DRUKUJ
 
o. Mateusz Pindelski SP
Ciało? Ciało!
eSPe
 


Z ks. Mieczysławem Malińskim rozmawia Mateusz Pindelski SP


W tym się kryje negatywne ustosunkowanie do ciała ludzkiego, znaczy że ręka jest niegodna, żebym kładł na nią konsekrowany chleb. A tymczasem jesteśmy stworzeniami Bożymi w pełnym tego słowa znaczeniu i nie ma podstaw, żeby traktować rękę jako coś gorszego. 

Pierwsze pytanie: zdaniem Księdza Profesora dlaczego zwyczaj przyjmowania Komunii na rękę nie przyjmuje się w Polsce? 

To po pierwsze, tradycja. Po drugie, negatywne stanowisko – można tak powiedzieć – większości episkopatu. Księża są w ten sposób ustawiani, że nie. Teraz może być rewolucja w związku z epidemią SARS, bo podawanie do ust Komunii świętej zwiększa zagrożenie przenoszenia tej choroby. Oczywiście, nie wyklucza podawanie na rękę, ale to jest o wiele mniejszy stopień zagrożenia. 
 
Na ile możemy się zorientować z tradycji Kościoła pierwotnego, że starożytny sposób podawania był na rękę, czy do ręki nawet. Wtedy nie było opłatka, tylko ułomek chleba. Wtedy był inny chleb. Ten chleb palestyński, nie tak jak się do dzisiejszego dnia mniej więcej praktykuje, to są placki. Ilość zrobiła bardzo dużo w tym względzie ludzi uczestniczących, tak że zminiaturyzowaliśmy do hostii świętej, zamiast do chleba konsekrowanego. Ale w tym się również kryje jakieś ustosunkowanie negatywne do ciała ludzkiego, znaczy że ręka jest niegodna, żebym kładł na nią konsekrowany chleb. Że jest mniej godna niż usta, że jest bliżej serca – można to wytłumaczyć, że ręka służy do pracy, ręka może być brudna, ale to też takie się... Jest w tym również jakiś element ustosunkowania się do godności ciała ludzkiego negatywny. 
 
A tymczasem jesteśmy stworzeniami Bożymi, to znaczy Pan Bóg nas tak stworzył w swoim zamyśle, aktualnie Pan Bóg jest w nas, stwarza nas, jest w nas obecny. Jesteśmy Jego stworzeniami w pełnym tego słowa znaczeniu i tu nie ma żadnych podstaw, żeby traktować rękę jako coś gorszego niż usta. Z punktu widzenia teologicznego tej sprawy. 
 
Kiedyś spotkałem się z wypowiedzią zakrystianki, kobiety samotnej w dość podeszłym wieku, która tłumaczyła, że mężatka nie może prać tej bielizny, która jest używana do liturgii, bo jest tego nie godna. I tak się zastanowiłem, czy to był przesąd tej kobiety, czy można mówić o podejrzliwym traktowaniu małżeństwa, także rozumianego jako... 
 
Zaostrzmy tą kwestię i taką tradycją, że było nawet praktykowane, że po stosunku małżeńskim nie powinno się przychodzić do Komunii świętej. To jest taki symbol tego negatywnego odnoszenia się do ciała ludzkiego i jego czynności. Każda czynność ciała ludzkiego jest boża. On, Pan Bóg, nas stwarzał jako takiego człowieka, a nie innego i stwarza nas na każdą sekundę naszego życia. Ale to się prostuje. To się powoli wyjaśnia, to się eliminuje takie przesądy, czy zaszłości. Bo to nawet nie przesądy, tylko zaszłość, która wypływała z jakichś merytorycznie ważkich przesłanek dla ówczesnego człowieka. Podczas kiedy my rozumiemy jakie to błędne sposoby traktowania rzeczywistości cielesnej. 
 
Podczas niedzielnej Eucharystii parafialnej obserwuję u ludzi dorosłych taką bezradność: nie wiedzą, co robić z rękami. Przypuszczam, że wstydzą się składać ręce, bo myślą, że to jest gest dla dzieci. I tak się zastanawiam, czy te tradycyjne gesty, których używamy w liturgii nie stały się już nieczytelne w naszych czasach. Czy to może jest kwestia utraty pobożności i wiary? 
 
Gdy raz byłem w Tokio – tam szintoiści, którzy przychodzą do świątyni – oni przychodzą na indywidualne modlitwy – oni klaszczą trzy razy w dłonie, potem składają je, tak jak my składamy w sposób najbardziej pobożny na piersiach trzymając dłonie, składając je jak nasza tradycja... stojąc wyprostowani na baczność. 
 
Poza tym – hinduiści: to jest gest witania, złożone ręce i ukłon prawie do pasa. To jest nie tylko obyczaj czysto świecki, tylko to jest obyczaj głęboko wrośnięty w religię hinduistyczną, że wszystko co jest, jest napełnione Bogiem, że w człowieku mieszka Bóg. Jest złożenie dłoni, ukłon przed Bogiem, który mieszka w człowieku. 
 
Więc to są gesty, które na nowo się pojawiły teraz w świecie zachodnim, przeniesione przez buddystów, te wielkie religie Wschodu, także to jest jakiś powrót do tej naszej tradycji. Chociaż z drugiej strony powrót, ale tak jak Ksiądz mówi w Kościele w dalszym ciągu nie wiadomo, co zrobić z rękami. 
 
Są takie obyczaje, które pojawiają się w naszych kościołach, zwłaszcza w mniejszych grupach modlitewnych, kiedy się wyciąga ręce w górę. Albo rozkłada się ręce w kształcie krzyża – tak się robi w trakcie Modlitwy Pańskiej w czasie Mszy Świętej, czy nawet podczas słuchania Ewangelii świętej. Są rozmaite zwyczaje zwyczaje nowatorskie, ale to jest to, co Ksiądz mówi, że szukamy formy wyrazu najbardziej godnej do modlitwy, najbardzije pomagającej nam modlić się bo ot i tak trzeba trzeba traktować jak pomoc w zjednoczeniu się z Bogiem, bo tym jest modlitwa w końcu. 
 
 
Mateusz Pindelski SP