DRUKUJ
 
Wojciech Zagrodzki CSsR
Dylematy wiary i niewiary w Boga
Kwartalnik Homo Dei
 


Uznanie tej odpowiedzi Boga jest chyba największą trudnością wiary człowieka wierzącego...

Uznanie tej odpowiedzi oznacza wyznanie wiary człowieka, który przez nią wyraża swoje najpełniejsze zaufanie wobec Boga. Uznaje, że nic w świecie nie jest ślepym przypadkiem i że w tym, co najtrudniejsze, można i trzeba całkowicie zaufać Bogu, który - nie przenikniemy Jego tajemnicy - sprawił, że cierpienie niewinnych jest nieusuwalnie włączone w logikę tego świata. Ale - dodajmy - Bóg nie wymaga cierpienia jedynie od ludzi. Cierpienie Syna Bożego świadczy, że Bóg nie tylko uznał, lecz i podjął tę samą logikę, której uznania i przyjęcia pragnie od ludzi.

Nasza wiara rodzi się w oparciu o wiarę Kościoła i święte księgi. Ale wiara zrodziła się w Izraelu, jeszcze zanim powstały księgi Starego Testamentu. W jaki sposób zrodziła się ta wiara? W jaki sposób rodzi się nasza wiara?

Nasza wiara nie rodzi się z czytania Pisma Świętego. Rodzi się przede wszystkim jako owoc i przejaw Tradycji, w jakie jesteśmy wszczepieni, oraz naszego wychowania. Przyjmujemy wiarę w Boga, jeszcze zanim poznamy cokolwiek z biblijnych ksiąg. Wiara rodzi się w nas jako tajemnicze dziedzictwo chrztu, którego woda nie spływa po dziecku tak, iż pozostaje tylko imię, które odtąd nosi, lecz chrzest sprawia szczególniejszą podatność na to, co otrzymujemy przez wychowanie. Oczywiście, jeżeli tego wychowania zabraknie, to i owoce chrztu mogą być znikome, bo łaska zakłada naturę i jej uwarunkowania.

Stosunkowo mało ludzi dochodzi do wiary w Boga w późniejszym okresie, a już zupełnie rzadkie są nawróenia pod wpływem czytania Biblii. Samo czytanie ksiąg biblijnych nie zapewnia zrodzenia się wiary.

To, co powiedziałem, dotyczy również ludzi, którzy żyli w czasach Biblii. Wiara Izraela istniała na długo przed powstaniem najstarszych ksiąg biblijnych. Trwała i rozwijała się dzięki ustawicznej pamięci o Bożej obecności w dziejach Izraela, pamięci przekazywanej w rodzinach i sanktuariach. Najważniejsze jej elementy, czyli rozmaite tradycje, złożyły się na świętą Tradycję, świętą w znaczeniu normatywności dla wiary Izraela. Biblia powstała, by tę Tradycję utrwalić wtedy, kiedy była ona poważnie zagrożona w obliczu wrogich najazdów, deportacji i klęsk, a więc gdy jej stróżowie, czyli ojcowie rodzin i kapłani, byli narażeni na śmierć. W ten sposób księgi biblijne stały się nośnikami świętej Tradycji, a zarazem nośnikami wiary w Boga.

Rola tradycji wiary przekazywanej w rodzinie jest zrozumiała. Zdarzają się jednak nawrócenia dorosłych, pomimo że w rodzinie nie było wiary...

Oczywiście, że zdarzają się takie nawrócenia, bo nie można powiedzieć, że jedyną drogą do wiary jest droga przez rodzinę. Mimo to w warunkach polskich i europejskich właśnie rodzina stanowi najbardziej naturalny i najczęstszy kontekst narodzin i wzrostu wiary. Również w czasach Nowego Testamentu na drodze do wiary musiało nastąpić spotkanie z pamięcią o Jezusie Chrystusie i wiarą w Niego. W Dziejach Apostolskich czytamy, że dworzanin królowej Etiopii, wracając z Jerozolimy, czytał Księgę Izajasza (Dz 8,27n). Gdy spotkał Filipa, oświadczył, że nic z tego nie rozumie. Dopiero wtedy gdy Filip wyjaśnił mu głębszy sens czytanego tekstu, czyli pomógł mu w objaśnieniu Starego Testamentu przez pryzmat osoby i wydarzenia Chrystusa (a to nie jest nic innego jak lektura ksiąg świętych w świetle Tradycji chrześcijańskiej), wtedy literalne rozumienie Pisma ustąpiło miejsca duchowemu, a dworzanin poprosił o chrzest. Wiara zawsze potrzebuje szeroko i dobrze pojętej Tradycji.

Wynikają stąd bardzo poważne konsekwencje. Po pierwsze, jeżeli ktoś chce osłabić wiarę i religijność, zazwyczaj nie uderza w prawdy wiary ani nie proponuje akademickich dyskusji na temat dogmatów, ale uderza w tradycję zachowywaną we wspólnotach Kościoła, niszcząc ją, osłabiając lub ośmieszając. Po drugie, dla człowieka, który stracił wiarę, ocaleniem może być wzgląd na tradycję. Przykładowo, dla kogoś, kto nie czuje żadnych związków ze sprawami religijnymi, momentem religijnego przebudzenia ku wartościom, które zagubił lub podeptał, może być rodzinne przeżywanie świąt Bożego Narodzenia, w którym tradycja odgrywa kluczową rolę. Jeżeli ludziom odbierze się tradycję, to i ich wiara może się stać się czymś pustym i pozbawionym koniecznej ochrony. Słyszymy o ludziach wierzących, ale nie praktykujących, co jest wielką bolączką naszych czasów.

Wiara, jeżeli jeszcze istnieje, staje się przeżyciem czysto indywidualnym, a nawet indywidualistycznym, które wobec licznych zagrożeń i pokus nie jest w stanie się obronić ani przetrwać.

Dalszy ciąg wywiadu 25 sierpnia
 
strona: 1 2 3