DRUKUJ
 
Tomasz Oleniacz SJ
Pomoc rachunku sumienia i kierownictwa duchowego w procesie rozeznawania
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Św. Ignacy Loyola żył w epoce podobnej do naszej: był to czas dezorientacji wobec wielu różnych możliwości rodzących się w momencie przejścia z jednego porządku, który właśnie się zawalił, w drugi, który jeszcze nie narodził się w pełni. Można o nim powiedzieć, że był jednym z tych geniuszy, których potrzebował Kościół katolicki tamtych czasów, aby odnaleźć swoją drogę w odradzającym się świecie. Jego geniusz polegał na zrozumieniu, że Boga można znaleźć we wszystkich rzeczach, że każde ludzkie doświadczenie posiada wymiar i znaczenie religijne dla tych, którzy chcą to odkryć. Jednak geniusz Ignacego polegał nie tylko na osobistym odkryciu Boga obecnego w całej rzeczywistości, ale przede wszystkim na wskazaniu drogi i środków pomocnych do tego odkrycia. Do najważniejszych elementów tej drogi należą codzienny rachunek sumienia i kierownictwo duchowe, które mają pomóc w rozeznawaniu woli Bożej. Nie będę tu omawiał struktury rachunku sumienia czy jego przebiegu, ani też kierownictwa duchowego. Chcę jedynie wskazać, jak te elementy łączą się z rozeznawaniem duchów [1].
 
Rachunek sumienia

Św. Ignacy rozumiał życie duchowe jako stopniowe i coraz pełniejsze zezwolenie ze strony człowieka na prowadzenie się przez Ducha. Pracę nad coraz pełniejszym wyczulaniem własnego wnętrza na poruszenia Ducha traktował jako stopniową chrystianizację własnego sumienia. W tym procesie codzienny rachunek sumienia odgrywa zadanie fundamentalne, gdyż nie można iść na ślepo za każdym impulsem czy wezwaniem do działania lub jego zaniechania. Mówiąc językiem biblii nie można dowierzać każdemu duchowi (por. 1J 4,1). Modlitwa, rozeznanie, badanie, itd. są postawami człowieka, odpowiadającego na działanie Boga. Poprzez rachunek sumienia człowiek oswaja się z tym światem myśli i poruszeń, które nieustannie krzyżują się i zderzają w przestrzeni jego wolności i które ciągną go w różnych, nierzadko przeciwstawnych kierunkach.

Doniosłość rachunku sumienia

Rachunek sumienia, o którym mowa, ma swoje zakorzenienie w Ćwiczeniach duchowych św. Ignacego Loyoli (zwanych rekolekcjami ingacjańskimi). Proponuje on, aby rekolektant, który oddaje się Ćwiczeniom w pełnej ich formie (ok. 30 dni!), badał swoje sumienie osiem razy dziennie: dwukrotnie przez tzw. rachunek szczegółowy, przynajmniej jeden raz w rachunku ogólnym i pięciokrotnie po każdej z medytacji. W sumie na egzaminowaniu swojego sumienia człowiek spędza prawie dwie godziny dziennie. Ukazuje to wagę, jaką przywiązywał Ignacy do tego ćwiczenia duchowego. Zdawał sobie bowiem sprawę, że każdy człowiek w ciągu dnia doświadcza różnego rodzaju poruszeń duchowych. Istnienie tych wewnętrznych poruszeń jest podstawową oznaką autentyczności życia duchowego, jego "zdrowia" i obecność tych "narzuconych" wewnętrznych stanów jest czymś normalnym w prawdziwym życiu duchowym. Dlatego to nie ich obecność, lecz raczej ich brak powinien budzić niepokój (por. CD 6) [2].  Lecz by je zauważyć trzeba zacząć się im przyglądać.

Nie wolno nam przy tym zapominać, że rachunek sumienia jest modlitwą. Dla Ignacego jest to wręcz najważniejsza forma modlitwy. Proponował ją nawet osobom mało zdolnym lub mało wyrobionym duchowo [3].  Gdyby więc "trzeba by mówić o jakimś sposobie modlitwy typowym dla Ignacego to należy mówić o rachunku sumienia rozumianym nie jako autointrospekcja, lecz jako forma modlitwy opartej na obserwacji działania bożego [w nas], lub jako prawdziwej kontemplacji konkretnej, zamierzonej przez Boga historii (osobistej lub kolektywnej). Ta modlitwa to tropienie Jego obecności, Jego znaków, Jego myśli, Jego dróg, Jego Słowa, czyli Jego Woli" [4].  W modlitwie tej uczymy się wytrwałego stawiania pytań i spojrzenia wewnątrz siebie. "Pytanie", "poszukiwanie", "spojrzenie" – to słowa, które mogą opisać to, o co w nim chodzi. Badanie sumienia posiada dla św. Ignacego funkcję obiektywizującą. Nie chodzi o skrupulatne wyliczanie grzechów, błędów czy pomyłek, aby dojść do doskonałości, która mnie usprawiedliwi i egoistycznie zadowoli mój narcyzm. Poprzez tę modlitwę otwiera się przed nami szansa wejścia w kontakt z całą otaczającą nas rzeczywistością. Rachunek sumienia sprawia bowiem, że stajemy się coraz bardziej świadomi tego, czego doświadczamy. Jednak trzeba odróżnić tę modlitwę od czystej techniki związanej z samoobserwacją. Aby mówić o wymiarze duchowym rachunku musimy stanąć w perspektywie religijnej.

Trzy rodzaje myśli

Przedmiotem badania w trakcie rachunku sumienia powinny być "nasze" myśli i uczucia. Piszę "nasze" w cudzysłowie, gdyż choć pojawiają się w nas, nie zawsze my sami jesteśmy ich inicjatorami. Św. Ignacy tak to przedstawia: "Z góry przyjmuje się, że są we mnie trzy [rodzaje] myśli, a mianowicie jedna myśl moja, tj. powstająca z mojej tylko wolności i woli, dwie zaś inne przychodzą do mnie z zewnątrz, jedna od ducha dobrego, druga od ducha złego" (CD 32). Jest to podstawowe rozróżnienie źródeł myśli i uczuć, których doświadcza każdy człowiek. Tylko jedno z nich jest związane z naszą wolnością, naszym "chcę" i "pragnę". Pozostałe dwie przychodzą z zewnątrz, a człowiek staje się niejako głośnikiem lub ustami tych myśli i czuć. Dlatego tak wielkie znaczenie posiada rozpoznawanie ich: skąd pochodzą i dokąd chcą mnie zaprowadzić.

Wiemy z własnego doświadczenia, że te myśli raz przyciągają, nakłaniają, zapraszają do pójścia w określonym kierunku, innym razem produkują odrzucenie, zniechęcenie. Temu przyciąganiu i odpychaniu będą towarzyszyły inne znaki: jedne rozpalają, jednoczą, rozjaśniają, uspokajają…; inne przeciwnie: wystudzają, przynoszą poczucie samotności, niepokoju, ciemności… (por. CD 316-317). W wymiarze religijnym psychologiczne pochodzenie myśli przychodzących z zewnątrz nie ma szczególnego znaczenia. Liczy się bardziej to, ile mają w sobie z Boga a ile z nie-Boga. Stąd trzeba je badać sprawdzając ich kierunek w relacji do Boga: prowadzą mnie "do" czy "od" Niego.

 
strona: 1 2 3 4