DRUKUJ
 
Katarzyna Jasińska
Modlitwa o zaspokojenie potrzeb
eSPe
 


Potrzeba modlitwy

Człowiek przystępuje do modlitwy zarówno z pobudek bardzo wzniosłych, jak i z bardzo przyziemnych. Ważne jest, aby umieć je odróżniać.

Po co się modlić?

Wydaje mi się, że jest w człowieku dość silna pokusa, żeby w pewnych momentach swojego życia pomyśleć, że modlitwa jest dla nas, dla ludzi – Pan Bóg przecież niewiele na niej zyskuje. On zna nasze myśli, pragnienia, wątpliwości i nie potrzebuje z nami rozmawiać, żeby cokolwiek od nas wyciągnąć, jak to jest w normalnej rozmowie. Można sobie też pomyśleć, że skoro Bóg ma wobec nas jakiś plan, który zamierza realizować, to w zasadzie my sami nie mamy na nasze życie zbyt wielkiego wpływu i zbyt wielu możliwości wyboru, właściwie jesteśmy zdeterminowani. Ktoś mógłby nawet pomyśleć, że modlitwa nie ma sensu, bo Bóg jako ten, który chce dla nas jak najlepiej, da nam to, co najlepsze. On wie co, więc nie ma sensu prosić go o cokolwiek, bo sam najlepiej wie, co ma robić. Nie ma też powodu, by Go wychwalać, bo On wie o sobie dużo więcej niż my, ani potrzeby, by mu dziękować, bo przecież to oczywiste, że wszystko, co mamy jest od Niego.

Modlitwa może mieć, i zapewne ma, podłoże psychologiczne, jednak warto pamiętać, że jest to tylko początek. Psychologiczny bodziec ma nas prowadzić do czegoś więcej, nie do prawdy psychicznej, ale metafizycznej.

Podobnie słowa Argyla: Gdyby wyeliminować wszystkie psychologicznie motywowane elementy z religii, ludzie po prostu przestaliby być religijni, nie oznaczają, że religijność jest czymś fałszywym czy złym. Przecież, jak wierzymy, to Bóg stworzył człowieka, a zatem On także ukształtował jego psychikę. Może chciał w ten sposób pomóc człowiekowi, by Go lepiej poznał?

Źródła religijności

Modlitwa ma korzenie w religijnej postawie człowieka. Żeby się modlić, musimy najpierw wierzyć, a z psychologicznego punktu widzenia źródła naszej wiary są różne. Wymienię tu kilka, moim zdaniem najważniejszych.

Jedni twierdzą, że źródłem religijności jest instynkt religijny. To jego istnienie sprawia, że trudno znaleźć osobę, która by w nic nie wierzyła, w żaden pozamaterialny świat. Istnienie owego instynktu wyjaśnia też fakt, że człowiek prawdopodobnie od początku swojego istnienia na Ziemi czcił jakieś bóstwa, które najpierw znajdował w przyrodzie, zwierzętach, a później w istotach już bardziej antropomorficznych. To właśnie ten instynkt, niezależnie od okoliczności, w których kształtował się nasz światopogląd, mówi nam, że musi istnieć jakaś niematerialna forma istnienia, która zorganizowała nasz świat.

Friedrich Schleiermacher sądził, że religijność pochodzi z poczucia absolutnej zależności. Pokrewne do tego stanowiska jest twierdzenie głoszone przez innego filozofa religii, Rudolfa Otto, który również w uczuciu człowieka do Boga dostrzega zależność stworzenia od Stwórcy. Otto mówi ponadto, że źródłem religijności jest wrodzony temperament, który jednych w mniejszym, a drugich w większym stopniu może uwarunkowywać do bycia religijnym. Uczony ten wyróżnia dwa tajemnicze, pozornie sprzeczne ze sobą, uczucia żywione względem Boga. Jedno z nich nazywa misterium tremendum i objaśnia jako poczucie tajemnicy pełnej grozy, wywołane znalezieniem się wobec całkowitej wszechmocy i majestatu, ze świadomością swej własnej znikomości. Spotkanie to jest czymś zupełnie różnym od wszelkich spotkań przeżywanych do tej pory, czymś niepojętym.

 
strona: 1 2