DRUKUJ
 
o. Józef Kozłowski SJ
Zadziwić świat
Szum z Nieba
 


Charyzmat służby

  
Rodzi się misja
  
Z przeżycia osobistego spotkania z Jezusem, z doświadczenia zbawienia, troski Jezusa o każdego człowieka-grzesznika, z przeżycia swojego nawrócenia i osobistego spotkania z Jezusem – rodzi się misja, określona służba wobec Boga i człowieka. Podjęcie jej wynika przede wszystkim z objawienia się Boga człowiekowi, a następnie z głębokiego przeżycia tajemnicy wiary, tajemnicy Jezusa Chrystusa w naszym życiu.

W sercu człowieka, który odnalazł siebie w prawdzie, rodzą się te same pragnienia, które były w Jezusie i które dzisiaj są w Ciele Chrystusa – we wspólnocie Kościoła. Jakie to są pragnienia? Mam jeszcze inne owce, które nie są z tej owczarni, które także pragnę przyprowadzić. Przyszedłem szukać tego, co zginęło. Przyszedłem na świat nie po to, aby świat potępić, lecz po to, aby świat został zbawiony. Potrzebujących zawsze macie u siebie. Jezus wyraźnie wskazuje, że potrzebuje nas w swojej misji, chce nas mieć w tej konkretnej posłudze, jaką wybrał dla nas przed założeniem świata. On już wtedy przeznaczył nas do tego, abyśmy stali się ludźmi troszczącymi się o innych. Taki „człowiek troski o innych” nie kieruje się postawą egoistyczną i nadmierną chęcią posiadania, ale miłością Boga do człowieka. A jeśli spojrzymy wokół siebie, zobaczymy, jak wiele jest potrzebujących, oczekujących zbawienia.

My – wiarygodni świadkowie

Bóg wyposażył nas w różnorakie dary i charyzmaty po to, abyśmy byli bardziej pomocni, głosząc Dobrą Nowinę w mocy Ducha Świętego, służąc drugiemu człowiekowi w miłości przebaczającej. A wtedy stajemy się wiarygodnymi świadkami obecności Boga pośród świata. Rozumiemy tym samym, że obdarowanie w Duchu Świętym i namaszczenie Nim prowadzi nas do bardzo odważnego świadectwa życia. Poprzez to, co czynimy i kim jesteśmy, świadczymy o miłości Boga, głosimy Dobrą Nowinę o zbawieniu, zgadzając się tym samym na to, aby drugi człowiek narodził się na nowo.

Niekoniecznie każdy będzie utożsamiał się z Odnową w Duchu Świętym, ale potrzeba, by każdy ochrzczony w imię Jezusa Chrystusa narodził się na nowo, by przyjął dar życia w Duchu Świętym. Nie każdy musi utożsamiać się z Odnową w Duchu Świętym jako drogą życia w Kościele, ale każdy potrzebuje chrztu w Duchu Świętym, ponieważ to On uzdalnia nas – poprzez różnorakie dary i charyzmaty – do tego, byśmy weszli na drogę służby Bogu i człowiekowi, drogę pełnienia woli Bożej w stosunku do człowieka, do którego nas posyła, wypełniając zamysł Pana i dążąc do osiągnięcia zbawienia.

Człowiek oczekujący zbawienia

Ważnym darem, który Bóg wlewa w nasze serca, jest posługa ubogim. Przez nią bowiem w konkrecie życia wyraża się zarazem miłość do Boga, jak i do bliźniego. Potrzeba więc, abyśmy podjęli dziś refleksję nad naszą posługą wobec każdego potrzebującego człowieka. W tej refleksji mogą nas prowadzić słowa świadectwa o Jezusie, które zostało wypowiedziane o Nim w Nazarecie. Gdy przyszedł do synagogi, podano Mu księgę, otworzył ją w miejscu, w którym było napisane: Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę (Łk 4,18a). Jeśli pytamy, jakie jest nasze powołanie, zadanie, misja – to w każdym powołaniu i w każdym rodzaju misji wypełniają się słowa: ubogim nieść dobrą nowinę. Ubogim jest każdy człowiek oczekujący zbawienia. Posługa wobec niego to stawanie po stronie dobra w nim. Czasami będzie to oznaczało konkretne zaangażowanie społeczne, współudział w tworzeniu dóbr potrzebnych do życia i wsparcie w wypełnianiu powołania. Jesteśmy wezwani, by zawsze angażować się po stronie tego, co dobre i co służy pokojowi.

Mamy być ludźmi wrażliwymi na oczekiwanie Boga w sercu człowieka. Chrystus jest bardzo ubogi w wielu naszych braciach i siostrach – pozbawiony godności i ludzkich praw, pozbawiony środków do życia i samostanowienia. Jakże trudno czasem stanąć po ich stronie. Jak wiele w nas jest lęku i egoistycznego myślenia o sobie...

Zagadnienie ubóstwa w świecie należy rozumieć oczywiście szeroko. Wokół nas panuje ubóstwo ekonomiczne, materialne, istnieje nędza moralna, duchowa i te ostatnie są szczególnie mocnym wyzwaniem dla tych, którzy narodzili się na nowo. Ale aby człowiek mógł przyjąć Dobrą Nowinę o zbawieniu, trzeba też troszczyć się o godziwe warunki jego życia – by mógł wypełnić swoje powołanie, by nie musiał przed czasem odchodzić z tego świata, ginąć z powodu niesprawiedliwości.

Chrześcijanin odrodzony

Chrześcijanin odrodzony w Chrystusie, jeśli chce konsekwentnie żyć w Duchu Świętym i budować cywilizację miłości, ma za zadanie sprzeciwiać się niesprawiedliwości. Nie w ten sposób, że będzie spierał się o priorytet swego światopoglądu, ale przez to, że nie będzie dopuszczał się nieprawości wobec bliźniego. I będzie go chronił, gdyby jakaś niesprawiedliwość mu zagrażała. Dobrze rozumiała to Matka Teresa, która tak napisała w książce Radość kochania: Miłość nie może istnieć jedynie dla siebie, nic wtedy nie znaczy, Miłość trzeba wykorzystywać w działaniu, a tym działaniem jest służba. Posłannictwo miłości może się spełnić jedynie w zjednoczeniu z Bogiem. Naturalnym owocem tej miłości jest miłość w rodzinie, miłość bliźniego, miłość okazywana ubogim.


 

 
strona: 1 2