DRUKUJ
 
Anna Mularska
O zmroku i przy blasku słońca
materiał własny
 


Nasze życie toczy się według określonych norm. W dzień pracujemy, a w nocy odpoczywamy. Nasze ciało i psychika domagają się, aby ten sposób funkcjonowania był nieustannie utrzymywany. Jednak nie tylko przyroda ożywiona i ludzkość odczuwają różnicę między dniem i nocą. Dostrzegamy ją także w duchu, czyli w wymiarze religijnym. Wiemy doskonale, że obie pory dnia są dobre i właściwe, jednak od dłuższego czasu utwierdziły się w naszej mentalności jako przeciwstawne. Dzień jest czasem Boga, a noc kojarzona jest z siłami demonicznymi.

Dzień, światło, Słońce...

Dzień i blask słoneczny są symbolami Chrystusa Zmartwychwstałego. On bowiem nazywał siebie "Światłością świata" (J 8,12). Także św. Paweł mówi o chrześcijanach jako o tych, co należą do Dnia i są synami Światła (por. 1 Tes 5-8). W podobny sposób Mesjasz był zapowiadany przez proroków. Zachariasz, mąż Elżbiety, tuż po narodzinach Jana Chrzciciela wyśpiewał Bogu przepiękny hymn, który do dnia dzisiejszego znajduje się w kanonie Jutrzni w modlitwie brewiarzowej. Znajdują się w nim słowa: "...z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi, by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają" (Łk 1, 78-79). Podobnie starzec Symeon - widząc w świątyni maleńkiego Jezusa przyniesionego przez Maryję i Józefa - zapowiada, że jego oczy ujrzały "Światło na oświecenie pogan" (Łk 2,32). Także Matka Chrystusa została przedstawiona jako Niewiasta obleczona w słońce (Ap 12,1), co jest nawiązaniem do ścisłej więzi pomiędzy Bogiem a Jego pokorną Służebnicą z Nazaretu.

Dzień od zawsze miał dobre znaczenie. W świetle wzrok człowieka jest wyostrzony i wyraźnie dostrzega wszelkie niebezpieczeństwa. Widzimy kształt i materię rzeczy bez zniekształceń. Dlatego też Prawda została porównana do chodzenia w jasności. Cnota ta objawia nam, kim jest Bóg i jakie miejsce w porządku stworzenia odgrywa człowiek. Pomaga zrozumieć naszą misję w świecie, a jednocześnie wielkie obdarowanie wynoszące nas do godności dzieci Bożych. Światłem na naszych ścieżkach życia jest także Słowo Pańskie (por. Ps 119,105) i przykazania (por. Ps 19,9b). Mędrzec Starego Testamentu mówi, że blask Mądrości - atrybutu Boga - nie zna końca (por. Mdr 7,10).  Sama Obecność Boża jest niejednokrotnie porównywana do wielkiego blasku (por. Ps 18,13). Dzień kojarzy się więc z największymi i najpiękniejszymi cnotami.

Sam opis stworzenia świata dużo mówi nam o postanowieniach Pana. Zanim Bóg wkroczył w dzieje świata, ziemia była bezładem i pustkowiem, a ciemność unosiła się nad bezmiarem wód. W trakcie trwania tego chaosu pierwszym słowem Boga jest owa światłość. Gdy ona się stała, Stworzyciel ujrzał, że jest dobra, więc oddzielił ją od nocy. Ten gest ma ogromne znaczenie także w duchowości chrześcijańskiej. Bóg nieustannie wkracza w ciemności człowieka ze Swoim światłem (por. Ps 18,29), które pomaga nam ujrzeć prawdę o grzechu i wystrzegać się go w życiu. Będzie tak trwało do dnia Sądu Ostatecznego, kiedy będziemy oglądać Boże oblicze. Odtąd nie potrzeba będzie światła lampy ani światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nami (por. Ap 22,5).

Noc, ciemność, księżyc...

Noc - określona jako przeciwstawna dniowi - okazuje się czasem panowania Złego. W wielu miejscach Pismo Święte mówi o ciemności, która cechuje szatana i grzech. Psalm 91 obiecuje, że wszyscy szczerze wzywający Boga nie ulękną się strachu w nocy ani zarazy, co idzie w mroku (Ps 91, 5-6). W innym miejscu Stary Testament ukazuje nam obraz narodu kroczącego w ciemnościach. Cierpi on straszny ucisk i głód, dlatego przeklina króla i Boga. Patrzy na ziemię, a tam dostrzega wyłącznie "utrapienie i ciemności i przygniatającą noc" (Iz 8,21-22). Ciemność kojarzy się z niewolą, śmiercią oraz z zakłamaniem, gdyż obraz rzeczywistości jest niewyraźny i odwrócony. Mrok jest tożsamy z grzechem, gdyż w szatanie, sprawcy wszelkiego zła, nie ma ani odrobiny światła. W apokaliptycznej wizji św. Jana także księżyc jest symbolem szatana, który został pokonany i zdeptany przez Świętą Niewiastę. Gdy Jezus umierał na krzyżu, mrok ogarnął całą ziemię i słońce się zaćmiło (Łk 23,44-45). Bóg-Człowiek odchodził z tego świata w mękach, pozornie pokonany i przegrany. Jednak po trzech dniach Wielką Noc rozjaśniła światłość nieprzenikniona bijąca od grobu Zmartwychwstałego. On blaskiem Swej chwały rozproszył ciemność diabła i ukazał się jako Ten, który ma władzę nad największymi mrokami grzechu.

Teologia duchowości wypracowała pojęcie, które zostało nazwane: "nocą duszy". Oznacza ono stan człowieka pogrążającego się w uczuciu beznadziei i smutku. Brakuje mu żywego doświadczenia obecności i miłości Boga. Melancholia ogarniająca jego serce sprawia, że człowiek odczuwa niechęć albo obojętność do modlitwy, sakramentów, liturgii Mszy świętej, gdyż nie potrafi dostrzec w tym głębszego sensu. Czas trwania duchowych ciemności jest próbą wiary i zaufania Bogu, którą często przeżywają ludzie kroczący drogą świętości. Może to dotknąć każdego z nas bez względu na aktualny etap życia duchowego. Jest on szczególnie trudny dla osób podchodzących do Chrystusa i Kościoła bardzo emocjonalnie, ponieważ w chwilach niezaspokojenia uczuć trzeba będzie polegać jedynie na wierze, która daje pewność tego, co niedoświadczalne. To czas przekraczania siebie, a więc postępowania wbrew temu, co się przeżywa np. mimo trudności i oschłości w modlitwie osobistej, należy tym bardziej gorąco ją praktykować.

 
strona: 1 2