DRUKUJ
 
ks. Andrzej Zwoliński
O wywoływaniu duchów
Obecni
 


Dwa fragmenty z Ewangelii św. Mateusza przywołują myśl, że Eliasz powrócił w osobie Jana Chrzciciela:

1. Jezus porównuje Jana Chrzciciela do Eliasza, mówiąc, że obaj nie zostali przyjęci, ale byli prześladowani: Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli [...]. Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu (Mt 17,11-13).
Jezus widzi w Janie Chrzcicielu doskonałe odbicie Eliasza; gdy ten przebywając w więzieniu wysyła swych uczniów, by zapytali Jezusa: "Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?", Jezus wygłasza wówczas pochwałę Jana i dodaje: A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść... (Mt 11,3.14).

2. Wątpliwości o identyfikacji Jana Chrzciciela z Eliaszem rozpraszają inni ewangeliści:
– św. Łukasz - mówi o "duchu i mocy Eliasza" jako usposobieniu, typie osobowości, gdy pisze o św. Janie Chrzcicielu jako tym, który "pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych - do usposobienia sprawiedliwych" (Łk 1,17);
– św. Jan - przytacza fakt odrzucenia przez Jana Chrzciciela utożsamienia go z Eliaszem, gdy zapytany przez władze religijne, przybyłe dla sprawdzenia jego tożsamości: "Kto ty jesteś? On wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: "Ja nie jestem Mesjaszem". Zapytali go: "Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?" Odrzekł: "Nie jestem"" (J 1,19-21).

Chrystus – Pan "tamtego świata"

Eliasz i Mojżesz otaczają Jezusa podczas przemienienia na górze Tabor: Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim (Mt 17,2-3). Jeżeli Mojżesz i Eliasz nie żyli już od kilku wieków, to w takim razie Apostołom mogły się ukazać tylko duchy tych patriarchów pod ludzkimi postaciami. Chrystus celowo objawił chwałę oczekujących swego zmartwychwstania, aby pouczyć, że jest także Panem "tamtego świata".

Chrystus w przypowieści o bogaczu i Łazarzu mówi o bezskuteczności ingerencji świata umarłych w świat żywych. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Bogacz pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. Gdy prośba o ulżenie mu w jego osobistych mękach okazała się bezskuteczna, bogacz zwrócił się do Abrahama z prośbą dotyczącą żywych: Proszę cię więc, ojcze, poślij go (Łazarza) do domu mego ojca! Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Odpowiedź Abrahama była jednoznaczna: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają! Bogacz jednak nadal nalegał: Nie, ojcze Abrahamie, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Prośba o ukazanie się umarłego żyjącym, nawet w celu ich nawrócenia, została odrzucona, gdyż jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą (por. Łk 16,19-31).

Szczególne przypadki

Biblia dowodzi tym samym, że duchy ludzi zmarłych mogą w szczególnych przypadkach objawiać się żyjącym. Zabrania jednak prowokowania przez żyjących takiego kontaktu.

Kościół początków chrześcijaństwa wielokrotnie przeciwstawiał się praktykom magicznym. Synod Ancyrański (Kościół Wschodni, 314 r.) potępił tych, którzy wróżą, a także dokonują fałszywych egzorcyzmów, zdejmują uroki (medycyną okultystyczną). Synod Kartagiński (398 r.) potępił wróżbiarstwo, czary i zabobony, np. przywiązywanie wagi do dni feralnych (kanon 89). Synod w Bradze (560-563 r.) potępił dualizm manichejski i astrologię (kanon 7-10). Synod Rzymski (724 r.) potępił wróżbitów i czarnoksiężników. Podobne uchwały podjęły Synody: Laodycejski, Agateński, Orleański, Toledański, Rzymski i Elwizański.

W zjawiskach okultystycznych Ojcowie Kościoła widzieli manifestację Szatana. Tertulian (ok. 155-ok. 220 r.) w traktacie De anima wywołane zaklęciem duchy osób zmarłych oceniał jako oznakę działania szatańskiego podszywającego się pod duchy zmarłych. Przestrzegał także przed zwodzeniem tego typu, niebezpiecznym dla duszy. Orygenes (ok. 185-254 r.) twierdził, że skuteczność magii jest wynikiem działania złych duchów. Podobnie też uważał św. Augustyn (353-430 r.) (por. św. Augustyn, O nauce chrześcijańskiej, wyd. Pax, Warszawa 1989, s. 87-89).

Według Laktancjusza (ok. 260-330) praktyki nekromancie są obmyślane przez demony "w celu oszukania umysłów przez fałszywe wróżby" (Lattanzio, Epitome divinarum institutionum ad Pentadium fratrem, rozdz. XXVIII, w: PL, vol. VI, kol. 1035-1036). Grzegorz z Tours (ok. 538-594) w swej Historia Francorum przytacza przypadek człowieka, który chwaląc się kontaktami z duchami apostołów Piotra i Pawła, przypisywał sobie możliwość leczenia chorób każdego rodzaju (por. Gregorio di Tours, Historia Francorum, lib. IX, cap. VI, w: PL, vol. LXXI, kol. 483-486).

 

 
strona: 1 2 3 4 5 6