DRUKUJ
 
Przemysław Stodulny
W jednym kierunku. Trud budowania jedności
Wieczernik
 


Trzeba dużo wysiłku, żeby się spotkać

Jak łatwo zauważyć, wszystkie te trzy tendencje mają za cel postawić się ponad innymi, „dowartościować się”, poczuć się lepszym od innych. Odtąd drugi człowiek nie jest współbratem ale współzawodnikiem, nierzadko przeciwnikiem. Egocentryzm, materializm i nieczystość to przejawy pychy człowieka, które jednocześnie stanowią największe przeszkody w budowaniu jedności.

Tym trudniej budować jedność im więcej nas dzieli, im bardziej jesteśmy odmienni. Trzeba dużo wysiłku, żeby się spotkać. W małżeństwie napotykamy różnice psychiczne między mężczyzną i kobietą, charakterologiczne, bo przecież pochodzimy z różnych rodzin, mamy inną perspektywę... Kiedy po ślubie zamieszkaliśmy razem z żoną w jednym pokoju napotkaliśmy problem odmiennych wizji urządzenia tych kilku metrów przestrzeni. Długo trwało zanim wybraliśmy meble, kolor okleiny. Każdy przytaszczył swoje graty z domu rodzinnego. No i zaczął się problem co gdzie ma leżeć. Nie wiem, kiedy i jak to się stało, ale wszystko zostało już pochowane w szafach i w biurku. Do dziś dnia mam problem ze znalezieniem kilku moich drobiazgów. Doświadczyłem tego, że budowanie jedności w małżeństwie wymaga podejmowania wielu kompromisów, rezygnacji z pewnej własnej wygody, własnego stylu życia, aby przyjąć coś nowego, wspólnego. Podobnie ma się rzecz z różnicami pokoleń. Jak wiele trzeba cierpliwości, aby porozumieć się z dziadkami, zrozumieć troskę rodziców, odpowiadać na pytania dzieci.

Widać stąd, że musimy się trudzić, aby budować jedność między ludźmi, musimy pokonywać niemałe trudności „abyśmy byli jedno”.

Pytam więc dalej: Jak budować jedność między ludźmi, w Kościele, w małżeństwie, rodzinie, we wspólnocie? W gruncie rzeczy chodzi przecież o to, by mógł się dokonywać Boży plan zbawienia wszystkich ludzi.

„Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi!” (2 Kor 13,13). I pierwsze odkrycie, że jedność jest darem Ducha Świętego, a więc wystarczy go przyjąć. Nie musimy sami nic wymyślać, tworzyć. Wystarczy tylko przyjąć dar. Mamy jednak problem z przyjmowaniem darów, bo nie chcemy nic zawdzięczać innym, chcemy wszystko sami wypracować, sobie przypisać zasługę. Przyjęcie daru jedności wymaga pokory, podjęcia trudu przemiany, bo napotykamy w nas skażenie pychą.

Jedność wprowadzona między ludzi

Chrystus pojednał ludzkość z Bogiem i wprowadził jedność między ludźmi: „On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur — wrogość” (Ef 2,14). Ale dokonało się to przez krzyż i śmierć. Nie było innej drogi do jedności. Bo tylko w ten sposób mógł zostać pokonany grzech, który sprawia rozbicie. Także dla nas nie ma innej drogi. Wpatrując się w krzyż Chrystusa musimy podjąć nasz krzyż. Jedność może wzrastać kosztem ofiary z siebie, kosztem niszczenia swego egoizmu. Bo trzeba zapomnieć o sobie, o swoim punkcie widzenia, o własnym interesie, o swoich ambicjach. Trzeba czasem zamilknąć, odmówić sobie czegoś, powstrzymać swój gniew, ugryźć się w język, poświęcić swój cenny czas... Musi się więc dokonać jakaś radykalna przemiana w sercu człowieka. Musi umrzeć w nas stary człowiek z jego wartościowaniem, z jego ułomnościami, ze skażoną motywacją. W to miejsce musi stanąć nowy człowiek, odkupiony przez Chrystusa, przyobleczony łaską i cnotą.

Budowaniu jedności służą postawy przekreślające nasz egoizm. Na pierwszym miejscu posłuszeństwo jako przeciwstawienie egocentryzmowi. Nie jestem wyrocznią, źródłem jedynej prawdy, nie wszystko kręci się wokół mnie. Subiektywne odczucia nie mogą blokować mojego dialogu z drugim człowiekiem. Posłuszeństwo to znaczy podporządkowanie swojej woli, własnej opinii, a nade wszystko swoich działań przełożonym, którzy z woli Boga albo ludzkiego ustanowienia sprawują sprawiedliwą pieczę nad wspólnotą. Słuchać innych. Usłyszeć, co mają do powiedzenia, usłyszeć ich problemy, pochylić się nad nimi.
 
strona: 1 2 3