DRUKUJ
 
Krzysztof Przybyłowicz
Dążcie do tego, co w górze...
Posłaniec
 


Św. Paweł pisał do chrześcijan zamieszkujących w Kolosach: Jeśli więc razem z Chrystusem powstaliście z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus “zasiadający po prawicy Boga”. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu (Kol 3,1nn).

Te dwa zdania w sposób zadziwiająco zwięzły ujmują sprawy zasadnicze dla życia chrześcijańskiego. Św. Paweł z sobie właściwą precyzją streszcza wymagania stawiane Kościołowi w Kolosach: dążcie do tego, co w górze, a nie do tego, co na ziemi.

Rozgraniczenie jednak tego co w górze od tego co na ziemi od czasu Wcielenia Boga nie jest tak łatwe, jak to by się wydawało na pierwszy rzut oka. Od kiedy Bóg stał się człowiekiem i królestwo nieba zstąpiło na ziemię, obie te rzeczywistości splotły się z sobą, a nawet więcej niż splotły – zjednoczyły się. Dokonane w misterium Wcielenia zespolenie nieba i ziemi przepięknie ilustruje obraz stajenki betlejemskiej, który towarzyszy Kościołowi w trakcie corocznych obchodów Bożego Narodzenia. W nędznej szopie to co niskie, spotyka się z tym co wysokie. Przybywający do stajni aniołowie to jakby niebo zstępujące za swoim Władcą na ziemię i odtąd na zawsze jest zjednoczone z całym ziemskim stworzeniem.

Czytając przytoczone na wstępie zdania z Listu do Kolosan, należy pamiętać, że jego autor i adresaci są głęboko przeniknięci i poruszeni dokonanym w Jezusie misterium pojednania nieba z ziemią. Stawiając zatem Kolosanom wymaganie: dążcie do tego, co w górze, a nie do tego, co w dole, Apostoł w żadnym razie nie zamierza odwrócić uwagi chrześcijan od spraw ziemskich, od problemów świata, w którym żyją. Gdyby tak czynił, sprzeciwiałby się Bogu, usiłując rozerwać jedność zaistniałą przez przyjście Jezusa. Apostoł nie nakazuje przeto Kolosanom lekceważenia spraw, które zwykliśmy nazywać świeckimi. Dążenie do tego co w górze, absolutnie nie oznacza – nie może oznaczać – porzucenia i ucieczki od tego co w dole.

Aby lepiej zrozumieć wezwanie św. Pawła: Dążcie do tego, co w górze, należy zauważyć, że Apostoł umieszcza je w kontekście swoistej definicji chrześcijanina. Jest nim – według słów Apostoła – człowiek, który z Chrystusem umarł i powstał z martwych; i dlatego jego prawdziwe życie jest ukryte w Bogu.

Śmierć – jak uczy Pismo Święte – jest zapłatą za grzech, jego konsekwencją. Bóg nie chce, aby człowiek umierał, i nie On stworzył śmierć. Ona przyszła na świat przez zawiść diabła i panuje nad wszystkimi, którzy grzeszą. Według zamysłu Stwórcy człowiek przeznaczony jest do życia wiecznego. Dlatego śmiertelność naznacza ludzkie życie piętnem tragizmu. Objawia się to  wyraźnie w postaci Mojżesza spoglądającego na Kanaan z góry Nebo. Choć był tak blisko i bardzo pragnął, nie mógł wejść do krainy obietnicy... My także umieramy, choć Bóg przeznaczył nas do życia, choć zaszczepił w nas wieczność...

Jedyny człowiek, który przeszedł przez śmierć, to Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek. Nad Nim śmierć nie miała władzy, gdyż nie znalazł się w Nim grzech. Umarł jak wszyscy ludzie – ponieważ stał się do nas podobny we wszystkim – ale Bóg Go ze śmierci wskrzesił. Jezus zmartwychwstały jest nowym człowiekiem i początkiem nowego stworzenia. Dla św. Pawła zaś Jezus jest nade wszystko Głową Kościoła, co oznacza, że dzieło dokonane przez Jezusa – śmierć i zmartwychwstanie – nie dokonało się jednorazowo i w Nim tylko, ale dokonuje się w każdym człowieku, który wierzy w Jezusa i w Nim trwa. Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, których owocem jest nowe życie, życie Boże są udziałem całego Ciała, którego Głową jest Jezus; wszystkich członków Kościoła.

