DRUKUJ
 
o. Artur od Ducha Świętego OCD
Czy można prosić Boga o śmierć?
Głos Karmelu
 


Poddać się rozpaczy?

Święty prorok Eliasz prosił. Znalazł się w bardzo trudnej sytuacji życiowej i był pewien, że jest to sytuacja bez wyjścia. Przyszły na niego myśli tak czarne, że nie widział poza nimi już nic, żadnej nadziei, żadnej możliwości odwrócenia wydarzeń. I prosił Boga: Już czas, Panie! Odbierz mi życie (1 Krl 19, 4).

Postawa świętego męża wydaje się być trochę gorsząca. Bo przecież to prorok Pański! Nie jakiś zwykły śmiertelnik, którego przygniatają problemy życiowe, ale mąż Boży, człowiek, który jest bardzo blisko Boga, człowiek o ogromnej wierze. Taki człowiek nie powinien chyba nigdy poddać się rozpaczy. Powinien raczej w obliczu piętrzących się przeciwności jeszcze mocniej zdać się na Boga, zaufać Mu, "zacisnąć zęby" i iść dalej. A tymczasem święty prorok Eliasz załamał się, a Pan Bóg wejrzał na tę jego modlitwę po swojemu.

Znaki mocy Boga w życiu Eliasza

Żeby zrozumieć, jak doszło u człowieka silnej wiary do tak mocnego kryzysu, potrzeba nam bliżej przyjrzeć się sytuacji Eliasza. Historia proroka Eliasza jest opisana w Pierwszej Księdze Królewskiej, począwszy od 17 rozdziału. Prorok Eliasz w imieniu jedynego Boga zapowiedział suszę jako karę za odstępstwo od wiary i Prawa Bożego ze strony władców i narodu izraelskiego. Przez blisko trzy lata, podczas trwania suszy, musiał ukrywać się przed gniewem króla Achaba. Posmakował wtedy twardego chleba wygnania, ale równocześnie wielkości i dobroci Boga, któremu służył. Doświadczył np. mocy modlitwy, gdy prosił Boga o przywrócenie życia zmarłemu młodzieńcowi. Był świadkiem wskrzeszenia tego chłopca. Takie znaki mocy Boga, który jest faktycznym Panem życia i śmierci, opisane są w Piśmie Świętym tylko kilka razy. 

Nie jestem lepszy od moich przodków
 
Po trzech latach trudnego życia na wygnaniu i w ukryciu Eliasz powraca do Izraela. Bóg znów czyni przez jego modlitwę wielki znak. Eliasz sprowadza ogień z nieba, który na oczach zebranych tłumów pali ofiarę złożoną Bogu. Wtedy lud w porywie gorliwości zabija proroków Baala - kultu obcego Izraelowi. Wówczas gniewem unosi się królowa Izebel i to ona oznajmia Eliaszowi, że ukarze go śmiercią. Królowa Izebel miała faktycznie władzę nad życiem każdego w Izraelu. Właśnie ta groźba królowej wprowadza Eliasza w wielki strach. Strach przed nieuchronnością rozkazu królowej; strach, że w takiej sytuacji nawet Bóg nie może pomóc; strach, który opanowuje serce proroka i zmusza go do ucieczki. Strach, który w nim narasta, potęguje samotność. Eliasz wie, że nie może teraz liczyć na żadną pomoc ze strony ludzi, bo każdy, kto chciałby podać mu dzisiaj pomocną rękę, naraża siebie i swoją rodzinę na gniew królowej!

Eliasz zostaje więc sam ze swoim strachem, pewien, że nikt mu już nie pomoże. Odprawia nawet swojego sługę, by nie narazić i jego na śmierć. Kryzys, w jakim znajduje się Eliasz, doprowadza go do załamania. Kryzys dosięga głębi jego serca, gdyż wydaje mu się, że nawet sam Bóg nie jest w stanie mu pomóc, że został kompletnie sam ze swoimi problemami - tak to odczuwa. Wtedy odchodzi na pustynię, w samotność; siada i szczerze prosi dobrego Boga, by go już zabrał, by w śmierci odnalazł wreszcie ulgę. Eliasz jest pełen ciemnych myśli; opanowują go i nie dopuszczają żadnego promyka nadziei. Mówi: odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków (1 Krl 19, 4). Prorok wyznaje, że jego przodkowie nie do końca postępowali zgodnie z wiarą. Także on, który z całych sił starał się być wierny Bogu, nie dał rady. Wydawało mu się, że to, czego oczekuje od niego Bóg, jest zbyt ciężkie.

Śmierć jako upragniona ulga

Czy więc można prosić Boga o śmierć? Nasze doświadczenie życiowe pokazuje, że są osoby, które szczerze Go o to proszą. Najczęściej jest to sytuacja osoby w starszym wieku, która traci siły z tygodnia na tydzień – kiedy starość sprawia, że coraz częściej jest się zdanym na pomoc najbliższych, a czasem obcych ludzi. Kiedy do tego dojdą przewlekłe bóle fizyczne, spowodowane różnymi chorobami, niejeden wierzący, powstrzymując w samotności łzy, szczerze, z serca zwraca się do Boga i prosi, by go już zabrał, by wraz ze śmiercią dał mu upragnioną ulgę. Zdarza się także, że z ust człowieka jeszcze młodego może popłynąć taka modlitwa - w sytuacji, gdy ktoś ulega wypadkowi, gdy niesie to ze sobą przedłużające się cierpienie fizyczne i w dodatku wszystko wskazuje na to, że to cierpienie już nigdy go nie opuści. Bywa też tak, że człowiek cierpi na jakieś zaburzenia emocjonalne: objawia się to mocniejszym czy słabszym rozbiciem psychicznym. Dla takiej osoby świat i życie codzienne są przytłaczającym ciężarem. Najczęściej taki człowiek zmuszony jest do korzystania z pomocy psychologa lub nawet psychiatry i - co za tym idzie - jest zmuszony wspierać się lekami psychotropowymi. Bez takiej pomocy ciemne myśli i uczucia ogarniają go i mogą prowadzić do znacznej degradacji psychicznej. Przejawić się to może nie tylko w skierowanej do Boga prośbie o śmierć, ale wręcz w natrętnych myślach samobójczych.

 

 
strona: 1 2