DRUKUJ
 
Wojciech Surówka OP
Wielki Czwartek – stopy
Liturgia.pl
 


Życie jako na droga

Nasze stopy dźwigają cały ciężar ciała. Dają nam możliwość przemieszczania się z miejsca na miejsce. Poprzez nie czujemy się związani z ziemią. Nabierają one szczególnego znaczenia, kiedy patrzymy na nasze życie jako na drogę.
 
To właśnie stopy są wehikułem, który przenosi nas tam, gdzie chcemy. To one pamiętają przebytą drogę. Wystarczy, choć raz pójść na pielgrzymkę, aby przekonać się o tym, że mamy nogi. Dokładnie potrafimy opisać całość przebytej trasy, znacząc jej etapy kolejnymi odciskami i narastającym bólem. Aby wyrazić troskę Boga o człowieka, autorzy biblijni uciekają się również do tego obrazu. W psalmach Bóg „swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby strzegli cię na wszystkich twoich drogach, abyś nie uraził swojej stopy o kamień” (Ps 91,12). Jednocześnie stopy są symbolem wolności. Jeśli jestem wolnym człowiekiem, mogę pójść, „dokąd mnie nogi poniosą”. W wierszu Pielgrzym Norwid pisze: „Przecież i ja — ziemi tyle mam, ile jej stopa ma pokrywa, dopokąd idę!…”.

Stopy pospolite
 
 
Caravaggio bardzo często umieszczał na pierwszym planie swoich obrazów zupełnie pospolite części ciała. Na obrazie przedstawiającym Madonnę z Dzieciątkiem, witającą przybyłych do niej pielgrzymów, na pierwszym planie widzimy brudne stopy starego mężczyzny. Ponad stopami widać jeszcze dziurawe spodnie. Cała ta scena, przepojona charakterystyczną dla Caravaggio teatralnością, jest ze wszech miar pospolita. Kobieta, dziecko i dwoje staruszków. Ani kobieta nie wygląda na Matkę Boga, ani dziecko na Słowo Wcielone, wszystko bardzo ludzkie, aż do bólu zmęczonych stóp. Pielgrzymi całe swe życie przynoszą Madonnie. Są wolni i mogą do niej przyjść z Frascati, z Arezzo, albo nawet z Caltagirone. Cała ich bieda, gdyby byli bogaci chodziliby w butach i jeździli konno, cała ich bieda, a zarazem wolność zostają wyrażone w brudnych stopach pielgrzymów.

Stopy brudne
 

Są jeszcze inne brudne stopy. Jacek Malczewski, jeden z największych polskich symbolistów w malarstwie, rozpoczynał swoją karierę jako zupełnie klasyczny realista. Jego obrazy z końca XIX wieku, poza warsztatem, który zawsze pozostawał wyśmienity, w swej tematyce nie przypominają tych, które znamy z późniejszego symbolicznego okresu. Dzieła takie jak Wigilia na Syberii czy Śmierć na etapie są tego świetnym przykładem. Zwłaszcza w tym ostatnim, szczególną rolę odgrywają stopy. Zesłańcy siedzą przy nogach umierającego chłopca. Na pierwszym i drugim planie widoczne są brudne gołe stopy współtowarzyszy, sam umierający prawie niewidoczny, w centrum natomiast dwoje młodych mężczyzn i stopy, wszechobecne zmęczone wygnaniem stopy. Nad chłopcem schylony starzec, może słucha ostatniej spowiedzi, bo chłopiec trzyma ręce złożone jak do modlitwy. