DRUKUJ
 
Elżbieta Adamiak, Monika Waluś
O Maryi nigdy dość, ale poprawnie
Mateusz.pl
 


Sobór nie mógł więc i nie chciał odrzucić ani modlitwy do Matki Bożej, ani modlitwy do świętych, należy ona bowiem do odwiecznej Tradycji tak Wschodu, jak i Zachodu. Nie mógł jednak i nie chciał nie przyjmować do wiadomości poważnych problemów, jakie tkwią w tzw. kulcie świętych i tzw. pobożności maryjnej. Wyraźnie szukał bardziej przekonywających ujęć, mniej prowokujących, mniej wieloznacznych, wyraźniej chrystocentrycznych... W tym kierunku poszedł papież Paweł VI, zwłaszcza w swojej adhortacji "Marialis cultus". Wyraźnie inaczej, ale zasadniczo też w tym poszukującym i odmładzającym kierunku poszedł papież Jan Paweł II w encyklice "Redemptoris Mater". Okazał się wielkim twórczym kontynuatorem mariologii Vaticanum II w teologii maryjnego pośrednictwa interpretowanego przy zastosowaniu idei uczestnictwa (myśl o pośrednictwie Maryi w Chrystusie, a nie do Chrystusa). Jeszcze bardziej twórczo zinterpretował pośrednictwo Maryi, odwołując się do pośredniczącego działania Ducha Świętego. Jan Paweł II poszukuje wreszcie bardziej "macierzyńskiego" ujęcia i wyrażenia tego, co zwykło się głosić jako pośrednictwo Maryi.
 
W jakim stopniu polska pobożność miała wpływ na maryjność obecnego Papieża?
 
Może nie za wcześnie na takie pytania, za szybko jednak na odpowiedzi. Brakuje czasowego i psychicznego dystansu. Można chyba mówić o wielorakim wpływie polskiej maryjności na maryjność Jana Pawła II: doświadczenie masowej maryjności polskiej, duchowe przyjaźnie z osobami – o. Maksymilian Kolbe, ks. prymas Stefan Wyszyński, ks. Franciszek Blachnicki – i miejscami: Kalwaria Zebrzydowska, Jasna Góra, Niepokalanów, kościół Mariacki w Krakowie... Można zasadnie domniemywać, że doświadczenie masowej pobożności w Polsce w znacznej mierze zadecydowało o stylu papieskiego duszpasterstwa. Myślę o postawieniu na "wielką ewangelizację", na spotkania z milionami... W czasie swoich pielgrzymek apostolskich programowo nawiedzał maryjne sanktuaria i dokonywał poświęceń Matce Bożej. Przecież uczył się tego w polskiej szkole pobożności, gdzie pierwszą katedrę dzierżył wielki Profesor Stefan Wyszyński.

Sobór podjął też problem hierarchii prawd wiary. Jakie miejsce zajmują prawdy mariologiczne w teologii katolickiej? Jaka jest hierarchia prawd mariologicznych?
 
Hierarchia prawd to problem raczej świeży. Dostrzegł go Sobór w Dekrecie o ekumenizmie przypominając teologom katolickim o istnieniu porządku czy "hierarchii" prawd w nauce katolickiej, ponieważ różne jest ich powiązanie z zasadniczymi podstawami wiary chrześcijańskiej (DE 11). Jest nad czym myśleć. W teologii maryjnej nie ma wątpliwości – na szczycie prawd stoi dogmat o Bożej Matce. Prawda o Bożym macierzyństwie łączy się wewnętrznie z prawdą o Chrystusie Bogu-Człowieku oraz z artykułem wiary o Trójcy Przenajświętszej. Inne prawdy mariologiczne łączą się wyraźniej z nauką o człowieku i Kościele.
 
Natomiast w kalendarzu liturgicznym najuroczyściej obchodzi się Niepokalane Poczęcie i Wniebowzięcie, a więc wcale nie najważniejsze misteria Maryi – a przecież liturgia ma być "złotą regułą pobożności"! W pobożności ludowej zdecydowanie na pierwszym miejscu świeci prawda o Orędowniczce, Nieustającej Pomocy, Wszechpośredniczce, Wspomożycielce. Jeśli pobożność ma korespondować z wiarą, jeśli funkcjonująca w pobożności hierarchia prawd ma odpowiadać hierarchii prawd ustalonej przez objawione słowo Boże, wiarę Kościoła i teologię, nie sposób nie widzieć problemu. Teologowie go nie tworzą, oni go stwierdzają.
  
