DRUKUJ
 
ks. Paweł Bortkiewicz TChr
O kłopotach z tolerancją
Kwartalnik Homo Dei
 


Trzecie pojęcie tolerancji nie zakłada konieczności bierności i milczenia wobec poglądów nie aprobowanych. Dopuszcza polemikę z nimi, możliwość głoszenia własnego stanowiska i propagowanie własnych ideałów; pod warunkiem jednak, że w tej polemice nie dokona się użycie przemocy. W konsekwencji tak rozumiana tolerancja zakłada cierpliwe, wyrozumiałe odnoszenie się do poglądów i opinii niezgodnych z własnymi poglądami i przyjętymi normami. Dyskusja jest zatem dopuszczalna w obszarze tolerancji, niedopuszczalne jest tylko użycie siły. 
 
Problemem jednak staje się tu określenie granic owej dyskusji, a także granic, poza którymi należy jednak stosować siłę.
 
Pozwolę sobie odnieść się w tym miejscu do osobistego poniekąd (w części) przykładu. W roku 2013, w grudniu, wygłaszałem wykład na temat ideologii gender. Był to wykład otwarty, popularyzatorski, w sali użyczonej przez Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu [16]. Już sam pierwotny tytuł wykładu: Gender – dewastacja człowieka i rodziny wzbudził protest. Podjęte zostały próby wywarcia presji na władze rektorskie uniwersytetu, zorganizowana została internetowa lista protestacyjna, atmosferę napięcia budowała jedna z gazet. Postawienie znaku zapytania przy tytule: Czy gender to dewastacja człowieka i rodziny?, które w zamyśle miało podkreślić charakter dyskusji i wprowadzić element tolerancji, nie zmniejszyło napastliwości „bandy genderowej”. Grupa młodzieży, wspierana moralnie i fizycznie przez młodszych pracowników Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, usiłowała czynnie zakłócić wykład. Musiała interweniować policja. Sprawa od kilku miesięcy jest przedmiotem postępowania w prokuraturze.
 
Nieco wcześniej miał miejsce incydent na Uniwersytecie Wrocławskim, gdzie grupa uczestników wykładu usiłowała zaprotestować przeciw obecności prelegenta – prof. majora Zygmunta Baumana. Niektórzy z uczestników protestu mieli jedynie jako wyraz swojego sprzeciwu koszulki z napisem „Precz z komuną”. Jak donoszą media, zostali oni skazani na grzywny w wysokości do 5 tys. złotych bądź areszt do 30 dni.
 
Oba wydarzenia, mimo podobieństw, były zasadniczo różne. Pierwsze było zaproszeniem do dyskusji (było więc elementem tolerancji) i spotkało się z atakiem ze względu na poglądy prelegenta. Choć trudno uprzedzać fakty (tj. orzeczenie sądowe), nie wydaje się, by fizyczny atak (wskoczenie na stół), zakłócenie spokoju, obnażanie się itp. spotkały się z równie surowymi sankcjami jak w przypadku protestujących przeciwko osobie Baumana [17]
 
W sprawie zakłócenia wykładu prof. majora Baumana zabrał głos premier rządu, w sprawie zakłócenia wykładu krytycznego wobec genderyzmu nie zabrał głosu nawet rektor macierzystej uczelni prelegenta, a zarazem uczelni, z której wywodziła się grupa protestujących młodszych wykładowców (wspierających zarazem młodzieżowych aktywistów genderowych). 
 
Co jest rzeczą szczególnie interesującą, głosy organizatorów poznańskiego zajścia skupiły się po wydarzeniach na interwencji policji. Czy zatem użycie presji fizycznej w celu przywrócenia porządku i zwalczania negatywnych zjawisk jest przejawem nietolerancji?! A jeśli tak, to dlaczego nie potępia się, jako nietolerancyjnej, interwencji policji na Uniwersytecie Wrocławskim?
 
Przywołane (pobieżne z konieczności) analizy pojęć tolerancji nie wydają się satysfakcjonujące. Jest to tym bardziej istotne, że dość pow­szechnie w przestrzeni życia publicznego – medialnego i politycznego – podnosi się kwestię tolerancji jako naczelnej wartości demokracji i zasady życia społecznego. Problemem zasadniczym staje się jednak pytanie, jak można uznać za fundament życia społecznego i politycznego zasadę, która nie daje się jasno zdefiniować, pozostaje nie sprecyzowana i wydaje się bardzo względna, zależna od różnych czynników wpływu? 
 
W świetle przywołanych prób określenia tolerancji można powiedzieć właściwie jedno: nie wszystko, co odmienne, należy zawsze tolerować. Przeciwnie, istnieją całe zakresy spraw i zjawisk, które domagają się jednoznacznego sprzeciwu. Nie ma i nie może być zgody co do tego, że nig­dy nie wolno użyć siły w zwalczaniu cudzych poglądów. Przeciwnie, siła rażenia tych poglądów może być taka, że domaga się wręcz użycia siły [18].
 
Natura tolerancji 
 
Pomimo trudności w zdefiniowaniu tolerancji w klasycznym rozumieniu metodologicznym warto próbować opisać jej naturę. Dotychczasowe refleksje mogły zwrócić naszą uwagę na to, że tolerancja jako znoszenie zastanej rzeczywistości (zgodnie z łacińską etymologią tego słowa) pomimo niezgody na nią, dezaprobaty (ukrytej oczywiście) wyraża się w braku interwencji wobec tego stanu rzeczy. Toleruję to znaczy właściwie nie podejmuję działań, nie zapobiegam przewidywanym skutkom albo nie usuwam zaistniałych skutków.
 
Jednak, co trzeba wyraźnie podkreślić, nie każda nieinterwencja jest tolerancją. 
 
Próbując doprecyzować naturę tolerancji, można w sposób sformalizowany – i dość przewrotny, ale trafny – opisać tolerowanie czyjegoś działania w ten sposób: „X toleruje działanie Y, gdy jest przekonany, że istnieje Z taki, że działanie Y jest złe dla Z, i X świadomie nie przeciwdziała działaniu Y” [19]
 
______________________________
Przypisy:
 
  [16] Por. P. Bortkiewicz, Historia jednego wykładu, czyli gender zdemaskowany, Wyd. Prohibita, Warszawa 2014.
  [15] Por. Bortkiewicz a Bauman - bez symetrii, http://prokapitalizm.pl/bortkiewicz-a-bauman-bez-symetrii.html (dostęp 3.06.2014).
  [18] Przyznaje to także polskie prawodawstwo, np. zakazując głoszenia poglądów faszystowskich (przyp. red.).
  [19] A. Brożek, J. Jadacki, W sprawie granic tolerancji, "Świat i Słowo" nr 1 (12) 2009, s. 26.
 
strona: 1 2 3 4 5 6