DRUKUJ
 
Jacek Salij OP
Stare wino jest lepsze!
Miesięcznik W drodze
 


Prawdziwa to mądrość – rozpoznać to, co stare, kiedy ono jest lepsze. Na pewno lepsza jest wierność rodzinie, choć żona się zestarzała, niż wiązanie się z młodszą kobietą i zakładanie nowej rodziny. I na pewno lepiej jest trzymać się, w życiu i w poglądach, dekalogu, niż – niby chorągiewka na wietrze – podążać za najnowszymi podmuchami poprawności politycznej. Zarówno wierność małżeńska, jak i trzymanie się dekalogu mają smak dobrego, starego wina.

Kościół jest starszy niż świat

Postawmy sobie teraz pytanie szczególnie ważne dla zrozumienia przytoczonych na początku słów Pana Jezusa o relację między tym, co stare, i tym, co nowe: Czy Kościół jest nowszy od judaizmu? W perspektywie historycznej – rzecz jasna! W tej perspektywie, chrześcijaństwo – owoc zbawczej śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa – pojawiło się tysiąc dwieście lat po założycielskim dla judaizmu wyzwoleniu z niewoli egipskiej.

Jednak od samego początku chrześcijanie rozpoznawali w Kościele również wymiar ponadhistoryczny: Kościół jest wcześniejszy niż świat! W Chrystusie – pisał apostoł Paweł – Bóg „wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1,4). Zgodnie zaś z obietnicą, jaką Chrystus Pan zostawił nam w dniu swojego wniebowstąpienia, będzie On z nami, ze swoim Kościołem, „przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). W ten sposób Kościół żyjący w czasie jest zarazem wobec niego transcendentny.

Tę starowieczność Kościoła szczególnie często podkreślali pierwsi chrześcijanie. Około roku 150 Hermas, autor Pasterza, widzi Kościół jako tajemniczą starą matronę, a na pytanie, „Dlaczego ona taka stara?”, otrzymuje następującą odpowiedź: „Ponieważ została stworzona przed wszystkim innym, dlatego jest taka stara – dla niej świat został stworzony”. Warto odnotować, że odpowiedź ta została przywołana w Katechizmie Kościoła katolickiego.

W utworze wcześniejszym jeszcze od Pasterza, w tzw. Drugim Liście papieża Klemensa do Koryntian, w rozdziale 14, o tej ponadczasowości Kościoła napisano tak: „Jeśli będziemy pełnić wolę Ojca naszego, Boga, należeć będziemy do Kościoła naszego pierwotnego, Kościoła duchowego, stworzonego wcześniej niż słońce i księżyc. (…) Kościół nie istnieje dopiero od dzisiaj, ale od początku. Był on bowiem duchowy, tak właśnie jak nasz Jezus. Objawił się zaś w ostatnich dniach, ażeby nas zbawić. Otóż Kościół, który był duchowy, objawił się w ciele Chrystusowym, aby nam pokazać, że kto go zachowa w ciele i go nie zbezcześci, otrzyma go w Duchu Świętym”.

Przytoczmy jeszcze – choć podobnych świadectw, również wcześ-niejszych, jest wiele ­– zapisane w roku ok. 300 słowa, które Euzebiusz z Cezarei umieścił we wstępie do swojej Historii Kościoła: „Chociaż niewątpliwie jesteśmy nowymi ludźmi i chociaż narody dopiero teraz poznały to rzeczywiście nowe imię chrześcijan, przytoczymy dowody na to, że naszego życia i obyczajów, opartych na zasadach bogobojności, nie utworzyliśmy dopiero teraz, lecz że od pierwszej chwili istnienia rodu ludzkiego szczęśliwie się one rozwinęły z pojęć, wrodzonych pobożnym ludziom danego czasu. (…) Dlatego należy uznać, że pierwotną, najstarszą, wiekiem najpoważniejszą, przez ludzi miłych Bogu takich jak Abraham odkrytą religią jest ta, którą teraz właśnie wszystkim narodom głosi nauka Chrystusa. (…) Dlaczegóż by więc nie można przypuścić, że my, którzy się wywodzimy od Chrystusa, mamy ten sam sposób życia i ten sam wyraz religii, jaki mieli niegdyś owi Boży przyjaciele? A zatem nie jest nową ani obcą, ale naprawdę pierwotną, jedyną i prawdziwą formą służby Bożej ta właśnie, którą nam podała nauka Chrystusa”.

Zresztą czyż sam Chrystus Pan nie mówił, że w zakresie norm moralnych powinniśmy postępować według tego, co „było od początku” (Mt 19,8)? Trudno zatem wątpić, że to, co „było od początku”, jest lepsze, niż to, co zostało wprowadzone „przez wzgląd na zatwardziałość serc naszych”.

Nowość nieprzemijalna

Z drugiej jednak strony w perspektywie historycznej Ewangelia jest nowa w stosunku do Tory – i to ona jest młodym winem, o którym mówił Pan Jezus, że nie wlewa się go do starych bukłaków. Rzecz jednak w tym, że Ewangelia jest nowa nowością nieprzemijalną. Taką nowością, jaką zapowiadali prorocy, kiedy głosili nadzieję na „nowe niebiosa i nową ziemię” (Iz 66,22), obietnicę „nowego przymierza” (Jr 31,31-34) oraz zapowiedź, iż Bóg da nam „nowe serce i nowego ducha” (Ez 36,26).

Dlatego więc dary i obietnice, które otrzymujemy w Chrystusie i dzięki Chrystusowi, się nie starzeją i są nieprzemijalne, bo Jemu „dana jest wszelka władza w niebie i na ziemi” (Mt 28,18) i Jego dary – choć udziela ich nam w czasie – czas przekraczają i budują nas na życie wieczne. Mówiąc inaczej, Jego dary są nam udzielane w porządku przymierza, które jest nie tylko nowe, ale zarazem wieczne.

Podsumujmy: Ewangelia jest nowa, ale taką nowością, która nigdy nie przeminie. Jest nowa, ale w swojej prawdzie jest starsza niż stworzenie świata.

Jacek Salij OP
W drodze 12 (472)/2012
 
strona: 1 2