DRUKUJ
 
ks. Dariusz Dogondke
Chrystus drogą duchowego wzrostu
Zeszyty Karmelitańskie
 


To – wydawałoby się – oczywiste przypomnienie niezmiennego nauczania Kościoła wywołało wówczas wielką dyskusję, a nawet doprowadziło do krytyki samego kardynała, którego przedstawiano jako konserwatywnego i nierozumiejącego współczesnego świata teologa. Te i tym podobne głosy zawsze są jednak wynikiem, może nie zawsze świadomego, choć niestety powszechnego również dzisiaj w niektórych środowiskach, braku autentycznej wiary oraz przejawem chęci samowystarczalności, jaka charakteryzuje wielu współczesnych ludzi. Ludzie dzisiaj chcieliby bowiem sami decydować o sobie we wszystkich dziedzinach życia, także w dziedzinie własnego zbawienia, odrzucając drogę wytyczoną przez Zbawiciela. Stąd stałe przypomnienie płynące od Nauczycielskiego Urzędu Kościoła, że człowiek sam z siebie nie potrafi się zbawić. Do zbawienia potrzebny jest mu Chrystus i powołany przez Niego Kościół. Niestety wielu współczesnych ludzi, odrzucając takie rozumowanie, ulega błędnemu przekonaniu, jakoby wiara coś im zabierała i ograniczała ich wolność, a przecież jest dokładnie odwrotnie: wiara w Chrystusa i trwanie w Kościele otwierają człowiekowi drogę do nieba i do zbawienia; nie zabierają, lecz dają i to coś, czego człowiek, nawet przy najlepszych swych chęciach i największym wysiłku, sam nigdy nie osiągnie. Tylko Chrystus daje człowiekowi możliwość dotknięcia rzeczywistości Bożej: poznanie Boga i życie wieczne. Zaproszenie, jakie Jezus skierował do apostołów i do pozostałych uczniów, by poszli za Nim i by weszli na drogę, którą jest On sam, nie było dla nikogo z nich ograniczeniem wolności osobistej, lecz bazującym na ich wolnym wyborze wezwaniem do zaangażowania się w sprawy królestwa niebieskiego. To zaś pójście za Jezusem oznaczało dla nich możliwość osiągnięcia dóbr nadprzyrodzonych.

Ku pełni objawienia i życia

Pójście za Jezusem pozwala człowiekowi rozwijać swoje talenty nie tylko ludzkie, lecz nade wszystko wzrastać w wierze ku pełni Bożego objawienia w Chrystusie i ku życiu wiecznemu. Takie wnioski można wysnuć z zawartego w Ewangelii według św. Jana połączenia, jakie zachodzi pomiędzy nazwaniem Jezusa "drogą i prawdą, i życiem" (por. J 14,6). Pośrednictwo Jezusa, który jest drogą, prowadzi Jego uczniów wstępujących na nią do poznania prawdy o Bogu i daje im życie Boże. Człowiek nie ma innej możliwości poznania Boga, jak tylko w Chrystusie. Katechizm Kościoła Katolickiego przedstawiając Boga wychodzącego naprzeciw człowiekowi (część pierwsza, rozdział drugi), nazywa Jezusa Chrystusa "Pośrednikiem i Pełnią całego Objawienia". Czyni to w nagłówku trzeciego punktu, pierwszego artykułu o Objawieniu Bożym, w którym następnie przywołuje różne sposoby przemawiania Boga do człowieka (por. Hbr 1,1-2), ale – jak stwierdza – w Jezusie Bóg "powiedział wszystko i nie będzie już innego słowa oprócz Niego" (KKK 65). Przytacza tu również słowa św. Jana od Krzyża, który w komentarzu do Listu do Hebrajczyków stwierdził, że człowiek domagający się od Boga innego czy też nowego objawienia "nie tylko postępowałby błędnie, ale także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusie" (za KKK 65). Tak więc Chrystus jest dla wierzących jedyną drogą do doskonałego poznania Boga i jest pełnią tego objawienia. Jezus wyszedł bowiem od Ojca, zna Go i pragnie, aby uczniowie również Go poznali: On i Ojciec stanowią jedno (por. J 14,10), a kto widzi Jezusa, widzi też Ojca (por. J 14,9). W perspektywie wiary mamy tu do czynienia z możliwościami, jakie dzięki Chrystusowi pozwalają Jego uczniom nieustannie wzrastać w poznawaniu Boga, w ściślejszym przylgnięciu do Niego i w umiłowaniu Go nade wszystko.

Owo poznawanie Boga w Chrystusie posiada charakter bardzo dynamiczny i jest dla ludzi wierzących prawdziwym wzrastaniem. Oczywiście – jak zawsze – znajdą się krytycy takiego spojrzenia zarzucający poznaniu Boga zbytni dogmatyzm. Krytykom można jednak odpowiedzieć słowami św. Wincentego z Lerynu, który nie widział rozbieżności pomiędzy nauczaniem Kościoła o Bogu ujętym w dogmaty, a stałym wzrastaniem duchowym wierzących. Porównał on mianowicie całość nauki Kościoła, zawartą w dogmatach, do organizmu, który stale rośnie. Dlatego w poznaniu Boga i we wzrastaniu w wierze dostrzegał on prawa rozwoju, podobne do praw wzrostu w ludzkim organizmie:
 

Jest przeto rzeczą konieczną, aby z biegiem czasu w każdym i we wszystkich, w pojedynczym wiernym, jak również w całej wspólnocie Kościoła obficie rosło i rozwijało się rozumienie, wiedza, mądrość, jednakże z zachowaniem właściwego sobie rodzaju, z zachowaniem tego samego dogmatu, tego samego znaczenia i tej samej treści (Pismo napominające, rozdz. 23).


Dalszą wskazówką Ewangelii według św. Jana, mówiącą o dynamicznym charakterze wiary, pozwalającą uczniom Chrystusa na ich stały rozwój, jest zestawienie idei drogi i życia. "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem" (J 14,6) – oznacza to, że naśladowanie Chrystusa prowadzi do życia i to nie tylko życia rozumianego jedynie w jego doczesnym wymiarze, lecz przede wszystkim w wymiarze życia wiecznego, którym Bóg pragnie obdarzyć w Chrystusie każdego z nas. W tym względzie nie trzeba chyba nikogo zbytnio przekonywać, że człowiek sam z siebie ma bardzo ograniczone możliwości przedłużenia swojego życia doczesnego. I choć współczesna medycyna poczyniła ogromne postępy, życie każdego człowieka nieuchronnie zmierza ku śmierci. W perspektywie wiary nie należy zresztą rozumieć określenia "życie wieczne" jako przedłużania w nieskończoność ziemskiej egzystencji, lecz jako udział w życiu samego Boga, w rzeczywistości nadprzyrodzonej, której na razie w pełni jeszcze nie rozumiemy, gdyż jest ona nieskończenie różna od naszych doczesnych wyobrażeń.

 
strona: 1 2 3 4