DRUKUJ
 
o. Daniel Ange
Nie bójcie się Boga!
Gość Niedzielny
 


Nigdy, naprawdę nigdy nie bój się Boga. Jeżeli się Go boisz, to tak naprawdę myślisz o Jego karykaturze, jakiejś masce, którą ludzie Mu przykleili.
 
Jeżeli Bóg byłby wielką „siłą kosmiczną”, w której można się rozpłynąć, to ja nie wierzę w takiego obojętnego boga. Jeżeli byłby okrutnym tyranem, bałbym się Go. Jestem ateistą – nie wierzę w takich fałszywych bogów.
 
Bóg udowodnił, że nie jest ani obojętny, ani nie jest tyranem, przychodząc do nas jako małe dziecko, by dzielić całe nasze życie. Czy o maleństwie, które płacze, można powiedzieć, że „wisi” mu moje życie albo że dziecko jest cyniczne lub okrutne? Nawet morderca może być rozbrojony przez jego słabość. Nigdy, błagam Cię, naprawdę nigdy nie bój się tego tak pokornego i łagodnego Jezusa. „On nigdy niczego nie zabiera. On wszystko daje”. Niektórzy wiele Mu wypominają, ale cóż On zrobił? Za który z Jego czynów miłości chce się Go zlinczować? Skąd ta agresja niektórych? Czyż nie mylą oni obiektu? Oni nie wiedzą, kim tak naprawdę jest Jezus. Jak Bogu, tak i Jemu nakłada się maskę. Oczernia się Go, czyniąc winnym za całe zło na świecie. A tak naprawdę nikt nie cierpi z powodu zła tak bardzo jak On. Jeżeli my, ludzie, możemy być bardzo poruszeni złem i cierpieniem, czyż nie jest to jedynie blade odbicie rozdarcia Bożego Serca przed własnymi dziećmi, które ranią się wzajemnie i zadają cierpienia jedni drugim.
 
Czuj się wolny, by się buntować!
 
Stań się prawdziwie wolnym! Uwolnij królewską wolność dzieci Bożych. Stań się wolnym od spojrzenia i opinii innych, od tego, co mogą myśleć i mówić o Tobie. Wolny od tyranii mód, rzeczy markowych (ubrań, butów, samochodów), od wszystkich tyranii, gdzie czujesz się zmuszony, by myśleć i robić jak wszyscy. Nie pozwól się zmylić ani zaślepić różnym sloganom reklamowym. Bądź wolny od dyktatury mediów, które tworzą opinię publiczną, narzucając swoje ideologie. Wolny od nowych ideologii, które nie odróżniają już dobra od zła, prawdy i fałszu, które relatywizują wszystkie postawy, niwelują wszystkie wartości, niszczą wszystkie punkty odniesienia. Nowy totalitaryzm czy terroryzm intelektualny stwarza ryzyko zniszczenia narodu szybciej i skuteczniej niż komunizm. Wy wiecie, co to znaczy.
 
Przeciwnie, czuj się wolny, by się buntować, wszcząć powstanie, protestować przeciw fałszywej cywilizacji, w której dominują egoizm, pycha, żądza posiadania i władzy. Gdzie chce się kupić Twoją duszę, sprzedać Twój naród, skomercjalizować Twoje ciało. Nigdy nie zapomnę 15-letniego chłopca spotkanego w 1981 roku na polanie w Tatrach. Kiedy zapytałem go, co chciałby, abym przekazał młodym we Francji od polskiej młodzieży, bez wahania, dumnie odpowiedział: „Powiedz im, aby nigdy nie sprzedali swojej wolności za kawałek chleba!”. Młodzi Francuzi byli tym poruszeni. Nie pozwalajcie, żeby dorośli przerzucali na Was swoje pragnienia erotyczne, podstępnie zarażali Was wirusami cynizmu, sceptycyzmu czy po prostu zgryźliwości. Możecie być zwycięzcami świata. Możecie go zmienić i uczynić lepszym. To nie utopia ani marzenie czy oszustwo. Stawajcie się mężczyznami i kobietami w pełnym tego słowa znaczeniu. Mocnymi, pięknymi, jasnymi i promiennymi, a więc szczęśliwymi. Żyjącymi pełnią zdrowia ludzkiego, oddychającymi powietrzem ze szczytów świętości.
 
