DRUKUJ
 
Ewa K. Czaczkowska
Cuda potrzebują wiary
Gość Niedzielny
 


O znaczeniu cudów dla wiary z ks. dr. Krzysztofem Wonsem, teologiem duchowości, dyrektorem Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie rozmawia Ewa K. Czaczkowska

Czy cuda pomagają w wierze?
 
Cuda mogą wiarę pogłębić i wzmocnić.
 
Mogą też ją wyzwolić i pobudzić?
 
Jezus, gdy uzdrawiał, mówił: „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła” albo: „Niech ci się stanie według twojej wiary”. Jezus uzależniał cudowne uzdrowienia od wiary: takie będzie twoje uzdrowienie, jaka jest twoja wiara. Cuda przemieniają nas, gdy dostrzega je nasza wiara. Z dziesięciu trędowatych, których uzdrowił Jezus, tylko jeden widział – to określenie użyte w Biblii – że został uzdrowiony. Dlatego wrócił i dziękował Jezusowi. A Jezus zapytał: czy nie dziesięciu zostało uzdrowionych?
 
Czasami o uzdrowieniu decyduje jednak siła wiary nie uzdrowionej osoby, ale tych, którzy za nią się modlili.
 
To prawda, dokonuje się wtedy uzdrowienie zewnętrzne, ale czy uzdrowienie wewnętrzne? Na nie trzeba się otworzyć. Jezus w Ewangelii Jana powiedział do uzdrowionego przy sadzawce: „Idź i uważaj, żeby ci się coś gorszego nie przytrafiło”. To oznacza, że trędowaty został uzdrowiony, ale musi być czujny i zadbać o swoje wnętrze. Jest wielu ludzi, którzy zostali cudownie uzdrowieni albo Bóg zaingerował w ich życiu w inny, cudowny sposób, lecz oni nie są w stanie tego ujrzeć i uwierzyć.
 
Bez tego nie może nastąpić uzdrowienie duchowe?
 
Nie może. Na naszych oczach nieustannie dzieje się wiele cudów, ale czy my jesteśmy w stanie je zobaczyć? Cuda potrzebują wiary, abyśmy spostrzegli w nich Boże działanie. W historii Izraela, jak twierdzi mądrość żydowska, nie było większego cudu nad ten, gdy wody Morza Czerwonego rozstąpiły się i Izraelici uciekający z Egiptu przeszli bezpiecznie po morskim dnie. Legenda żydowska opowiada o tym, jak Reuwen i Szymon przechodzili przez środek Morza Czerwonego w chwili największego cudu. Jeden mówił do drugiego: „Popatrz, ile tutaj błota”. Drugi na to: „Rzeczywiście, jestem w błocie po kostki. Z takiej gliny musieliśmy wyrabiać cegły u faraona. Nie ma żadnej różnicy między tym, co tutaj, a niewolą w Egipcie”. Jaki z tego morał? Można czasem przechodzić przez sam środek cudu, którego Bóg dokonuje na naszych oczach, i nie widzieć, co się dzieje. Potrzeba wiary, by zobaczyć Boga cudownie działającego w naszym życiu.
 
Czym jest cud?
 
Jest znakiem Boga objawiającego się w świecie. Bóg jest obecny w świecie nieustannie. Nieustannie w nim działa i do nas przemawia, daje znaki swojej obecności, również znaki materialne w przyrodzie, w tym cudowne uzdrowienia. Bóg działa subtelnie, delikatnie, ale może też w sposób niezwykle spektakularny.
 
Jednak uznanie, że Bóg zaingerował w nasze życie, jest często odczuciem subiektywnym. Dla zewnętrznego obserwatora w tym wydarzeniu może nie być nic nadzwyczajnego.
 
W tym jest cały problem. Człowiek współczesny, który żyje tak, jakby Boga nie było, nie potrafi czytać rzeczywistości po Bożemu. Bóg może zadziałać bardzo spektakularnie, a człowiek i tak w Niego nie uwierzy.
 
W Starym i Nowym Testamencie Bóg często przychodził w snach. To nie jest tylko przeszłość.
 
Bóg może przychodzić do człowieka różnymi drogami. Także sny nie są dla Boga drogą zamkniętą. Koronnym przykładem jest Józef, który najważniejsze decyzje podejmował po spotkaniu z Bożym wysłannikiem we śnie. Ponieważ był mężem sprawiedliwym, który umiał czytać rzeczywistość głębiej, potrafił też czytać sny. Jeśli jednak nie jesteśmy ludźmi duchowymi, nie odczytamy Bożego działania w snach. Będziemy wówczas interpretować je w sposób magiczny. Człowiek zewnętrzny, który żyje jedynie zmysłowo, wrażeniami, i myśli powierzchownie, będzie pojmował rzeczywistość bardziej jako magię niż tajemnicę. To jest bardzo aktualny problem. Dzisiaj dominuje magiczne myślenie. Nie potrafimy uznać tajemnicy, ponieważ chcemy mieć kontrolę nad rzeczywistością, także wtedy, kiedy śnimy. Chcemy sny zinterpretować, ponazywać: to znaczy to, a to – tamto. Byłbym jednak bardzo ostrożny w mówieniu o działaniu Boga przez sny. 
 
Dlaczego?
 
Ponieważ sny nie są jedynie rzeczywistością duchową, ale również psychiczną. Mogą odzwierciedlać nasze przeżycia psychiczne. W snach budzi się podświadomość, uaktywnia się to, co nie zostało przeżyte za dnia, co zostało wyparte ze świadomości. Kiedy zasypiamy, zaczynamy dopowiadać historię.
 
strona: 1 2