DRUKUJ
 
Tom Forrest CssR
Dziś potrzeba modlitwy o owoce!
Szum z Nieba
 


Co by było, gdyby istniał supermarket sprzedający nie chleb i mleko, ale wyłącznie dary Ducha Świętego? Tyle ile potrzebujesz, bez ograniczeń – pokoju, miłości, cierpliwości, radości… Gdybym miał taki supermarket, Bill Gates przychodziłby do mnie po kredyt!
 
Czuję, że w dzisiejszych czasach powinniśmy bardziej skupiać się na owocach Ducha Świętego niż na Jego darach. Dary są dane po to, aby móc wypełniać konkretne dzieła – ale to właśnie owoce są tym dziełem! To one otwierają nam bramy raju i zapewniają nam życie w obfitości. Bo czy mógłby nam ktoś dać większy prezent niż miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie? Przecież to one sprawiają, że chce nam się żyć. Co więcej – są istotą chrześcijaństwa.

Sięgnij po zapomniany owoc!
 
A jest nim… wierność, którą można nazwać cnotą lub darem. To ona sprawia, że można na nas polegać, że jesteśmy silni. Jeśli jesteś wierny swoim obietnicom – twoje „tak” znaczy „tak”, a „nie” znaczy „nie!”.
 
W okresie Wielkiego Postu staramy się uprościć nasze życie i podejmujemy postanowienia typu: „żadnych słodyczy i chipsów przez 40 dni!”. O, co za wielkie poświęcenie! A jednak wielu z nas nie jest w stanie nawet w takim postanowieniu wytrwać.
 
Jeśli jesteś wierny – cieszysz się zaufaniem innych. Wiedzą, że można na tobie polegać i że łatwo się nie poddajesz. Nie pokona cię pierwsza lepsza porażka, więc będziesz przy nich na dobre i na złe. Jaki byłby współczesny świat, gdyby wszystkich nas cechowała wierność? Już za życia mieszkalibyśmy w rajskich ogrodach!
 
We wszystkich zobowiązaniach, jakie podejmujesz, Duch Święty powinien być twoją mocą. Jeśli skupiasz się na byciu wiernym i odpowiedzialnym, wszystkie „ale” i „jeśli” znikają z twoich relacji. Można cię trzymać za słowo. Inni mogą ci zaufać. I choć wierność nie jest tak ważna jak miłość – niemniej jest bardzo ważna.

Jak smakuje wierność?
 
Choć nie dołoży ani złotówki do twojego konta bankowego – jest za to drogą do wielkości. Nie staniesz się wielkim człowiekiem dzięki tytułom nadanym ci przez innych ani dzięki sukcesom sportowym. Ale gdy jesteś odpowiedzialny i godny zaufania – stajesz się taki, jakim Bóg pragnie cię mieć. To wierność czyni cię wielkim, ponieważ robisz to, do czego jesteś powołany (por. Ga 5). Przejawia się ona na dwa sposoby:
 
Nigdy nie tracisz zaufania w Boga – zostałeś napełniony wiarą i nigdy jej nie porzucasz (por. Ps 145, 13). Nie dajesz nikomu powodu, by stracił zaufanie do ciebie. „Jesteś sługą dobrym i wiernym” (por. Mt 25, 21) – Jezus obiecał, że gdy będziesz miał w sobie ten owoc Ducha Świętego, On tak właśnie o tobie powie.
 
Może więc owoce Ducha są rzeczywiście ważniejsze niż Jego dary? Bóg skupia się prawdopodobnie na tym, czego pragnie, abyśmy dokonali – a nie na narzędziach, jakie nam do tego celu daje. A im wierniej zaczynasz przypominać Boga w sposobie, w jaki myślisz lub działasz – tym bardziej On napełnia ciebie swoim Duchem.
 
Już jako mały chłopiec w kościele dowiedziałem się, że Bóg uczynił nas na swój obraz i podobieństwo. Jesteśmy Jego obrazem na ziemi, dzięki temu, że udzielił nam czegoś ze swego charakteru i swoich cech. A przyjrzyjmy się, jak On potrafi być wierny – i to wiernością doskonałą!
 