Pisząc zatem do Kolosan, św. Paweł twierdzi, że prawdziwe życie chrześcijanina jest ukryte w Bogu. Nie jest prawdziwym życiem chrześcijanina to, które widać w jego ciele. To życie poprzez Chrzest zostało poddane działaniu śmierci. Chrześcijanin w momencie Chrztu – który jest zanurzeniem się w Chrystusie – otrzymuje łaskę śmierci i rozpoczęcia życia nowego. Dlatego św. Paweł mówi o “dwóch ludziach” w chrześcijaninie – o nowym i starym człowieku – a zatem i o “dwóch życiach”. Stare umiera bolesną śmiercią krzyżową – co chrześcijanin odczuwa jako konanie w nim grzechu – a nowe, które aż do powtórnego przyjścia Jezusa pozostaje ukryte w Bogu, wzrasta. Skoro zaś te skarby chrześcijanina są owocem jego jedności z Jezusem Chrystusem, nie może dziwić stwierdzenie Apostoła: Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus, a także: bo dla mnie żyć to Jezus, a śmierć jest zyskiem. Apostoł wie, że umarł, zanim dosięgła go śmierć, dlatego to życie, które przemija, nie jest jego prawdziwym życiem. Prawdziwe życie Apostoła to życie wiary w Chrystusa – wasze prawdziwe życie ukryte jest w Bogu. Stąd św. Paweł wyprowadza wniosek: prowadząc zatem wasze życie, dążcie do tego, co w górze, stamtąd bowiem ono pochodzi, a nie do tego, co w dole.

Jak więc rozumieć wezwanie Apostoła? Niewątpliwie św. Pawłowi chodzi po prostu o to, by, będąc obywatelami ziemi, chrześcijanie żyli już jak niebianie. Uczniowie Jezusa, żyjąc pośród świata, winni dążyć do urzeczywistnienia w sobie i wokół siebie, i na całej ziemi Bożego królestwa. Domaga się od wierzących w Jezusa owoców ich wiary: niech przez nich dokonuje się to, czego Jezus dokonał, niech ich życie pośród świata będzie zalążkiem świata przyszłego – zalążkiem, bowiem zawsze niedoskonałym i nieustannie dążącym do obiecanej pełni. Apostoł Paweł widzi Kościół jako wcielone Przyjdź królestwo Twoje!, aż Pan przyjdzie powtórnie i wszystko wypełni...

Na słowa świętego Pawła z Listu do Kolosan nie możemy patrzeć tylko w aspekcie historycznym. Są one zadaniem stawianym przed wszystkimi uczniami Jezusa. Przejęcie się tymi słowami Apostoła jest ważne szczególnie dziś.

Szukajcie tego co w górze, nie oznacza spirytualizacji ludzkiego życia, a tak chcemy często interpretować te słowa. Znakiem przynależności do Chrystusa wydaje nam się być całkowity brak zainteresowania sprawami tego świata: polityką (tej boimy się jak ognia piekielnego), gospodarką, podatkami, rządami, wyborami, ustawami, decyzjami parlamentów. To wszystko jest dla nas zbyt światowe i niskie. Wydaje się nam, że naszym powołaniem jest dążyć do tego co w górze. Najchętniej porzucilibyśmy ten świat z jego doczesnością. Zamknęlibyśmy się w kościołach, by rozkoszować się wiecznością, zatopić się w Bogu i tulić się do miłosiernego Pana Jezusa. Na tym wyczerpywałoby się nasze chrześcijaństwo.

Sprowadzenie jednak życia chrześcijańskiego do sterylnie czystej pobożności i li tylko osobistego kontaktu z Bogiem na zasadzie “tylko ja i mój Pan Bóg”, jest poważnym wykoślawieniem orędzia Ewangelii, która nigdy nie traci z oczu spraw tego świata.

Wezwani jesteśmy – zgodnie ze słowami Apostoła Pawła – aby, będąc na ziemi, szukać tego co w górze. To co w górze – czyli Bóg, Władca wszechświata, Jego królestwo, Jego zamysł, prawo i ład mają być obiektem naszych dążeń już tu, na ziemi.

Dzięki Jezusowi bowiem królestwo Boże już jest pośród nas. Rozpoczęło się nowe stworzenie, w którym uczestniczymy.
Jesteśmy wezwani, aby je realizować. Jak długo królestwo Boże jest rzeczywistością przychodzącą, tak długo mamy dążyć na ziemi do tego, co już jest w górze wołając: Przyjdź królestwo Twoje!

Apostoł Paweł wzywa chrześcijan, aby zatroszczyli się o ten świat. Ma się on stać Bożym królestwem. Taki owoc winna wydać wiara Kościoła.
Dążcie do tego co w górze!

Krzysztof Przybyłowicz