DRUKUJ
 
Marcin Jakimowicz
Jezus siedzi na tapczanie
Gość Niedzielny
 


Czy Wasi sąsiedzi nie patrzyli na Was jak na dziwolągi? Trzech białych mężczyzn, którzy nie obchodzą ramadanu…

Nie. Najubożsi patrzą inaczej. Gdy Karol de Foucauld trafił do muzułmanów, przez trzy lata nie padał deszcz. I wtedy on rozdał im wszystkie swoje zapasy. Gdy zachorował, stracił przytomność, odzyskał ją u swoich ubogich sąsiadów. Do tej pory trzymali dystans. Wiedzieli, że mimo iż żyje biednie, jest „kimś”
 
Brat nie chce być „kimś”?

Jestem bratem Syna Bożego. Po co mi więcej? Jezus bardzo chciał być naszym bratem. Mówił o najmniejszych i nazywał ich swoimi braćmi! Zdumiewa mnie, że od tego uciekamy. W polskim Kościele ci, którzy są braćmi, są traktowani gorzej. Nie mieli matury, nie mogli zostać ojcami, są „tylko” braćmi. Mogą, co najwyżej, sprzątać. A Jezus chce być naszym… bratem! Ostatnio pewna siostra zakonna kręciła głową: Powinno się księdza tytułować: ojcze. A ja uśmiechnąłem się: Nie jestem ojcem, jestem bratem, i to małym. Oj, muszę z siostrą poczytać razem Ewangelię…
 
„Zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś prostaczkom”. Chce być Brat prostaczkiem?

Oczywiście. Ja zupełnie nie rozumiem, po co nam te tytuły przed nazwiskiem. Prałat, profesor, doktor. Po co się tak podpisujemy? By pokazać innym, że jesteśmy kilka poziomów wyżej? To nie jest chrześcijańskie. Jezus szanował każdego – kobieta, która sprząta Dworzec Centralny, ma taką samą godność, jak profesor uniwersytetu. To moja siostra. Pomyśl tak, a wszystko się zmieni.
 
Z czego żyją Mali Bracia?

Z własnej pracy. Nie przyjmujemy innych pieniędzy. Nawet za głoszone rekolekcje. Nie mogę pojąć, jak mógłbym głosić Ewangelię za pieniądze. Ostatnio byłem u kapucynów i powiedziałem: na koniec rekolekcji będą być może kwiaty, książki. Proszę, nie wkładajcie między ich strony żadnej koperty. Byli zdziwieni.
 
Ludzie, słysząc słowo „kontemplacja”, płoszą się: to nie dla mnie, ja nie mam czasu.

Kontemplacja to nic innego, jak ciągłe wracanie do osoby Jezusa. „Trwajcie we mnie” – powiedział do nas wszystkich. Każdy może zanurzyć się w Jego miłości. Jezus żyje, jest teraz między nami (brat Moris wskazuje na pusty tapczan). On tu jest, jestem o tym przekonany.
 
Gdy modlimy się z braćmi na codziennej godzinnej adoracji, niektórzy są tak wyczerpani pracą, że zasypiają. I co z tego? Pragną być z Jezusem. On widzi serce, rozumie ich zmęczenie. Bóg nie rozdaje małych prezentów. On zawsze daje całego Siebie.
 
Marcin Jakimowicz 
 
strona: 1 2