DRUKUJ
 
O. Jacek Salij OP
Przeprośmy Boga za nasze grzechy...
Miesięcznik W drodze
 


Dlaczego każdą mszę świętą rozpoczynamy od przeproszenia Boga za nasze grzechy? Niektórzy się nawet niepokoją, czy w ten sposób nie wpędza się nas w nadmierne lub wręcz nieuzasadnione poczucie winy.

W drodze do "człowieka doskonałego"

Jednego możemy być pewni: Skoro Pan Jezus oddał życie za nas wszystkich, każdy jest dla Boga skarbem. Nie zależy Mu więc na tym, by ktoś czuł się wyłącznie grzeszny i nic nie wart. Nie zapominajmy też, że Eucharystia znaczy dziękczynienie - jej obrazem jest uczta, którą ojciec przygotował dla marnotrawnego syna, ciesząc się z jego powrotu. Na Eucharystię przychodzimy do Boga nie w postawie kogoś, kto nagrzeszył i pragnie wrócić, ale w postawie dziecka, które wie, że jest kochane, choć to i owo można mu zarzucić.

Niektórzy rodzice tak niewłaściwie upominają swoje dzieci z powodu przewinień, których się dopuściły, że w końcu młody człowiek traci wiarę w siebie i czuje się nieudacznikiem. Mądry ojciec czy matka starają się, by uwaga kierowana w stronę dziecka była zawsze komunikatem miłości - przecież nie pokazywaliby dziecku jego błędów, gdyby go nie kochali i gdyby im nie zależało na jego rozwoju. Można powiedzieć, że tacy rodzice naśladują Bożą miłość. Rzecz jasna, Bóg kocha każdego z nas głębiej i prawdziwiej niż ktokolwiek z ludzi. Kiedy więc wyznajemy Bogu nasze grzechy, to stajemy nie tylko przed Kimś, kto nas kocha i jest nam życzliwy, ale także przed Kimś, komu na naszym dobru zależy bardziej niż nam samym.

Bóg zna naszą grzeszność do końca, tak jak my - ani siebie, ani naszych ułomności - nie poznamy nigdy. A ponieważ On naprawdę nas kocha, dlatego zależy Mu na tym, żeby nasze przyznanie się do grzechów nie było tylko pustą formalnością ani (tym bardziej!) dołowaniem samego siebie. On jest Miłością, zatem po to wyznajemy Mu nasze grzechy, ażeby je poznawać i przezwyciężać, ażeby coraz bardziej przybliżać się "do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa" (Ef 4,13).

Akt pokuty na początku mszy świętej trwa krótko, dlatego ograniczamy go jedynie do wyznania Bogu żalu, że nieraz sprawiliśmy Mu zawód, oraz gotowości poznawania i wyrzucania z siebie tego, co nas od Niego oddala.

Lęk przed świętością Boga

Kiedy przychodzimy do kogoś ważnego, zazwyczaj przed wejściem do jego gabinetu sprawdzamy, czy do butów nie przyczepiła się nam jakaś grudka błota i czy mamy prawidłowo pozapinane guziki. Obrzęd pokutny na początku mszy świętej to poniekąd odpowiednik takiego ogólnego ogarnięcia się na samym początku naszego spotkania z Bogiem.

W Piśmie Świętym znajdziemy wiele świadectw tego, że spotkanie z Bogiem budzi w nas - nawet gdybyśmy byli ludźmi naprawdę świętymi - tajemniczy lęk. "Biada mi! Jestem zgubiony! - wołał przerażony prorok Izajasz. - Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!" (Iz 6,5). Podobny lęk odczuł Manoach, ojciec Samsona (por. Sdz 13,22), dopiero żona zwróciła mu uwagę na to, że przecież Bóg objawił im się po to, żeby okazać im dobrodziejstwo.
 
strona: 1 2