DRUKUJ
 
"Jan Paweł II - Wychowawca Młodych" to hasło VIII Dnia Papieskiego, przypadającego w tym roku 12 października.
 


Jan Paweł II – z młodymi i dla młodych
[fragmenty wspomnień Papieża]

Duszpasterstwo akademickie ks. Karola Wojtyły
Biskup powołany z kajaków
Spotkania Metropolity Krakowskiego z młodzieżą
Papież szukający młodych

Duszpasterstwo akademickie ks. Karola Wojtyły

+ [„Środowisko”]... ukształtowało się w latach pięćdziesiątych. Początki sięgają parafii św. Floiana, na terenie której znajdował się „Nazaret” - dom studentek, a także Politechnika Krakowska, Wokół kościoła św. Floriana, od czasu kiedy tam przybyłem jako wikariusz - a był to rok 1949 - rozwinęło się duszpasterstwo akademickie, w obrębie którego zaczęło się też kształtować to, co później przywykliśmy nazywać „środowiskiem”. Było to już poniekąd na dalszym etapie naszych kontaktów, które z początku miały charakter kościelny, liturgiczny, a w miarę poszukiwania możliwości pełniejszego duszpasterstwa indywidualnego rozwinęły się, zwłaszcza po moim odejściu od św. Floriana, przybierając stopniowo takie formy, jakie trzeba było znaleźć w ówczesnych warunkach. [List Ojca Świętego do Środowiska (1997 r.) w: Zapis drogi...]

+ Głównym moim odkryciem z tego okresu, kiedy w duszpasterstwie skoncentrowałem się przede wszystkim na młodzieży, było odkrycie istotnego znaczenia młodości. Co to jest młodość? Młodość to nie tylko pewien okres życia ludzkiego, odpowiadający określonej liczbie lat, ale to jest zarazem czas dany każdemu człowiekowi i równocześnie zadany mu przez Opatrzność. W tym czasie szuka on odpowiedzi na podstawowe pytania, jak młodzieniec z Ewangelii; szuka nie tylko sensu życia, ale szuka konkretnego projektu, wedle którego to swoje życie ma zacząć budować. I to właśnie jest najistotniejszy rys młodości. [Przekroczyć próg nadziei]

+ Jako kapłan i duszpasterz byłem zawsze szczególnie blisko związany z ludźmi młodymi, chłopcami i dziewczętami, którzy wzajemnie znajdowali siebie, dokonywali wyboru, zakładali rodziny. Błogosławiłem ich małżeństwa, ale przedtem starałem się ich do tego wielkiego sakramentu przygotować. Mieli do mnie zaufanie. Rozmawialiśmy wiele i o wszystkim. W tym samym duchu przeżywałem z nimi ich młode i macierzyństwo. Udzielałem chrztu dzieciom, które przychodziły na świat.
To, że poszedłem inną drogą niż oni, bynajmniej nie czyniło mi obcą drogi ich powołania. Wręcz przeciwnie. Szczególnie mnie do nich zbliżało – i ich do mnie również. [„Nie lękajcie się”...]

+ Dzieje „środowiska” są poniekąd dziejami różnych wycieczek i wędrówek, które wszystkim nam zapadły głęboko w serce. W tej dziedzinie zdaje się, że przełomowy był rok 1953 oraz wielka wyprawa w Bieszczady. Oczywiście nie ona jedna. Do tradycji „środowiska” należą różne formy wycieczek i wędrówek pieszych, rowerowych, jakowych, narciarskich. W tej dziedzinie byłem z Wami i muszę dodać, że wiele korzystałem z Waszych inicjatyw, z doświadczeń sportowych i umiejętności. Odnowiłem w sobie moje własne umiejętności turystyczne: nauczyłem się nocować pod namiotem, uczestniczyć w biwakach, a przy tej sposobności poznawać nieznane mi przedtem uroki polskiej ziemi, zarówno na południu, w obszarze górskim, jak też na północy, w rejonie pojezierzy. Nigdy bez Was nie byłbym nawiedził, a przez to umiłował jeszcze bardziej, tylu miejsc, które należą do bogactwa mojej Ojczyzny; nie wchłonąłbym tego całego bogactwa w sposób bardzo prosty, a równocześnie bardzo autentyczny. Do tego była potrzebna właśnie Wasza młodość, Wasze umiejętności, które mi pozwoliły - mnie niewiele starszemu od niektórych wśród Was - na nowo czuć się młodym. Kiedy byłem w Waszym wieku, nie było mi dane doświadczyć tego wszystkiego. Był to czas II wojny światowej i okupacji. Kiedy okupacja się skończyła, nastały wprawdzie czasy stalinowskie, ale okazało się, że młodość jest silniejsza od tych zagrożeń, jakie system niósł w sobie, i że znajduje drogę do prawdziwych wartości, że je odnajduje w kontekście wielkiego dziedzictwa, które jest nie tylko dziedzictwem kultury, ale przed tym jeszcze dziedzictwem Kraju ojczystego i krajobrazu. [List Ojca Świętego do Środowiska (1997 r.); w: Zapis drogi...]


