DRUKUJ
 
Jacek Pleskaczyński SJ
Kryzys sensu życia w doświadczeniu choroby i śmierci
Obecni
 


W otoczeniu czterech innych uczonych Stovel podjął w jednej z klinik eksperyment rejestracji funkcji komórek mózgowych u pewnej umierającej kobiety. Aparaturę pomiarową umieszczono w pokoju sąsiadującym z umierającą. Pięciu uczonych z napiętą uwagą śledziło posuwającą się na skali wskazówkę. W pewnym momencie umierająca kobieta rozpoczęła wzruszającą do głębi modlitwę. Była to prośba o przebaczenie wszystkim jej wrogom, o przebaczenie własnych jej win i grzechów, zakończona głośnym aktem oddania się w ręce Boga.

Uczeni stali w skupieniu i nieco zawstydzeni, że są świadkami sakralnej tajemnicy. A równocześnie nie spuszczali oka z pracującej aparatury pomiarowej. Kiedy nasilenie modlitwy umierającej doszło do punktu kulminacyjnego, w aparaturze pomiarowej odezwał się jasny dźwięk, a wskazówka podskoczyła na skali do swego zenitu. Przez przeszło trzydzieści sekund uczeni świadkowie obserwowali to zjawisko w zupełnej ciszy, z największym zdumieniem. Po raz pierwszy w dziejach ludzkości obserwowano przecież wymiary mocy modlitwy na aparaturze kontrolnej. A moc ta okazała się 55 razy silniejsza niż moc największej amerykańskiej radiostacji, mierzona na tej samej aparaturze pomiarowej.

Jakkolwiek interpretować to zdumiewające wydarzenie nie ulega wątpliwości, że opisana kobieta dopełniła w godzinie najważniejszej próby całożyciowe poszukiwanie sensu. Mając za chwilę stanąć przed Stwórcą pamiętała o wskazaniu aby, „zostawić dar swój i najpierw pojednać się ze swoim bratem”. Każdy z nas jest wszak dzierżawcą życia, z którego w końcu trzeba zdać sprawę. Najistotniejszą, centralną częścią tej dzierżawy jest zaś bliźni.

Właśnie tam, na szubienicy

Jeżeli bowiem zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna nasze pojednanie dokonuje się poprzez otwarcie w miłości na drugiego. Jeśli jest ono poparte cierpieniem, realizują się słowa św. Pawła: Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa, dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jako chrześcijanie nie umiemy wyobrazić sobie pełni sensu ludzkiego życia bez odniesienia do Chrystusa i Jego Krzyża. Lekcją przyjmowania w pokorze tej tajemnicy niech będzie na koniec wydarzenie z czasu II wojny światowej; na oczach zgromadzonych na placu apelowym więźniów obozu koncentracyjnego umiera młody Żyd, schwytany po nieudanej ucieczce. Powieszony „niefachowo” długo męczy się na szubienicy, na oczach zmartwiałych więźniów. W tym momencie jeden z nich zwraca się do drugiego, kapłana, z pytaniem: „No i gdzie jest teraz twój Bóg ?”. Odpowiedź świadczyła o głębokim zrozumieniu obecności Boga w każdym ludzkim cierpieniu: „Właśnie tam, na szubienicy”. Właśnie tam jest Chrystus, także wówczas, gdy dotykamy już nie czyjegoś, lecz własnego cierpienia.

Jacek Pleskaczyński SJ

 
 
strona: 1 2 3 4 5