DRUKUJ
 
ks. Kazimierz Wolsza
O radości i przyjemnościach życia
Życie Duchowe
 


Radość i śmiech

Zastanawiając się nad radościami ludzkiego życia, nie sposób nie zapytać także o zjawisko śmiechu. Śmiech najczęściej jest wyrazem radości, a radość jest pobudką do śmiechu. W wersji błogosławieństw zamieszczonej w Ewangelii św. Łukasza ów związek radości i śmiechu wyraża makaryzm: Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie (Łk 6, 21). Śmiech jest ludzkim fenomenem oraz – zdaniem Johannesa B. Lotza SJ – darem Bożym. Śmiech towarzyszy nam w wielu sytuacjach życiowych, pełniąc niejednokrotnie funkcję "zaworu bezpieczeństwa". Rozładowuje stres, uwalnia od złych emocji, przywraca właściwe proporcje w spojrzeniu na rzeczywistość, tworzy niezbędny dystans wobec różnych spraw. Przez swą zaraźliwość śmiech – i uśmiech – pomaga w pokonywaniu barier pomiędzy ludźmi, podobnie jak oglądanie wokół siebie twarzy agresywnych i złych utrudnia budowanie międzyludzkich relacji. A wreszcie człowieka, który potrafi się śmiać także z siebie, zabezpiecza przed zbytnim nadęciem i celebrowaniem siebie. Wojciech Chudy pisał: "Człowiek – «byt seriozny», wyposażony w rozliczne teorie naukowe, filozoficzne i teologiczne odnośnie do swojej osoby, «ważniak» z namaszczeniem celebrujący swoje problemy, twórca kultury i podmiot dziejów – spostrzega, że jest śmieszny".

Jak każdy dar, również i śmiech może być niewłaściwie użyty. Możemy przecież wskazać różne przykłady niewłaściwego czy wręcz złego śmiechu. Są bowiem miejsca, chwile czy sytuacje, w których śmiech jest nie na miejscu. Śmiech w obliczu tragedii lub w jakiejś uroczystej sytuacji byłby niepoważną frywolnością. Śmiech z czyjegoś niepowodzenia stawałby się szyderstwem. Śmiech człowieka zgorzkniałego, niedostrzegającego ani wielkich, ani małych radości w życiu, zwykle jest wyrazem sarkazmu. Jest jeszcze śmiech fałszywy, będący rodzajem maski, któremu nie odpowiada wewnętrzny stan radości.

Niewłaściwe użycie śmiechu nie może jednak oznaczać pozbawiania go wartości. Powaga i śmiech łączą się w życiu w dziwny związek. Są chwile poważne, doniosłe i uroczyste, w których nie wypada się śmiać, są też chwile, w których zdrowy śmiech świadczy o pogodzie i życiu ducha. Zdaniem Wojciecha Chudego, "śmiech definiuje istotę ludzką (homo ridens), lecz tylko w dialektycznym związku z powagą, z życiem na serio; wesołość stanowi transgresję powagi, a powaga transgresję życia". Owa dialektyka powagi i śmiechu ujawnia przygodność (contingentia) naszego życia. Przygodność ta – czyli niekonieczność objawia się w bogactwie wariantów, w mnogości sytuacji, zaskakujących zachowań, niespodzianek, a czasem w ich komizmie. Często naturalną reakcją na niespodziewaną, zaskakującą sytuację jest śmiech. Jeżeli ktoś potrafi się śmiać z tego, co "śmiechu warte", może więc zyskać dodatkowy dostęp do metafizycznej przygodności. Za śmiesznością kryje się bowiem jakaś prawda o nas: "Śmiech jest tłem i stroną, środkiem i drogą, doprowadzającą do tych punktów w życiu, kiedy nie wystarczy się śmiać i kiedy człowiek staje się poważny".

Max Scheler uważał, że możliwa jest "zdrada" radości – bądź na korzyść fałszywego heroizmu, bądź też fałszywej, nieludzkiej idei obowiązku. O niektórych formach "zdrady" radości była mowa także w niniejszym tekście. Papież Paweł VI napisał w 1975 roku w adhortacji apostolskiej o radości chrześcijańskiej Gaudete in Domino, że współczesnej społeczności ludzkiej z trudem przychodzi rodzenie radości. Papież postanowił przeto przypomnieć, że głosiciel chrześcijańskiej radości powinien dostrzegać zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne radości, będące świadectwem dobroci stworzenia. Nawiązując także do wykorzystanych w tym artykule tekstów św. Tomasza, Paweł VI niuansował różne odmiany radości, pisząc: "Najbardziej znamienną postacią [szczęścia] jest radość, albo «szczęście» w ścisłym znaczeniu, doznawane wtedy, gdy za pomocą swoich najwyższych władz cieszy się posiadaniem jakiegoś dobra poznanego i kochanego. Tak to człowiek doznaje radości, kiedy godzi się z przyrodą, a zwłaszcza kiedy spotyka się z innymi ludźmi, razem z nimi uczestniczy w załatwianiu spraw i przyłącza się do wspólnoty z nimi. Szczególniej doznaje on radości, czyli szczęścia duchowego, kiedy jego duch posiada Boga, poznając Go i kochając jako najwyższe i niezmienne Dobro".

ks. Kazimierz Wolsza
 
strona: 1 2 3