DRUKUJ
 
Wanda Półtawska
Piękna miłość cz.1
Głos Ojca Pio
 


Poproszono mnie o refleksję nad relacją między dwoma gigantami ducha: Ojcem Pio i Janem Pawłem II. Istnieją bowiem pewne podobieństwa między tymi dwoma wielkimi świętymi, które niekiedy uchodzą uwadze ludzi. 

Spotkanie z Ojcem Pio

Miałam znikomą okazję poznania Ojca Pio, właściwie spotkałam go tylko podczas jednej Mszy Świętej w San Giovanni Rotondo w 1967, rok przed jego śmiercią, gdy był już stareńki. Nie miałam możliwości, by z nim porozmawiać. Natomiast mogłam wtedy uświadomić sobie jego istnienie i zdać sobie sprawę z tego, co zdarzyło się wcześniej.
To wydarzenie jest już dobrze znane, bo dziennikarze wszędzie dotrą i wszystko opiszą. Interwencja Ojca Pio w mojej sprawie nastąpiła w 1962 roku. Nikogo wtedy nie informowałam o tym, co stało się za pośrednictwem dwóch wielkich ludzi, bo biskup Karol Wojtyła napisał list do Ojca Pio, a ten zareagował.

Od tamtego czasu zaczęłam spotykać różnych ludzi, którzy należeli do Grup Modlitwy Ojca Pio. Ojciec Pio traktował ich jak własne dzieci i przyjaciół. I uczył pięknej przyjaźni między sobą.

Dokładnie to samo usiłował robić ks. Karol Wojtyła w Krakowie: uczyć ludzi miłości przyjacielskiej, altruistycznej; nazywał ją piękną miłością.
Celem tych świętych ludzi było to, aby relacje międzyludzkie realizowały Boży plan. A Boży plan to miłość ogólnoludzka, miłość wszystkich ze wszystkimi, która charakteryzuje się twórczością, życiem. Stwórca chciał obcować z ludźmi w miłości. Ale Jego plan natrafia na sprzeciw ze strony piekła. Ludzie często idą za podszeptami Złego i zamiast miłości realizują nienawiść. Wobec tego miłość niejako wymaga walki. Zarówno Ojciec Pio, jak i Jan Paweł II chcieli zwyciężyć nienawiść miłością.

Znajomość z Karolem Wojtyłą

Wiem dzisiaj, dlaczego uparłam się, aby opuścić Lublin, gdzie się urodziłam, i przyjechać na studia do Krakowa. Tam właśnie ksiądz kardynał Sapieha do duszpasterstwa służby zdrowia i studentów przeznaczył młodego księdza, Karola Wojtyłę, który wrócił ze studiów w Rzymie. A ten ksiądz podczas pobytu we Włoszech dowiedział się, że istnieje Ojciec Pio i nawet pojechał do niego do spowiedzi. Od tamtej pory był przekonany, że ten kapucyn jest święty. Było to dużo wcześniej przed nominacją biskupią, kardynalską czy wyborem na papieża. Myślę, że później miał wielką radość z tego, że jako papież mógł go osobiście beatyfikować i kanonizować.

W obronie życia

Kiedy jako młoda dziewczyna wchodziłam w dorosłe życie, w Polsce rodzina była zwarta i chroniona - nie istniało prawo do rozwodu czy aborcji. Potem nastąpiła degradacja wartości. Gdy w 1956 roku reżim komunistyczny narzucił niemoralne prawo zezwalające na zabicie dziecka, a zgoda na nie pojawiła się nie tylko w Polsce, ale w całej Europie, to każdy uczciwy w sumieniu człowiek był przerażony. Pamiętam kolejki kobiet, które w tym czasie ustawiały się w klinikach do moich kolegów lekarzy, aby zabić swoje dziecko. Nie mogłam tego zrozumieć.

Zareagował na to Karol Wojtyła, wówczas młody ksiądz, oraz wielu ludzi na świecie. Zaczęła się dramatyczna walka w obronie dziecka nienarodzonego, zagrożonego przez własnych rodziców, lekarzy i prawo. Jan Paweł II - filozof, geniusz - chciał nie tylko ratować dziecko, ale usunąć przyczyny, z powodu których było ono zagrożone. Stąd też pragnął nauczyć ludzi pięknej miłości, bo gdy ludzie kochają się w sposób piękny, to dziecko jest bezpieczne. Prawdziwa miłość nikogo nie krzywdzi.

Później poznałam różnych obrońców życia w Europie i na świecie. Okazało się wówczas, że niewiele osób jest w sposób heroiczny zaangażowanych w tę działalność.

Ojciec Pio także chciał ratować życie dziecka i rodziny. Znacząca była jego decyzja napisania listu z podziękowaniem dla papieża Pawła VI za napisanie encykliki Humanae vitae, w której ustanowił jasne reguły etyczne dotyczące życia małżeńskiego. Dokument ten jest wspólnym dziełem papieża i kardynała Karola Wojtyły.
 

 
strona: 1 2