Biskup powołany z kajaków

+ Jest rok 1958. Jestem w pociągu jadącym w stronę Olsztyna z grupą kajakową. Zaczynamy program wakacyjny, który się przyjął od 1953 roku: część wakacji spędzaliśmy w górach, najczęściej w Bieszczadach, a część na jeziorach mazurskich. Naszym celem była rzeka Łyna. Dlatego właśnie - było to w lipcu - jesteśmy w pociągu jadącym do Olsztyna. Mówię do tak zwanego „admirała” - o ile pamiętam, był nim wówczas Zdzisław Heydel: „Zdzisiu, będę musiał wyłączyć się z kajaków, bo otrzymałem wezwanie od Księdza Prymasa (od śmierci kardynała Augusta Hlonda w roku 1948 był nim kardynał Stefan Wyszyński) i muszę się do niego zgłosić”.
Na to „admirał”: „Zrobi się”. Tak też, kiedy nadszedł wyznaczony dzień, odbiliśmy od grupy, aby dotrzeć do najbliższej stacji kolejowej - do Olsztynka.
(...) Kiedy wszedłem do gabinetu Ks. Prymasa, usłyszałem od niego, że Ojciec Święty mianował mnie biskupem pomocniczym arcybiskupa Krakowa. (...) Po zakończeniu tej tak ważnej w moim życiu audiencji zrozumiałem, że nie mogę w tej chwili wracać do przyjaciół na kajaki; musiałem naprzód pojechać do Krakowa i zawiadomić ks. arcybiskupa Eugeniusza Baziaka, mojego ordynariusza. (...) Mówię do Ks. Arcybiskupa, że pragnę wrócić na Mazury do opuszczonej grupy przyjaciół płynących kajakami na Łynie. Od¬powiedział: „To już chyba nie wypada”. Dosyć tym zmartwiony, poszedłem do kościoła franciszkanów i odprawiłem Drogę krzyżową przy stacjach malowanych przez Józefa Mehoffera. Chętnie tam chodziłem na Drogę krzyżową, bo te stacje są oryginalne, nowoczesne. Potem jeszcze raz wróciłem do arcybiskupa Baziaka ponawiając swoją prośbę. Powiedziałem: „Proszę jednak pozwolić mi, abym mógł wrócić na Mazury”. Tym razem odpowiedział: „Bardzo proszę; bardzo proszę. Ale proszę - dorzucił z uśmiechem - wrócić na konsekrację”. [Wstańcie, chodźmy!]


Spotkania Metropolity Krakowskiego z młodzieżą

+ Komuniści zlikwidowali wszystkie przedwojenne katolickie stowarzyszenia młodzieżowe. Trzeba więc było szukać sposobu, żeby tę stratę wyrównać. I tu znalazł się ks. Franciszek Blachnicki, dziś już sługa Boży. Zainicjował on tak zwany „Ruch oazowy". Bardzo się z tym ruchem związałem i usiłowałem go wspierać na różne sposoby. Broniłem przed władzami komunistycznymi, wspierałem finansowo i brałem udział w spotkaniach. Gdy przychodziły wakacje, stale bywałem na tzw. „oazach”, czyli na letnich zgrupowaniach młodzieży należącej do wspomnianego ruchu. Przemawiałem, rozmawiałem z nimi, śpiewałem z nimi piosenki przy ognisku, chodziłem po górach. Nierzadko celebrowałem Msze św., często pod gołym niebem. Wszystko to stanowiło realizację intensywnego programu duszpasterskiego.
Podczas pielgrzymki do mego Krakowa w 2002 roku oazowicze śpiewali piosenkę: „Pan kiedyś stanął nad brzegiem./ Szukał ludzi gotowych pójść za Nim,/ by łowić serca słów Bożych prawdą./ O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś,/ Twoje usta dziś wyrzekły me imię./ Swoją barkę pozostawiam na brzegu./ Razem z Tobą nowy zacznę dziś łów”.
Powiedziałem im wtedy, że ta oazowa pieśń niejako wyprowadziła mnie z Ojczyzny do Rzymu. Jej głęboka treść była mi wsparciem, kiedy stanąłem wobec decyzji konklawe. A potem nie rozstawałem się z tą pieśnią w ciągu całego pontyfikatu. Zresztą stale mi ją przypominano, nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach świata. Zawsze przypominała mi ona moje biskupie spotkania z młodzieżą. Oceniam bardzo pozytywnie to wielkie doświadczenie. Przyniosłem je ze sobą do Rzymu. Tu także szukałem jakiegoś jego spożytkowania, stwarzając okazje do spotkań z młodymi. Światowe Dni Młodzieży wyrastają poniekąd z tamtego doświadczenia. [Wstańcie, chodźmy!]


