DRUKUJ
 
Magdalena Węglewska
Kobiece pytania o męską duchowość
Więź
 


Myśląc o wychowaniu religijnym dzieci, mówi się zazwyczaj o roli matki, tak jakby ojciec był osobą mniej ważną. Biblia składa odpowiedzialność raczej na ojcowski przekaz wiary, mówiąc o Bogu Abrahama, Izaaka, Jakuba, „Bogu naszych ojców”. Mimo że chętnie piszemy o zachowaniu „wiary ojców”, jednak wierzymy, że „święci wychowują się na kolanach świętych matek”. Świadectwa księży obfitują zazwyczaj w piękne portrety matek (bardzo rzadko ojców!), które niejako towarzyszyły im na drodze powołania. Czy w naszej świadomości ojciec jest świadkiem wiary? Czy małżonek, zgodnie z definicją sakramentu, jest widomym znakiem łaski? Czy jest opiekunem Oblubienicy Pańskiej, którą jest Kościół domowy, prowadzony przez męża jednej żony, ojca dzieci? Konsekwencją takiego charyzmatu mogłaby być posługa ojców jako lektorów, kantorów, prowadzenie przez nich modlitw rodzinnych lub nabożeństw. Być może ojcowie, jako świadkowie wiary w rodzinie, mogliby być szafarzami Najświętszego Sakramentu, na przykład podczas pierwszej komunii?
 
Na nabożeństwie
 
Szczególnym momentem refleksji i zaangażowania świeckich mogą być święta kościelne. Procesja Bożego Ciała znajduje szczególne miejsce dla dziewczynek. Natomiast święto Chrztu Pańskiego rzadko ukazuje Jana Chrzciciela, jako poprzednika i przyjaciela Oblubieńca. Co ukazuje mężczyznom symbolika Bożego Narodzenia? Kobieta tuląca Dziecko w stajence, to obraz poruszający serca. Lecz więcej jest tutaj obecnych mężczyzn: jeden, maleńki Wcielony – w wielu kolędach płacze i wymaga matczynej opieki, drugi, opiekun Rodziny – gdzieś z boku. Trzech przedstawicieli elity i ubodzy z pokłonem stanowią tu raczej element tła. Wielki Piątek ukazuje kobiety stojące pod krzyżem, Zmartwychwstanie – niewiasty przychodzące do grobu. To Marię Magdalenę, a nie Apostołów chce najpierw spotkać Zmartwychwstały. Liczne i wyraziste postacie męskie czasu Paschy rzadko są obecne w refleksji wiernych – widać tam raczej „trzy Maryje”, które drogie maści niosły…
 
Gdyby w tych scenach lepiej widać było mężczyzn, inaczej wyglądałaby w naszych oczach rzeczywistość Wielkiego Postu i Triduum Paschalnego. Może zamiast czterdziestu dni śpiewania żałobnych pieśni pasyjnych lepiej by kłaść nacisk na walkę duchową, na panowanie nad sobą, zgodę na własną śmierć? Może po czterdziestu dniach pasyjnych można by świętować czterdzieści dni chwały zmartwychwstania? Tymczasem kluczowa prawda chrześcijaństwa, bez której próżna jest nasza wiara, szybciutko przechodzi w majowe, kojące pieśni o słodkiej Matce, która wszystko rozumie. Majówki najczęściej pomniejszają rolę Najmilszej do czułej Opiekunki, pięknej i cichej jak wiosna, podczas gdy pełny obraz zakładałby również wspomnienie Panny Mocnej, która samodzielnie, bez jakiejkolwiek ludzkiego oparcia przyjęła Zwiastowanie, stała pod krzyżem wobec wrogiego tłumu, wobec ucieczki Apostołów i cierpienia swego Syna. Tkliwy obraz Panny łaskawej niewątpliwie koi serca, warto jednak zastanowić się, jakie struny pobożności porusza on w typowym mężczyźnie? Czy obecna jest mu przede wszystkim czuła Matka, „która wszystko rozumie”, czy też Dziewica, której ostatnie słowa – Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie (J 2, 5) – są wyraźnym, bezdyskusyjnym poleceniem?
 
O stylu naszej pobożności można by długo dyskutować… Faktem jest, że w wielu polskich kościołach niemal jedynymi mężczyznami obecnymi na Eucharystii, nabożeństwie lub procesji, są księża. Czy to znaczy, że inni mężczyźni, którzy nie są celibatariuszami, nie odnajdują się w tych formach pobożności? Ewangelia przeznaczona jest niewątpliwie dla wszystkich w sposób doskonały, niedoskonałe mogą być tylko formy przekazu.
 
Jakie zatem byłyby formy pobożności odpowiadające duchowości męskiej? Dlaczego więcej mężczyzn widać w nowych grupach religijnych, niż na tradycyjnych nabożeństwach? Być może jedną z wielu przyczyn jest rodzaj specyficznej duchowości, wyrażany także w pieśniach. Możliwe, że trudniej mężczyznom koncentrować się na swej słabości, bezradności i deklarowaniu „bycia sierotami”, których głos do litości wzbudzi. Może łatwiej byłoby zachęcić ich do walki duchowej i pieśni uwielbienia?
 
Duchowość mężów i ojców
 
Wiele mówi się o tym, że teologię w Kościele tworzyli głównie mężczyźni. Można tu dodać: mężczyźni nieżonaci, nie ojcowie rodzin. Czy teologia była pisana z męskiego punktu widzenia? Jeśli tak, to odzwierciedla przede wszystkim doświadczenie synów, celibatariuszy, czyli doświadczenie bardzo istotne, ale nie jest jedynym doświadczeniem męskim. Teolog świecki, widzący swe małżeństwo jako miejsce doświadczania Boga, być może pisałby nie tylko o zbawczym wymiarze męki Syna Bożego, ale i cierpieniach Boga Ojca, który tak ukochał świat, że zgodził się na Mękę własnego Dziecka; być może rozwinąłby szerzej w teologii kategorie ojcostwa i naśladowanie Ojca ofiarującego Syna, może inaczej postrzegałby mariologię. Być może rozwinąłby motyw naśladowania Boga przez proroka Ozeasza, przyjmującego niewierną żonę. Świeccy teologowie duchowości zapewne dostrzegliby radę expressis verbis ewangeliczną: przyjęcie w imię Jezusa niekoniecznie własnego dziecka. W ramach wymiany doświadczeń raz w roku rekolekcje dla duszpasterzy mógłby poprowadzić ojciec rodziny, teolog świecki...
 
Rzadko słyszymy o duchowości mężów. Trudno, by pisali ją księża i zakonnicy, choć zdarzają się wśród nich piszący bez moralizowania o komunii osób i jedności małżeńskiej, jako znaku komunii Trójcy Świętej. A przecież pierwotnym wzorem wspólnoty nie jest zakon czy Kościół, ale rodzina, pierwotnymi nauczycielami wiary – ojciec i matka. Tymczasem czytając tekst o duchowym ojcostwie w Kościele można być pewnym, ze główny akcent zostanie tu postawiony na ojcostwie symbolicznym duchownych, zapomniane zaś zostanie realne ojcostwo ojców rodzin.
 
strona: 1 2 3 4