MATKA I SIOSTRA

Sobór akcentuje, że Maryja należy do Kościoła, jest Jego członkiem, szczególnym członkiem. Jak w tym kontekście należy rozumieć tytuł "Matka Kościoła"?
 
Tytuł "Matka Kościoła" nie należy do tradycyjnych. Po raz pierwszy pojawił się w XII wieku. Nie podjęli tego tytułu papieże, również Pius XII i Jan XXIII. Paweł VI ogłosił go mocą własnego autorytetu na prośbę biskupów – w tym także polskich. Sobór powiedział temu tytułowi "nie" z różnych względów, między innymi z racji jego nowości i rzadkości. Ponadto zdaje się stawiać Maryję ponad Kościołem. Tytuł ten niesie ze sobą także pewne wątpliwości; np. matka z ojcem są źródłem życia dla dziecka, tymczasem Maryja nie jest źródłem życia Kościoła, gdyż jest nim sam Jezus Chrystus. Jeśli życiem Kościoła jest Jezus, a Maryja jest Matką Jezusa, to czemu nie nazywać Jej raczej Babcią Kościoła? Boleśnie daje o sobie znać niedorastanie naszego języka, konstruowanego na podstawie ziemskiej i ludzkiej rzeczywistości, do wyrażania rzeczywistości z innego świata. Z drugiej strony trzeba zauważyć, że tytuł ten wnosi do tradycyjnej nauki o duchowym macierzyństwie Maryi nowy element – odkreśla społeczny wymiar tego macierzyństwa.
 
Czy tytuł "Siostra", użyty przez Pawła VI w adhortacji "Marialis cultus", nie jest jaśniejszym wyrażeniem tego, że Maryja stoi po naszej, ludzkiej stronie w dziele odkupienia? Czy można czcić Maryję jednocześnie jako Matkę i Siostrę?
 
Spory o tytuły rodzą się często z braku szerszego widzenia świętych misteriów naszej wiary. Matka Pana jest zarazem naszą Matką i naszą Siostrą, jest Matką Kościoła i Córką Kościoła, jest Typem Kościoła, Kościołem już urzeczywistnionym i jest też Cząstką Kościoła – a to wszystko pod pewnymi względami. Przez swoje macierzyństwo w stosunku do Chrystusa, Twórcy i Pana Kościoła w niepowtarzalny sposób przyczyniła się do narodzin Kościoła, jego wzrastania, a swoim wzorem i wstawiennictwem nie przestaje przyczyniać się do jego rozwoju. W tym znaczeniu zasadnie możemy Ją nazywać "Matką Kościoła". Żyła jednak przez określony czas na ziemi we wspólnocie wierzących w Chrystusa, karmiła się słowem Bożym zwiastowanym w tej wspólnocie, najprawdopodobniej uczestniczyła w świętej Eucharystii. Niepokalana i obdarowana łaską wzrastała w świętości  w e w n ą t r z  rodzącego się i narodzonego już Kościoła. W takim sensie zasadnie możemy i powinniśmy widzieć w Niej "Córę Kościoła" czy jego "Cząstkę", oczywiście najpiękniejszą Córę i najznamienitszą Cząstkę.
 
Te dwie prawdy wzajemnie się uzupełniają. Wykluczenie jednej z nich lub milczenie o niej nieuchronnie przekłamuje rzeczywistość. Tytuł "Matka Kościoła" podkreśla wyższość Maryi nad wspólnotą kościelną. Tytuł "Córa (Cząstka) Kościoła" wskazuje na obecność Maryi wewnątrz kościelnej wspólnoty. Jedno i drugie wyraża część prawdy o związkach Maryi z Kościołem. Jeśli się przyjmie, że Najświętsza jest Córą i Cząstką Kościoła – a przyjąć to należy – tytuł "Maryja – nasza Siostra" staje się czymś oczywistym.
 
 
strona: 1 2 3 4 5 6