DRUKUJ
 
Magdalena Urlich
Uwaga: konflikt!
Droga
 


Konflikt najprościej – sytuacja, w której występuje różnica zdań, wartości, potrzeb. Jest nieodłączną częścią życia. Czy lubisz konflikty?

Oczywiście konflikt i związana z nim konfrontacja nie jest sprawą przyjemną. W tym sensie trudno go lubić. Można jednak akceptować to, że życie bez konfliktów jest niemożliwe, i w związku z tym szukać jak najlepszych sposobów ich rozwiązania. To wydaje się rozsądne. Można też jednak lubić konflikty za mało… i za bardzo.

Spokój za wszelką cenę
 
Ewa nie lubi otwarcie mówić o swoich potrzebach. Gdy była mała, przede wszystkim miała nie sprawiać problemów. Teraz trudno jej powiedzieć, czego chce, czego nie chce, a co lubi. Chciałaby, żeby ludzie z jej otoczenia odgadywali jej potrzeby. Czasem się to udaje, często jednak kończy się frustracją. Bo gdy dochodzi do konfliktu, Ewa milczy.
 
Unikanie konfrontacji może mieć różne przyczyny. Czasem, jak Ewa, ktoś nie daje sobie prawa do tego, by głośno wyrażać swoje pragnienia i potrzeby. Albo nie widzi sensu konfrontacji, bo z góry zakłada, że i tak nie zostanie usłyszany. Czasem po prostu nie wie, że dopóki nie powie innym, co go boli, a czego by chciał, oni tego po prostu nie wiedzą.
 
Unikanie konfrontacji sprawia, że odczuwamy frustrację i złość z powodu niezaspokojonych potrzeb. Złość może uderzać w innych („to ich wina”) lub w samą „bezkonfliktową” osobę. Taka osoba szuka sposobów wpływania na innych nie wprost. Bywa, że ucieka się do manipulacji czy „kar” wobec osób, które postępują wbrew jej oczekiwaniom, np. obraża się.
 
Sposób na bliskość?
 
Jak można lubić konflikty za bardzo? Można – wtedy, gdy stają się one sposobem na bliskość, tak jak dla Marty. W jej domu konflikty przeradzały się w burzliwe kłótnie. Był to właściwie jedyny czas, kiedy rodzice mówili o swoich emocjach. Najpierw dominowała złość. Gdy się godzili, następowała radość z bycia razem, wyrażanie miłości. Poza tym żyli raczej obok siebie. Marta nauczyła się, że otwartość na drugą osobę jest nierozdzielnie związana z konfliktem. Długi czas bez konfliktu budził jej niepokój, że coś w relacji się psuje.
 
Można się zgodzić, że możliwość konfrontacji jest jednym z wyznaczników bliskiej relacji. Jeśli potrafimy mówić o swoich trudnościach i potrzebach w sytuacji, gdy jest konflikt potrzeb albo ktoś narusza nasze granice, to może świadczyć o bliskości. Kiedy więc lubimy konflikty za bardzo? Gdy nie potrafimy na co dzień mówić o emocjach i otwierać się na drugą osobę, a potrzebujemy do tego sytuacji konfliktowych. Gdy szukamy pretekstów do konfrontacji. Gdy emocje nas przerastają, wylewają się na drugą osobę (bo były długo tamowane). Gdy, by przestać się złościć, doprowadzamy drugą osobę do skrajnych emocji, bo dopiero wtedy czujemy, że nawiązaliśmy z nią kontakt.
 
Budowanie relacji z osobą, która potrzebuje konfliktów, by odczuć bliskość, jest bardzo wyczerpujące. Często drugi uczestnik konfliktu nie rozumie tak silnych emocjonalnych reakcji. Czuje się jak widz spektaklu, na przebieg którego nie ma prawie wpływu. I trochę tak jest. Nieraz osoby podobne do Marty osiągają swój cel – odczucie bliskości – kosztem naruszenia godności drugiej osoby czy jej poczucia bezpieczeństwa.
 
Złoty środek
 
Na szczęście pomiędzy unikaniem konfliktów a poszukiwaniem ich jest złoty środek – akceptacja, że istnieją, ćwiczenie się w komunikacji, by jak najlepiej je rozwiązywać, i budowanie bliskich relacji na co dzień. W sytuacji konfliktowej, gdy już doszło do konfrontacji i do gry wkraczają emocje – to wszystko naprawdę pomaga!
 
Magdalena Urlich