DRUKUJ
 
ks. Jakub Szcześniak
Jezus kuszony
Pastores
 


Narzędzia namiętności
 
Istotne jest dla nas, żeby dostrzec, czego dotyczy kuszenie – próbowanie przez diabła, jakiemu jesteśmy poddawani. Najczęściej jesteśmy kuszeni w tym, w czym sami zostaliśmy zranieni, dlatego diabeł musi wyjść tymi drzwiami, którymi wszedł. Pewien brat nowicjusz pytał ojca pustyni, Abba Sisoesa: "Dlaczego nie opuszczają mnie namiętności? Sta­rzec odpowiedział: Dlatego, że namiętności owe mają swe narzędzia w tobie. Oddaj im ten ich zestaw, a opuszczą cię".
 
Jezus przed swoim pojmaniem zostawia uczniom, którzy niebawem będą podani próbie, istotne wskazanie. Mając świadomość, że "nadchodzi władca tego świata", dobitnie stwierdza: "Nie ma on jednak nic swego we Mnie" (J 14,30). To Jezusowe wyznanie jest dla nas kluczem do przeciwstawienia się pokusie. Diabeł zna wszystkie "narzędzia" naszych namiętności i sięga po nie, aby nas zranić i upokorzyć. Oddać ten diabelski zestaw oznacza nie tylko poznanie siebie, ale i mocną decyzję naszej woli poddania się Duchowi Świętemu w Chrystusie, który ma moc związać naszego przeciwnika i "wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić" (Mt 12,29)2. Jezus to ów Sługa Jahwe, który "usprawiedliwi wielu, ich nieprawości on sam dźwigać będzie (...) i posiądzie możnych jako zdobycz za to, że siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A on poniósł grzechy wielu i oręduje za przestępcami" (Iz 53,11-12). To znamienne, że pierwszym mianem, jakim Jan Chrzciciel określa Chrystusa, jest "mocniejszy". Surowy, ascetyczny Jan nazywa Jezusa mocniejszym niż on sam (Mk 1,7). Jezus ma moc pokonać diabła, uwalniając wszystkich, którzy są pod jego władzą. Co więcej, Chrystus nie tylko występuje przeciw jego sile, nie tylko działa na jego "obszarze", ale uderza w samego zwodziciela, czyniąc go bezsilnym wobec nas. Jest jeden tylko warunek: być z Jezusem, który tak konkluduje tę krótką przypowieść o mocarzu: "Kto nie jest ze Mną, jest prze­ciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, ten rozprasza" (Mt 12,30). Można by powiedzieć: kto nie jest z Jezusem, jest przeciwko sobie.
 
Walka duchowa nie dotyczy tylko wyrzeczenia się zła w jego najbardziej mrocznych przejawach, ale staje się codziennym wybieraniem Jezusa. Ta duchowa wewnętrzna postawa zdecydowanego zwrócenia się ku Bogu wymaga wielu ofiar. Nie chodzi tutaj tylko o opanowanie naszych namiętności, które dość łatwo zdemaskować. Trzeba wykluczyć wszelkie upodobania, osobiste gusta, które często przybierają pozór duchowych dóbr. Zamykają nas one w kręgu własnych zainteresowań i działań tak dalece, że przestajemy słyszeć, co mówi Duch Święty do swego Kościoła. Ogarnięci i zamknięci w świecie owych "duchowych" przywiązań, nie jesteśmy w stanie przyjąć jakiejkolwiek krytyki czy korekty przy jednoczesnej bardzo surowej ocenie wszystkich dookoła. Taki stan ducha nie znosi samotności pustyni, która jest nieodzowna w relacji z Bogiem. Konieczna jest zatem zdolność do milczenia wewnętrznego i zewnętrznego, ponieważ tylko w tej przestrzeni możemy rozeznać "teren" działania kusiciela. Milczenie prowadzi do miłości, której obecność rozpoznajemy po owocach posłuszeństwa Jezusowi w Kościele. "Szatan – czytamy w Dzienniczku – może się okrywać nawet płaszczem pokory, ale płaszcza posłuszeństwa nie umie na siebie naciągnąć" (939).
 
