DRUKUJ
 
Eliza Litak i Michał Wsiołkowski
Wracamy do raju
Liturgia.pl
 


Z drugiej strony, czy to „mądrze” ze strony Kościoła, że jest Wigilia Paschalna, potem jest Niedziela Wielkanocna, potem cała Oktawa, zwłaszcza poniedziałek, który jest w naszej świadomości świętem, a człowiek zostaje tak naprawdę sam. W Kościele mało się w tym czasie dzieje. Jest wielka radość i podniosły nastrój w Wigilię Paschalną, a potem nagle jakby cisza. Zostaje spacer ze znajomymi, spotkanie, siedzenie przed telewizorem, natomiast trudno już wtedy wrócić do religijnego charakteru.

To trochę prawda! Niestety, zarówno w duszpasterstwie jak i przede wszystkim w naszej kulturze pozwoliliśmy sobie „ukraść”, cały szereg zwyczajów i praktyk religijnych, które były kiedyś związane z tym świętem. Sama niedziela Wielkanocy ma charakter bardzo uroczysty i świąteczny. Kościoły nasze brzmią innym rytmem i innymi melodiami śpiewów. Również dekoracje grobów Pańskich wprowadzają szczególny element do wystroju naszych świątyń.

W niedzielę popołudniu Kościół przewiduje przepiękne nieszpory chrzcielne (zwane też paschalnymi). Powoli wracają one do naszych wspólnot. Oczywiście, wymaga to ponownego przyjścia do kościoła w tym dniu. To, co jest urzekające i najważniejsze w tych nieszporach, to fakt, że w czasie śpiewu psalmów każdy z uczestników idzie do chrzcielnicy i tam wyraża swą wdzięczność (przez dotknięcie, ucałowanie, przyklęknięcie, skłon itd.) za otrzymany dar chrztu świętego. Dawniej, szczególnie w klasztorach, odprawiano takie nieszpory przez cały tydzień po Wielkanocy. Z tego też względu nieszpory w tygodniu paschalnym mają tyle elementów dziękczynienia za chrzest święty. Dzisiaj pragniemy do tego zwyczaju wrócić, choćby w samą tylko Wielkanoc.

Czyli w trakcie nieszporów paschalnych nie odnawiania się chrztu, tylko się za niego dziękuje?

W tę modlitwę wieczorną Kościoła włączone jest dziękowanie za nasz chrzest święty. Odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych odbyło się w czasie Wigilii Paschalnej. Mając świadomość otrzymanego daru i umiejąc się nim cieszyć, w pewien sposób przygotowujemy się do otrzymania nowego daru. Postawą wdzięczności za otrzymany dar niejako zapewniam Pana Boga, że jestem gotowy do przyjęcia następnej łaski.

Wracając jeszcze do tego, co „dzieje się” w Kościele po Wigilii Paschalnej wspomnę pewien zwyczaj, który pomagał w przeszłości przenieść świętowanie z kościoła w realia naszego życia. Otóż po powrocie w niedzielę Wielkanocy z kościoła gospodarze szli na pola i kropili je wodą poświęconą właśnie w czasie Wigilii Paschalnej, stawiali na nich krzyżyki wystrugane z drewna opalonego w ogniu na początku liturgii. Te zwyczaje jeszcze gdzieniegdzie po wsiach są pielęgnowane.

Podobnie rzecz ma się z uroczystym śniadaniem w Niedzielę Wielkanocną: myślę, że jest ono w większości naszych rodzin. Pewnie w wielu przypadkach stało się zwykłym śniadaniem. Może jednak istnieje jakaś szansa, żeby przywrócić mu charakter – jeśli nie sakralny, to przynajmniej świąteczny. To w jakiś sposób nawiązywało to posiłków spożywanych przez Zmartwychwstałego z Apostołami.

Innym zwyczajem jest odwiedzanie w Święta grobów naszych zmarłych. Jest to szczególnie godne podkreślenia, gdyż w ten sposób ćwiczymy się w wyznawaniu naszej wiary w ciała zmartwychwstanie. Naszym braciom, którzy już odeszli, zanosimy wieść o zmartwychwstaniu naszego Pana. Ale im nie tyle jest potrzebne ogłaszanie tego faktu, lecz raczej nasza wiara, bo właśnie ona może im pomóc.

Wszystkie te zwyczaje właśnie przenoszą klimat święta z Kościoła w realia życia codziennego.

W następne dni z pewnością nie mamy obowiązku uczęszczać do kościoła. Warto jednak zauważyć, że w czasie oktawy Wielkanocy Kościół używa ogromnie ciekawych tekstów liturgicznych. Przede wszystkim, przez te wszystkie dni ciągle słyszymy ewangelie o spotkaniach z Chrystusem zmartwychwstałym. Drugą myślą przewodnią jest pogłębianie dziękczynienia za chrzest święty.

Więc w Kościele ciągle coś się dzieje. Dla nas pozostaje pewnym zadaniem, jak połączyć wydarzenia w kościele z naszą codziennością. Myślę, że duszpasterze powinni o tym często mówić. Powinni zachęcać wiernych, nawet jeśli są nieliczni, do pogłębiania własnej świadomości w przeżywaniu Świąt. Jest to bowiem Święto, które trwa potem przez 50 dni. Tak, jak kiedyś Izraelici przeżywali swoje wyjście z Egiptu aż do momentu zawarcia przymierza pod Synajem, tak i my świętujemy od Zmartwychwstania do Zesłania Ducha Świętego.

W Wielki Czwartek wiadomo, że odnosimy się do wieczernika, w Wielki Piątek stoimy pod krzyżem. A w Wigilię Paschalną? Jak się odnosi Wigilia Paschalna do czasu i przestrzeni? Na ile jest to celebracja, w której naprawdę dzieje się to, co wspominamy, na ile jest to „tylko” przedstawienie czy wyobrażenie, czy przypomnienie, czy opowieść o tej historii, która była?

Tutaj doświadczenie chrześcijańskie jest znamienne. Proszę zobaczyć, jak wygląda ogłaszanie faktu Zmartwychwstania w ewangeliach. Nie podaje się żadnego świadectwa bezpośredniego, tylko pokazuje się pusty grób. Potem apostołowie głoszą: myśmy Go widzieli żywego. A resztę to każdy musi sobie sam dopowiedzieć. Piotr i Jan idą do grobu, grób jest pusty, widzą tam poskładane chusty, potem spotykają Jezusa żywego. Skąd się wziął żywy, skoro Go widzieli zmarłego? Muszą sobie resztę sami dopowiedzieć. Właśnie tak rodzi się wiara, że On zmartwychwstał. Dla naszego przeżywania świąt wielkanocnych, szczególnie poranka Niedzieli Zmartwychwstania, jest bardzo ważne by pójść i zobaczyć pusty grób. Ktoś, kto przeżywał Wielki Piątek pod krzyżem, a potem idąc do Jego grobu widzi, że jest pusty, musi się pytać – co się stało? Jeżeli jeszcze spotka żywego Jezusa w sakramentach świętych, wtedy ugruntuje swoją wiarę. Ale zauważmy, że podobnie jak w przypadku Apostołów tak i dla nas nie będzie to wiedza doświadczalna, ale doświadczenie wiary. Celem świąt paschalnych jest przede wszystkim wzbudzenie w nas wiary.
 
strona: 1 2 3 4 5 6 7