Uwaga! Spisek
 
Jeżeli będziesz szukał szczęścia w pieniądzach, zdrowiu, seksie, sukcesie, władzy, wtedy gdy zabraknie ci jednej z tych rzeczy, gdy znajdziesz się w szpitalu, na bezrobociu czy po prostu oblejesz egzamin, świat Ci się zawali, nie zostanie Ci nic więcej. Nie będziesz miał chęci do życia. Jeżeli będziesz szukał szczęścia jedynie w relacjach zakochania czy przyjaźni, gdy zdarzy się, że ktoś Cię zdradzi, odrzuci czy zawiedzie, pozostanie rozpacz, zwątpisz w miłość, w istnienie miłości prawdziwej, wielkiej i wiernej. Można by powiedzieć, że w świecie istnieje dzisiaj ogromny spisek przeciw prawdziwemu szczęściu. Nieogarnione pragnienie szczęścia, zamieszkujące serce każdego człowieka, jest przewrotnie kierowane ku przyjemnościom. Całe społeczeństwo konsumpcyjne, cały rynek międzynarodowy istnieje dzięki temu pragnieniu Boga, ponieważ jego motorem jest nieustanne niezaspokojenie ludzi. A ich pragnienie nieskończoności, potrzebę wieczności, poszukiwanie absolutu może zaspokoić jedynie Bóg. Zwodzą Cię więc tym, co dają. Jak matki w Brazylii, które muszą wkładać swoim zgłodniałym dzieciom w usta kawałki błota, aby oszukać głód!
 
Otóż Bóg nie stworzył Cię dla małych, przejściowych, sztucznych przyjemności, które wcześniej czy później pozostawiają puste serce, ale stworzył Cię dla szczęścia, radości, której nikt nigdy nie będzie mógł Ci odebrać. Radości głębi: głębszej, bardziej wewnętrznej niż wszystkie te, które ziemia może Ci dać. Radości, której świat nie jest zdolny dać, ale także niezdolny odebrać. Czyż pierwszym śpiewem Jezusa na początku życia misyjnego nie był śpiew o ośmiu zwrotkach i jednym refrenie: Szczęście! Szczęście! Szczęście! Osiem razy „szczęście”: to cyfra oznaczająca pełnię (Mt 5,1–12). Ten hymn Bożej radości dotyka wszystkiego, co stanowi nasze życie tu, na ziemi: ubóstwo, łzy, przemoc, głód, bieda, wojny, oszczerstwa, prześladowania.
 
Teraz Polska!

Tę radość możesz czerpać z każdej chwili, chwili obecnej, która jest jedyną, prawdziwą rzeczywistością, gdzie możesz ćwiczyć się w wolności. Wczoraj już minęło: nie możesz nic w nim zmienić, a jedynie zanurzyć je w miłosierdziu Jezusa, by prosić o przebaczenie lub Mu podziękować. Jutro jest jeszcze ukryte w łagodnych rękach Boga, jeszcze do Ciebie nie należy. Otrzymasz je, gdy stanie się ono Twoim dziś. Tylko dziś do Ciebie należy. Bóg wkłada je w Twoje ręce. Masz tylko dziś, by kochać. A miłość, którą przekazujesz w tym momencie, to już wieczność
 
Pełne zanurzenie
 
Aby stawać się coraz młodszym, regularnie zanurzaj się w otwartym Sercu Jezusa – niewyczerpanej fontannie miłosierdzia. To dokonuje się w sakramencie światła, którym jest spowiedź – pojednanie. Przez kapłana – on sam biedny grzesznik, jako pierwszy potrzebujący przebaczenia – Jezus osobiście przyprowadza Cię z powrotem do swojego Ojca. To do Niego mówisz, Jego słuchasz, On Cię oczyszcza, odnawia jak kobietę z Samarii, którą spotkał przy studni (J 4). Jest to jak operacja chirurgii plastycznej – promienie Ducha Świętego płynące z Jezusowego spojrzenia łagodnie skierowanego na Ciebie, jak promienie laserowe, przywracają obliczu Twojej duszy piękno dziecka Bożego.
 
Grzech marszczy to oblicze, a przebaczenie Jezusa odnawia Twoją młodość (Ps 103,3–5). Spowiedź jest chwilą intymności z Panem, jak przy spotkaniu Marii Magdaleny w poranek Zmartwychwstania w ogrodzie. Jezus woła Cię po imieniu, tak jak tylko On umie to czynić. Spowiedź za każdym razem jest świętem. Sprawiasz niewysłowioną radość swojemu Ojcu Niebieskiemu, przytulając się do Jego Serca (Łk 15,11–25). Wypełniasz dom-Kościół świąteczną muzyką, sprawiasz, że aniołowie tańczą z radości. Oni są zazdrośni, że nie mogą otrzymać takiej łaski: łagodnej łaski przebaczenia. 

o. Daniel Ange
fragmenty „Listu do młodych w Polsce”