Papież szukający młodych

+ „Wy jesteście nadzieją Kościoła i świata - wy jesteście moją nadzieją”.
[22 X 1978 r., słowa do młodych po Mszy św. inaugurującej pontyfikat; za: Przekroczyć próg nadziei]

+ Ilekroć znajduję się na spotkaniach z młodymi w jakimkolwiek miejscu świata, czekam przede wszystkim na to, co oni zechcą mi powiedzieć o sobie, o swoim społeczeństwie, o swoim Kościele. I zawsze im to uświadamiam. „Nie jest wcale najważniejsze, co ja wam powiem - ważne jest to, co wy mi powiecie. Powiecie niekoniecznie słowami, powiecie waszą obecnością, waszym śpiewem, może nawet waszym tańcem, waszymi inscenizacjami, wreszcie waszym entuzjazmem". [Przekroczyć próg nadziei]

+ [W Paryżu, podczas hałaśliwego i wspaniałego wieczoru w Parć des Princes, na trybunę wszedł młody człowiek z kartką w ręku i gorączkowo zadał Ojcu Świętemu całą serie pytań, tonem zabarwionego naganą respektu, typowym dla młodych, kiedy raczą się zwracać do wieku dojrzałego. Młody człowiek powiedział, że jest ateistą, ale że nie chce rozminąć się z szansą wiary, jaką daje obecność papieża. Kiedy skończył, znikł w tumulcie śpiewów i owacji, przyszły inne kwestie i jego pytania nie doczekały się odpowiedzi.] Dopiero po powrocie do Rzymu przypomniałem sobie o owym pytaniu w Parć des Princes, na które nie dałem odpowiedzi - i natychmiast napisałem do kardynała Marty, prosząc go, aby - jeśli to możliwe - odnalazł tego młodego człowieka i przeprosił go za to, że w ów wieczór nie podjąłem jego tematu. Kardynał Marty wkrótce mnie powiadomił, że tak uczynił i że sprawy są „na dobrej drodze".
Wówczas martwiłem się tym przeoczeniem. [„Nie lękajcie się”...]

+ Każdy proboszcz w Rzymie wie, że odwiedziny w parafii musi zakończyć spotkaniem Biskupa Rzymu z młodzieżą. I nie tylko w Rzymie, ale także gdziekolwiek Papież się pojawi, wszędzie szuka młodzieży i wszędzie jest przez tą młodzież szukany. Ale właściwie to nie on jest szukany! To jest szukany Chrystus, który wie „co w człowieku się kryje” (J 2,25), zwłaszcza w młodym człowieku, i daje na jego pytania prawdziwe odpowiedzi! A jeśli to bywają odpowiedzi wymagające, młodzież wcale od nich nie stroni, owszem, na nie oczekuje. [Przekroczyć próg nadziei]


Źródła:
Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei, RW KUL, Lublin 1995
Jan Paweł II, Wstańcie chodźmy!, Wydawnictwo św. Stanisława BM, Kraków 2004
André Frossard, „Nie lękajcie się”. Rozmowy z Janem Pawłem II, Wydawnictwo Znak, Kraków 2005
Zapis drogi... Wspomnienia o nieznanym duszpasterstwie księdza Karola Wojtyły, Wydawnictwo św. Stanisława BM, Kraków 2005

(md © Biuro Prasowe KEP 2008)