DRUKUJ
 
Katarzyna Proczek
Pasterka w Betlejem
Idziemy
 


Świąteczna atmosfera ogarnia chyba całe miasto?

Całe miasto jest dekorowane kolorowymi światłami przez urząd miasta i burmistrza, który jest chrześcijaninem. Ulice i place miasta są rozświetlone. W czasie świąt jest więcej pielgrzymów. Dodatkową atmosferę radości wnoszą chóry, które często dają koncerty w wigilię Bożego Narodzenia. Oczywiście, wśród uczestników pasterki, jest też duża grupa miejscowej ludności. Dzisiaj w Betlejem jest około 5500 członków wspólnoty katolickiej. Staramy się, aby każda grupa była tutaj obecna - pielgrzymi z różnych krajów świata i tak samo katolicka ludność arabska. Nie możemy zapomnieć, że chrześcijanie w ziemi świętej są jakby żywymi kamieniami Kościoła Jerozolimskiego wywodzącego się od Kościoła-Matki, czyli od wspólnoty judeochrześcijańskiej. Dla mieszkających tu muzułmanów oczywiście ta zwiększona obecność pielgrzymów, którzy w tym czasie robią zakupy, to także okazja do zarobku.

W Betlejem chyba nie da się zapomnieć o Bożym Narodzeniu?

W Betlejem jest codziennie Boże Narodzenie. Pielgrzymi przybywają cały rok i każdego dnia przeżywa się tajemnicę narodzin Jezusa. Codziennie są odprawiane msze święte i codziennie są śpiewane kolędy. W każdym języku świata.

A co z prezentami? Czy tu również znajduje się je pod choinką?

My, franciszkanie obdarowujemy się prezentami nie na święta, ale na zakończenie roku. Nazywamy to świętem protektorów lub świętem patronów. 31 grudnia, w ostatnią noc starego roku, odbywa się losowanie świętego, który ma być patronem na nadchodzący rok. Oprócz imienia świętego zaznaczona jest też cnota, którą będzie trzeba praktykować w sposób szczególny. Do tego dołączony jest prezent. To jest franciszkańska tradycja.

Prezentów jednak dostajemy mnóstwo przez cały rok, i tych duchowych, i materialnych. Grupy pielgrzymów przyjeżdżających do Ziemi Świętej często zostawiają nam w darze kawę, ser lub inne produkty jak pasterze, którzy przychodzili do Betlejem. Dziękujemy Opatrzności Bożej, że niczego nam nie brakuje. Tym bardziej, że dary rozłożone są w ciągu całego roku i nie musimy czekać do Bożego Narodzenia.

Ilu franciszkanów z Polski pracuje obecnie w Ziemi Świętej?

Wspólnota liczy dziś około 300 zakonników, w tym 24 Polaków. W Betlejem na 18 zakonników jest 4, a będzie 5 Polaków, będziemy już w 5 adorować Dzieciątko.

Ponad 2000 lat temu to właśnie nad tym miejscem zabłysła betlejemska gwiazda. Czy dziś bracia również wyglądają pierwszej gwiazdki?

To jest sanktuarium światła: tu Bóg przyszedł przynieść światło, a my nim żyjemy, Boże światło nabrało ludzkiego wymiaru.. I choć Gwiazda betlejemska jest tutaj, to niestety w wigilię nie mamy czasu patrzeć w niebo i jej szukać, bo rytm tego dnia jest bardzo trudny. Franciszkanie przyjmują tutaj głowy państw, konsulów honorowych, konsulów generalnych Hiszpanii, Włoch, Belgii Francji, którzy przybywają na pasterkę. Jak mówiłem, jest też Łaciński Patriarcha Jerozolimy, jest również prezydent Autonomii Palestyńskiej i oczywiście tysiące pielgrzymów. Dla nas to jest dzień, kiedy pracuje się od rana do nocy. To jest jakby kontynuacja tego czuwania pasterzy, którzy byli w Betlejem. Bracia nie idą spać tej nocy. Pasterka się kończy około 2.30, jednak przez całą noc są odprawiane msze. Jest ciągła służba dla pielgrzymów, aby mogli tej nocy uczestniczyć we mszy świętej.

Bardzo dużo grup w noc Bożego Narodzenia jedzie na pole pasterzy, do miejscowości oddalonej 3 km od Betlejem, gdzie aniołowie objawili się pasterzom. Pasterka właśnie tam, na polu pasterzy jest przeżyciem jeszcze większym, bo w niezmienionym otoczeniu natury, bardziej „dotykalnym” niż sama grota, dzisiaj obudowana.

Które Boże Narodzenie spędzone w Betlejem najbardziej zapadło ojcu w pamięć?

Pierwsze oczywiście, w roku 1983! Była to dla mnie ogromna radość, zaskoczenie i nowość wszystkiego. Człowiek przyjechał z Polski jeszcze wystraszony, a tu były takie wielkie głowy państw. Atmosfera pierwszego Bożego Narodzenia była wyjątkowa! Później, w kolejne święta dokonywało się już jakby zgłębianie Tajemnicy narodzenia Chrystusa. Z perspektywy ponad dwudziestu lat spędzonych w Ziemi Świętej muszę powiedzieć, że Boże Narodzenie w Betlejem to jest przeżycie, którego życzę każdemu. To trudny czas, bo jest dużo pielgrzymów, dlatego trzeba mieć dużo cierpliwości. Jak mówiło średniowieczne porzekadło: pielgrzym, który wybiera się do Ziemi Świętej musi zabrać ze sobą trzy worki: worek wiary, worek pieniędzy i worek cierpliwości. Teraz te worki może się troszkę inaczej układa, ale trzeba powiedzieć, że o cierpliwości i o wierze trzeba zawsze pamiętać.

Katarzyna Proczek
 
strona: 1 2