DRUKUJ
 
ks. Mieczysław Maliński
A może było tak... Święty Mikołaj po cywilu
Mateusz.pl
 


No i szły następne listy. Ale już nikogo te listy nie interesowały. Wszyscy czekali, z czym powróci aniołek. Niedługo to trwało, aniołek już był z powrotem.

– Mama Janka nie żyje. Ojciec Janka jest w więzieniu.

Wszyscy zamarli. Tak święty Mikołaj, jak aniołkowie. Nikt nie przypuszczał, że z taką odpowiedzią powróci aniołek. Teraz już było jasne, dlaczego Janek jest umieszczony w Domu Dziecka.

– Gdzie mieszka Janek? – upewnił się Święty. – Popatrz na list, skąd nadszedł? Jaki adres?
– Jest wszystko dokładnie napisane.

Święty Mikołaj uznał, że to za mało.

– Muszę spytać Pana Boga, co robić w takiej sytuacji.

Odszedł na ubocze i zaczął się modlić do Boga o światło. I za chwilę już powrócił. Uspokojony. Najwyraźniej już wiedział. Ale nikomu nie powiedział ani słowa, tak jakby się nic nie stało. Zabrał się do czytania listów. Ale był jakiś inny: pogodny, rozluźniony.

Aniołki pytały siebie nawzajem:

– Zapomniał o Janku?
– Czy może Pan Bóg obiecał, że go wyręczy i zdjął mu kłopot z głowy?

Ale nie śmiały pytać. A święty Mikołaj też się sam nie zdradzał. Aż gdy nadeszła wigilia Jego święta, święty Mikołaj poszedł do niebiańskiego fryzjera i poprosił:

– Zrób mi, proszę, brodę na czarno.

Niebiański fryzjer uznał, że nie zrozumiał świętego Mikołaja:

– Przepraszam, czego Święty sobie życzy?
– Żebyś mi brodę ufarbował na czarno.
– To jak Święty będzie wyglądał? Już nie będzie świętym Mikołajem?

Tu święty Mikołaj prawie że się obraził:

– Jak to, ja jestem tylko dlatego świętym Mikołajem, że mam siwą brodę? – zapytał zdumionego niebiańskiego fryzjera.

No i tak się stało, jak święty Mikołaj prosił.

– Tylko żeby potem można było łatwo zmyć czarną farbę i powrócić do mojego siwego koloru – święty Mikołaj zastrzegał się.
– Domyślałem się. I tak to jest zrobione – zapewnił fryzjer.

A potem Święty poszedł do niebiańskiego krawca:

– Daj mi, proszę, jakiś garnitur.
– Ja ornatów nie prowadzę. Ornaty są w zakrystii. Tam też są alby, mitry, pastorały.
– Nie, ja proszę o garnitur świecki.
– A po co świętemu Mikołajowi garnitur świecki?
– Bo chcę się ubrać po świecku.
– Święty Mikołaj bez ornatu? – zdziwił się krawiec. – Bez kapy? Bez alby? Bez mitry na głowie? Jak to? To już nie jest święty Mikołaj. To już nie chcesz być świętym Mikołajem?

Na takie dictum Święty prawie że wybuchnął:

– Gdy się przebiorę w świeckie ubranie, to nie jestem już świętym Mikołajem? Jak ty możesz tak mówić? Daj mi garnitur. Taki zwyczajny, nie wyjściowy, nie elegancki, żaden frak ani smoking. Tak jak się ludzie ubierają do pracy. W mieście czy na wsi.

Niebiański krawiec, prawie nie dowierzając temu, co słyszy, zaczął wyszukiwać odpowiednie części garderoby. Święty Mikołaj zgarnął je, poszedł do przebieralni. Na szczęście rozmiar się zgadzał. Stanął przed lustrem i prawie się nie poznał. Ale potem przecież się poznał. I był nawet zadowolony ze swojego nowego wyglądu. Podziękował za ubiór i wrócił do siebie. Usiadł w swoim fotelu. Ale aniołki nie poznały Świętego. Któryś z nich podszedł i powiedział:

– To jest fotel świętego Mikołaja. Proszę nie siadać w tym fotelu. Święty Mikołaj zaraz tu przyjdzie.
 
strona: 1 2 3 4