Jezus doskonale wie, jakie uczucia kryją się w sercach Jego przyjaciół, kiedy żegna się z nimi w Wieczerniku. Dlatego wprost mówi im: "Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!" (J 14,27). Pokój, jaki ma stać się w przyszłości ich udziałem, będzie okupiony trwogą konania Jezusa na krzyżu, który skupił na sobie cały lęk i niepokój swoich uczniów wszechczasów. Pokój i radość serca – dary Ducha Świętego dane uczniom przez Jezusa w chwili ich największej trwogi – pozwalają nam rozeznać, że nie poddajemy się pokusie złego ducha. Kiedy zatem jesteśmy kuszeni, musimy nie tylko wołać do Ducha Świętego, ale pozostać wiernymi temu wszystkiemu, co do tej pory było naszą posługą. Wierność codziennym obowiązkom i wytrwanie w nich jest skutecznym środkiem przed wejściem w to, co nieraz subtelnie proponuje szatan. Jeśli nie wiesz, co masz czynić, czyń to, co już wiesz i znasz.
 
Wszystkie przejawy pokus sprowadzają się do tej jednej, jaką jest niewiara w realną dobroć i miłość Boga. Pokusa, którą szatan objawił już na drzewie rajskim, dotyczyła tego jed­nego: Bóg nie mówi nam prawdy, zwodzi nas, czego dowodem są Jego zakazy. Symbolem tego jest drzewo w środku ogrodu. Diabeł w swej prze­­wrotnej logice skupia człowieka na zakazie spożywania owoców z drze­wa poznania dobra i zła tak dalece, że pierwszy człowiek nie tylko przestaje dostrzegać, iż otrzymał od Boga "wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła" (Rdz 2,9), ale także nie dostrzega śmiertelnego zagrożenia. Diabeł nie tylko ukrywa się pod pozorem obietnicy życia, ale również przybiera postawę nauczyciela znającego Pisma, dlatego swoje "propozycje" motywuje słowem Bożym.
 
Zdecydowane zachowanie Pana Jezusa na górze kuszenia objawia nam nie tylko to, że Jezus mówi "nie", ale przede wszystkim to, jak mówi zdecydowane "tak" Ojcu i Jego woli. Odpowiedzi Pana nie są jedynie polemiką ze złym duchem – każda Jego odpowiedź jest przywołaniem Boga jako jedynego Pana. O ile dwie pierwsze pokusy dotyczą zejścia z drogi woli Bożej, to ostatnia nie tyle odsłania chęć posiadania wszystkiego, gdyż diabeł chce to wszystko oddać za złożenie mu pokłonu, ile raczej dotyczy rezygnacji Jezusa z chwały. Diabeł chce, aby Jezus nie pozwolił otoczyć siebie chwałą Ojca, której pełny blask wyrazi się w śmierci na krzyżu. To od tej chwili krzyż Jezusa staje się chwalebny. Oddanie diabłu pokłonu jest zejściem z drogi krzyża. Diabeł ciągle tworzy nowe królestwa tego świata, które wciąż upadają, gdyż są zbudowane na pysze, dumie i bucie. Natomiast Jezus na owej górze dostrzega inną perspektywę niż szatańską: tą perspektywą jest "wszelka władza w niebie i na ziemi" (Mt 28,18), dana Mu jako Temu, "który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i zasiadł po prawicy na tronie Boga" (Hbr 12,2). Jezus obejmujący w ten sposób władzę i panowanie nad światem jest Tym, którego chwała nie przeminęła, ponieważ zawsze jest pokorna i gotowa cierpieć.
 
Św. Augustyn powiedział o Jezusie: "Naszym było to, przez co umarł, a Jego to, dzięki czemu żyć będziemy". Dzięki temu, co wybrał Jezus, my stajemy się wolni.
 
 
ks. Jakub Szcześniak   
 
strona: 1 2 3