DRUKUJ
 
s. Marie-Laure
Od strachu do odwagi
Pastores
 


Perspektywa głoszenia Dobrej Nowiny w obcym lub nawet wrogim środowisku nie wydaje się ich zbytnio przerażać, gdy zostają rozesłani przez Jezusa (por. Łk 9,1 nn.; 10,1 nn.), podobnie jak zapowiedź przyszłej walki, która pobudza ich do niezręcznej decyzji, by zgodnie z ówczesnymi obyczajami zaopatrzyć się w miecze (Łk 22,38). Uczniowie o wiele bardziej lękają się zjawisk, które wydają się im nadprzyrodzone. Zarówno na jeziorze, jak i po zmartwychwstaniu paraliżuje ich obawa przed zja­wa­mi, która przeszkadza im w rozpoznaniu przychodzącego do nich Jezusa: "Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się, myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli" (Mt 14,26). Kiedy zaś uczniowie idący do Emaus opowiadali, jak zobaczyli Zmartwychwstałego i jak "Go po­znali przy łamaniu chleba", a "On sam stanął pośród nich", wtedy "za­trwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha" (Łk 24,35.37).

Ewangeliści mówią o tych banalnych przejawach strachu po to, by nadać im głębsze znaczenie. Dobrze to pokazuje epizod uciszonej burzy. Odpowiedź Jezusa na pełne niepokoju wołanie uczniów przybiera bowiem formę egzorcyzmu: "zgromił wicher i rzekł do jeziora: "Milcz, ucisz się!". Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza" (Mk 4,39). Całkiem naturalny strach uczniów, zaskoczonych natychmiastowym i pełnym panowaniem Jezusa nad siłami natury, ustępuje w nich miejsca nadprzyrodzonej bojaźni: "Oni zlękli się bardzo i mówili między sobą: "Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?"" (Mk 4,41). Władza nad stworzeniem jest bowiem wyłącznym atrybutem Boga. Wyrażenia, jakich używa Marek, przywołują Psalm 104,7 (wody "musiały uciekać wobec Twej groźby") lub jeszcze bardziej Psalm 107,28-29 ("w swoim ucisku wołali do Pana, a On ich uwolnił od trwogi. Zamienił burzę w wietrzyk łagodny, a fale morskie umilkły"), wskazując, że apostołom towarzyszy to samo uczucie strachu, które towarzyszyło świadkom teofanii w Starym Testamencie, i że mają uznać boską władzę Jezusa.

Wydaje się jednak, że uczniowie nie są w stanie rozpoznać Jezusa, a tym bardziej uznać Jego bóstwa. Bez wątpienia jest to powodem gorzkie­go wyrzutu ze strony Pana: "Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!" (Mk 4,40). Użyty tu zwrot deilia wskazuje na tchórzostwo, które w tym przypadku jest przeciwieństwem wiary, nie zaś odwagi. To właśnie zarzut braku ufności Bogu, Panu wichrów i morza, a ściślej braku ufności Panu, którego potęgi nie rozpoznają, zostaje apostołom postawiony. Ich końcowy strach (Mk 4,41) nie posiada jeszcze charakteru bojaźni Bożej, na co, zresztą, wskazuje kilkakrotne użycie słowa fobos.

Od strachu do bojaźni Bożej

Zależność strachu i wiary ukazują dwa inne zdarzenia, również nad brzegiem jeziora, których głównym bohaterem jest Piotr. Kiedy apostołowie w barce są przerażeni, widząc Jezusa idącego ku nim po falach, Piotr, daleki od jakiegokolwiek tchórzostwa, reaguje jakby zuchwale: "Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!" (Mt 14,28). Opowiadanie Mateusza wyraźnie pokazuje wzajemną zależność wiary, która rzeczywiście pozwala mu iść po wodzie ku Jezusowi, i strachu, który natychmiast sprawia, że zaczyna tonąć. Dlatego też tym razem wyrzut ze strony Jezusa nie doty­czy odwagi Piotra, lecz jego ufności: "Cze­mu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?" (14,31). Epizod ten kończy się podobnie jak teofanie: "wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: "Prawdziwie jesteś Synem Bożym"" (14,33).

Podobną reakcję Piotra opisuje Łukasz na samym początku swojej Ewangelii, przy powołaniu pierwszych uczniów. Jezus wsiada do łodzi Szymona, by nauczać tłum, i nakazuje mu: "Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!" (Łk 5,4). Opis cudownego połowu ryb wydaje się dla Łukasza tak ważny, że umieszcza go już na początku publicznej działalności Jezusa, gdy tymczasem Jan, w sposób o wiele bardziej logiczny, mówi o nim przy okazji jednego ze zjawień Zmartwychwstałego, gdy Piotrowi zostaje powierzone zadanie bycia pasterzem stada (J 21). Łukasz więc od samego początku pragnie zaznaczyć, kim jest Jezus i jakie jest powołanie uczniów wezwanych, by stali się "rybakami ludzi" (por. Łk 5,10). Strach, który ogarnia Piotra, jest zupełnie niezwiązany z kontekstem – raczej pozytywnym niż wywołującym grozę – ani z okolicznościami, gdyż właśnie wyciągnięto sieć pełną ryb. Przypomina on strach Mojżesza na Synaju (Wj 33,20) lub Izajasza w świątyni (Iz 6,5): "Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: "Wyjdź ode mnie, Panie, bo je­stem człowiek grzeszny"" (Łk 5,8). Zdumienie – w tym przypadku użyto słowa thambos – w które go "wprawił połów ryb, jakiego dokonali" (Łk 5,9), oznacza właśnie rozpoznanie i uznanie boskiej mocy Jezusa.
 
strona: 1 2 3 4 5