DRUKUJ
 
Ks. Dariusz Gącik
Kremacja czy grzebanie ciał zmarłych?
Obecni
 


W czasach oświecenia zaczęto popierać kremację. Podawano przy tym dwa zasadnicze argumenty: higiena i zdrowie publiczne. Kolejnym powodem był modny w tamtych czasach antyklerykalizm oraz nienawiść do religii. Wielce znamienny jest manifest tych, którzy uważali chrześcijaństwo za błąd, a katolicyzm za plagę: „Już więcej nie będzie kultu katolickiego ani jednego chrztu, ani jednej spowiedzi, ani jednego ślubu, ani jednego ostatniego namaszczenia, ani jednej Mszy: nikt nie będzie głosił lub słuchał homilii, nikt nie będzie udzielał albo przyjmował żadnego sakramentu. W gminach, gdzie my jesteśmy panami, będziemy robić tak, żeby jakobini tamtego miejsca prosili nas o usunięcie kultu. Zamkniemy kościoły, rozburzymy dzwonnice, zdemolujemy rzeźby świętych, popełnimy świętokradztwo relikwii, zabronimy religijnych pogrzebów, nauczymy się pogrzebów cywilnych” (J. Taine, La Rivoluzione: il governo rivoluzionario, t. 1, Mediolan 1921, s. 76, 77). Pierwsze towarzystwo, które rozpowszechniało kremację, powstało w Anglii w 1874 roku. W roku 1887 zrodził się związek wszystkich towarzystw praktykujących spalenie zwłok. Propaganda kremacji odbywała się pod pretekstem higieny. W rzeczywistości wielu zwolenników kremacji pragnęło zakwestionować prawdę o zmartwychwstaniu ciał i pozbawić chrześcijan nadziei na życie wieczne.
 
W świetle tych wydarzeń chrześcijanie potrzebowali czytelnego i jasnego stanowiska Kościoła w tej kwestii. Stolica Apostolska wielokrotnie wypowiadała się negatywnie na temat kremacji. Jako przykład można podać dekret Świętego Oficium: Quod cadeverum cremationes z 19 maja 1886 roku. Jest w nim zawarte potępienie palenia zwłok i wyrażona zachęta, aby chrześcijanie zachowali stary zwyczaj uroczystego rytu grzebania zmarłych, uświęconego przez Kościół. Przewidzianymi sankcjami za poddanie ciała kremacji były: ekskomunika i pozbawienie pogrzebu kościelnego.
 
Dopiero w 1963 roku złagodzono oficjalne stanowisko Kościoła katolickiego na mocy instrukcji: De cadaverum crematione. Konkluzja tej instrukcji jest następująca: „Musi być dołożona wszelka troska, by wiernie zachował się zwyczaj grzebania zwłok wiernych; dlatego ordynariusze za pomocą odpowiednich wskazówek i napomnień będą się troszczyli o to, aby lud chrześcijański unikał kremacji zwłok i nie wycofał się, z wyjątkiem przypadków prawdziwej potrzeby, z praktyki grzebania, którą Kościół zachował i ozdobił uroczystymi obrzędami” (AAS 56, 1964, s. 822, 823). Dopuszczenie kremacji było związane ze zmianami argumentacji jej zwolenników. Wielu z nich wybierało spalenie zwłok z uczciwych powodów, które nie miały nic wspólnego z antychrześcijańską demagogią.
 
Obecnie obowiązujące prawo kanoniczne dopuszcza obie formy pochówku: „Kościół usilnie zaleca zachowanie pobożnego zwyczaju grzebania ciał zmarłych. Nie zabrania jednak kremacji, jeśli nie została wybrana z pobudek przeciwnych nauce chrześcijańskiej” (kan. 1176, par. 3, KPK 1983). Nie można jednak na jednej szali postawić zwyczaju grzebania ciał i kremacji. Zgodnie z wielowiekową tradycją Kościół usilnie zaleca grzebanie ciał zmarłych. Ma to również związek z liturgią pogrzebową, która jest ściśle związana z kościelnym zwyczajem grzebania ciał zmarłych. W styczniu 1977 roku Kongregacja ds. Sakramentów i Kultu Bożego w odpowiedzi dotyczącej celebracji pogrzebu tych, którzy wybrali kremację, dała rozwiązanie tego problemu. W zgodzie z wielowiekową kościelną praktyką grzebania dykasteria nie uważa za właściwe stosować w przypadku celebracji z urną, zawierającą prochy zmarłego, obrzędu pogrzebowego przeznaczonego dla celebracji w obecności zwłok. Według tej decyzji „Nie chodzi o to, żeby potępić kremację, ale raczej zachować prawdziwość znaku w działaniu liturgicznym. Faktycznie popioły, które są znakiem zepsucia ciała ludzkiego, przedstawiają nieodpowiedni charakter zaśnięcia w oczekiwaniu Zmartwychwstania. Poza tym ciało, nie popiół, przyjmuje liturgiczną cześć, bo przez Chrzest stało się świątynią Ducha Świętego” („Notitiae” 13, 1977, s. 45).
 
Wybór
 
Kremacja jest coraz bardziej popularna na świecie. W Japonii spopiela się 93 procent zmarłych, w Czechach i krajach skandynawskich – prawie 70 procent, w Europie Zachodniej – ok. 50 procent, w USA – 36 procent. W Polsce ten współczynnik wynosi ok. 5 procent. Według doniesień prasowych, w bieżącym roku aż 50 osób z województwa świętokrzyskiego zmarło na obczyźnie. Rodzina zdecydowała się sprowadzić zmarłych do kraju. Większość z członków rodzin wybrało spopielenie ciała swoich bliskich, a prochy przetransportowali w urnie.
 
Motywacje osób popierających kremację są różnorodne. Obok szlachetnych motywacji można zauważyć stwierdzenia co najmniej dyskusyjne. Mówi się o tym, że jest niedopuszczalne nadmierne rozbudowywanie cmentarzy, szczególnie w granicach miasta. Po co ludzie za życia mają myśleć o śmierci? Są również i tacy, którzy starają się być bardzo praktyczni. Twierdzą oni, że jeśli urna zostanie złożona w kolumbarium, to nie trzeba się troszczyć ani o postawienie nagrobka, ani martwić się o sprzątanie, a tym samym fatygować tych, którzy zostali po zmarłym. Nie rozumiem, dlaczego zabraniać ludziom praktykowania dobra? Nawet w rozmowach młodych ludzi pada stwierdzenie: „chcę być spalony po śmierci”. Czasami jest to wyraz lęku podszytego mentalnością magiczną albo pewną modą, która się coraz bardziej upowszechnia, szczególnie w dużych miastach.
 
W najbliższych latach problem kremacji zwłok w Polsce będzie zapewne żywo dyskutowany i przybędzie jej zwolenników. Nie to jest jednak najpoważniejszym problemem, ponieważ nie tyle ważne jest pytanie: czy wybrać kremację, czy też pogrzebanie ciała?, ile odpowiedź: dlaczego pragnę to uczynić? Nie pomoże w tym ogólnopolska debata, jeśli zabraknie badania własnego serca i sumienia, gdzie głos Boży można usłyszeć.
 
Ks. Dariusz Gącik
- ur. 1966, mgr lic. prawa kanonicznego, mgr teologii, wykładowca WSD w Kielcach, notariusz Kieleckiej Kurii Diecezjalnej.
 
 
strona: 1 2