DRUKUJ
 
Studencka Wspólnota Rycerstwa Niepokalanej w Krakowie
Święty Maksymalista
Rycerz Młodych
 


Bohater na dzisiejsze czasy

Męczennik miłości, Szaleniec Niepokalanej; zwyciężył nienawiść, wygrał wojnę – bohater na dzisiejsze czasy.

Każdy, kto nawiedza hitlerowski obóz zagłady KL Auschwitz, wśród wielu przejmujących historii, słyszy z ust przewodnika o pewnym apelu, pod koniec lipca 1941 r., kiedy to jeden więzień poszedł dobrowolnie na śmierć za drugiego. Franciszkanin, o. Maksymilian Maria Kolbe "oddał życie za brata" – Franciszka Gajowniczka, młodego oficera. Można zaryzykować stwierdzenie, że o. Kolbe jest najbardziej znany ze swojej heroicznej śmierci. Nic dziwnego więc, że w związku z 70. rocznicą tych wydarzeń obchodzony jest w Zakonie Franciszkanów Rok Kolbiański. Także Senat Rzeczpospolitej Polskiej ogłosił rok 2011 Rokiem Świętego Maksymiliana Kolbego.

"Jakie życie – taka śmierć"

Męczeńska śmierć o. Maksymiliana była ukoronowaniem jego życia. Jak zatem żył przyszły święty – teolog, filozof, wydawca, misjonarz i mistyk; założyciel Rycerstwa Niepokalanej oraz gwardian największego w ówczesnym świecie męskiego klasztoru? Przede wszystkim jednak: franciszkanin – kapłan i posłuszny przełożonym zakonnik, kochający syn i brat. Mniej lub bardziej szczegółowe życiorysy o. Kolbego bez trudu można znaleźć w internecie, czy też w licznych publikacjach drukowanych.

Jako rycerze Niepokalanej zastanawialiśmy się na forum naszej studenckiej wspólnoty nad tym, co nas pociąga w postaci św. Maksymiliana Marii Kolbego. Co nas zachwyca w jego życiu i jakie znaczenie ma dla nas jego śmierć?

Szaleniec Niepokalanej

"Zapracować się, zamęczyć, być uważanym za niewiele więcej jak za wariata przez swoich i wyniszczony umrzeć dla Niepokalanej – pisał o. Maksymilian w liście do współbrata – (...) by miłość ku Niepokalanej okazać możliwie jak najbardziej, (...), zdobyć cały świat, serca wszystkie i każdego z osobna, zaczynając od siebie". Szaleństwo św. Maksymiliana było szaleństwem miłości. To właśnie miłość ku Bogu i ku ludziom była motorem napędzającym wszystkie jego działania. Niesamowicie silna, osobista więź z Ojcem, Synem i Duchem Świętym powstawała i umacniała się na modlitwie. Wszelkie trudne decyzje św. Maksymilian podejmował "na kolanach", wsłuchując się w Bożą wolę. Relacja z Niepokalaną Mamą umacniała jego wiarę i coraz bardziej przybliżała go do Boga. Bezgraniczne zaufanie Opatrzności Bożej i miłość, z jaką o. Maksymilian pragnął naśladować Chrystusa, nie tylko imponuje, ale mobilizuje nas do większej otwartości na Ducha Świętego. Ufność ta wyrażała się w jego absolutnym posłuszeństwie przełożonym, w prawdziwie Franciszkowym ubóstwie i czystości, która otwierała go na miłość.

 
strona: 1 2