Bóg nie rzuca słów na wiatr
 
W Ewangelii św. Mateusza czytamy, że Bóg jest z nami aż do końca świata (por. Mt 28, 20). Każdego dnia, jaki spędzimy tu na ziemi. Przypomnij sobie o tej obietnicy, gdy kolejny raz przyjdzie ci słuchać czyjejś skargi typu: „Nikt mnie nie kocha”. Przeczytaj Psalm 118, 119 i 136. Trzydzieści pięć razy Bóg mówi nam w nich o tym, że nas kocha. Nie ma takiej przeszkody, która mogłaby nas odłączyć od Boga. Nasze „czipsowe postanowienia” idą w zapomnienie, zanim dobrniemy do trzeciego tygodnia postu – ale Boże obietnice trwają na wieki!
 
Pismo Święte pełne jest obietnic. Dzieje Apostolskie mówią nam o napełnieniu Duchem Świętym, w wielu miejscach znajdziemy też obietnicę przyjścia Zbawiciela. W jaki sposób Bóg ją wypełnił? Posłał do nas swego Jednorodzonego Syna. A jak wierny był On misji, którą otrzymał od Ojca? Aż do śmierci na krzyżu. Jak więc moglibyśmy kwestionować wierność Boga? Nawet gdy naszą łódeczką miotają fale potężnego sztormu – możemy liczyć, że Jezus i z tego nas wyciągnie. Jeśli w podobnych sytuacjach ulegamy lękowi, to nie znamy Jezusa tak naprawdę. A On raz za razem powtarza: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: nie nabywacie tego przymiotu Bożego, wytężając swoje mięśnie. Otrzymujecie go natomiast, gdy mówicie: «Przyjdź, Jezu, do mojego serca i napełnij mnie swoim Duchem Świętym»”.
 
A nam potrzeba świadków…
 
W drugiej Księdze Machabejskiej czytamy historię pewnej kobiety, heroicznej w swojej wierności (2 Mch 7, 1-41). Miała 7 synów, którzy zostali schwytani wraz z nią. Najeźdźcy usiłowali zmusić tę rodzinę do zjedzenia wieprzowiny zakazanej przez Prawo, przez co by się skalała. Gdy wszyscy synowie wraz z matką odmówili – oprawcy porąbali żywcem każdego z chłopców po kolei. Gdy przyszedł czas na ostatniego, król zwrócił się do matki, że może go jeszcze ocalić. Ona jednak zaklinała syna, by stał się godzien swoich sześciu braci i pozostał wierny Bożemu Prawu. Wtedy chłopiec zwrócił się do swoich katów: „Na co czekacie? Jestem posłuszny nie nakazowi króla, ale słucham nakazu Prawa i swoją wiarę złożyłem w Bogu” (por. 2 Mch 7, 30). Ta niezwykła matka umierała siedem razy, zanim ją samą zabito – oto, na co potrafi się zdobyć prawdziwa wierność… A jak często my dotrzymujemy złożonych obietnic? 
 
Kiedyś Matce Teresie z Kalkuty zaproponowano comiesięczny czek na 10 tys. dolarów (ofiarodawcą był zakon Rycerzy Kolumba). Ona jednak odmówiła: „Dziękuję, ale nie mogę tego przyjąć. Jeśli przyjmę – będę miała pokusę, by zaufać waszym czekom, a nie Panu”. Oto kolejny przykład wierności. 
 
Módl się więc, aby owoc wierności został udzielony tym wszystkim, którzy nazywają samych siebie chrześcijanami. Oby został na nich wylany i wsiąkł w ich serca na zawsze! Gdy tak się stanie, ziemia nie będzie już nigdy więcej „padołem łez”. Bo gdy czyjś mąż lub żona będą wierni do końca – nigdy nie podejmą decyzji o rozwodzie, zniosą wszelką niedoskonałość partnera i wytrwają przy nim. 
 
Módl się, aby ta cnota napełniła wszystkie kościoły – zamiast modlić się o to, żeby parafianie spędzali choć jedną godzinę (ze 168 w tygodniu) w kościele. No cóż, niektórzy nawet tyle wytrzymać w świątyni nie potrafią – przychodzą ostatni, a ulatniają się z niej zaraz po Komunii.
 
Módl się o wierność dla liderów – zamiast modlić się o to, by któryś z nich został ponownie wybrany. Bo jeśli będą wierni, zmianę odczuje cały naród. Bóg potrzebuje naszej odpowiedzialności i wierności. Hm, kiedyś nawet powiedział, że pragnie, abyśmy byli doskonali…
 
o. Tom Forrest CssR
tłum. Anna Lasoń-Zygadlewicz