczu jak ty”. Ojciec, który nie zaznacza swej duchowej obecności w życiu dziecka, czyli nie „wyposaża” go w wartości, które pokierują jego przyszłym życiem, nie spełnia jednego ze swoich podstawowych obowiązków. Badania naukowe dowodzą, że w rodzinach niewierzących nawrócona matka pociągnie dzieci zaledwie w 17%, tymczasem ojciec ma już na to 83 % szans. Nieobecność psychiczną wywołuje nierzadko zaborcza postawa matek, które spychają mężczyzn do roli tych, którzy mają przynosić pieniądze i wyrzucać śmieci.
 
Tę ostatnią tezę potwierdza Jacek Pulikowski, który prowadzi także poradnię małżeńską. – Zgłasza się do mnie wielu panów, którzy mówią, że w domu nic nie znaczą. Przyznają, że do pewnego momentu rola taka była dla nich wygodna, potem jednak czują się okradani ze swojej podstawowej funkcji opiekuna. Okazuje się, że są niepotrzebni. Feminizm poczynił na tym polu ogromne spustoszenia. Kobiety coraz częściej mają poczucie, że są w stanie sprostać samodzielnemu utrzymaniu rodziny i często odchodzą od mężów. Zamiast upominać się o dowartościowanie kobiecości i macierzyństwa, walczą o prawa do zawładnięcia sferą, która dotąd przypisana była mężczyznom. Paradoksalnie matki, które wywalczyły sobie niezależność, straciły coś więcej: naturalnego opiekuna. Tymczasem nie ma macierzyństwa bez ojcostwa. Zarówno u jego początków, jak i potem. Dziecko potrzebuje i ojca, i matki. Nie powinno mu się tego odbierać.
 
Agnieszka i Szymon Grzelakowie wychowują czwórkę dzieci. W swoich rolach wzajemnie się wspierają: – Ja wiem, że na prośby o przedłużenie zabawy pewnie bym zmiękła – mówi pani Agnieszka – dlatego do zbierania zabawek dzieci mobilizuje mąż. On nie reaguje na płacz, tylko tłumaczy, że przyszła pora snu. On potrafi być konsekwentny, ja mam z tym kłopoty, zwłaszcza kiedy widzę buzię w podkówkę – śmieje się. Ojciec uczy też szacunku dla matki: – Kiedy któreś pyskuje, mówię: „Nie zgadzam się, byś tak traktował moją żonę” – opowiada pan Szymon. Chłopca uczę w ten sposób, że jak się ma swoją kobietę, to samemu się ją szanuję i tego szacunku wymaga się od innych; a dziewczynki widzą, że tego szacunku mają prawo oczekiwać od swojego partnera.
 
– Dobry ojciec jest konsekwentny, dzięki czemu zaszczepi w dziecku niepodważalne zasady moralne, kocha matkę swoich dzieci i okazuje to wobec nich, jest z dziećmi w sposób aktywny – mówi Dariusz Cupiał. Właśnie ten ostatni punkt nastręcza dzisiejszym tatusiom wiele problemów.
 
– Do pewnego myśliciela podeszła dwuletnia córeczka i zaproponowała grę w piłkę. Odprawił ją z kwitkiem mówiąc, żeby nie przeszkadzała, bo tatuś pisze ważną książkę. Żona powiedziała mu krótko: książkę zdążysz zawsze napisać; dwuletnią córeczkę masz tylko teraz. – Musisz zdążyć być tatą, zanim zostaniesz dziadkiem! –  tak przekonujemy naszych kursantów – relacjonuje Łukasz Hart z Akademii Familijnej, która prowadzi warsztaty dla rodziców chcących rozwijać się w tej roli. – Niestety, wciąż wielu jest takich, od których nie tylko my, ale i dzieci słyszymy: „nie mam czasu”, „kiedy indziej”. Są tatusiowie, którzy mówią, że dzieckiem się zajmą, jak się już z nim będzie można dogadać, mając na myśli wiek szkoły podstawowej. Tymczasem kluczowym w całym rozwoju dziecka i kontakcie z rodzicami jest okres od niemowlęctwa do trzeciego roku życia, który nazywamy złotym okresem wychowania. Za argumentem o „braku czasu” stoi zwykłe lenistwo!
 
Jeśli tata tłumaczy, że nie ma na coś czasu, pokazuje, że mu na tym czymś nie zależy. I to znajduje przełożenie w relacjach ojcowskich. Dla pięcioletniej Zosi, córki państwa Grzelaków, idealny tata to taki, który nie ma komórki. – Co jej po zabawie z tatą, który wciąż odbiera telefony – tłumaczy pan Szymon. – Ojcowie powinni sobie uświadomić, że są ludzie ważniejsi niż komórka. Z podobnego powodu zrezygnowaliśmy z telewizora – dzięki temu mamy czas na spacery, gry i rozmowy z dziećmi.
 
 
strona: 1 2 3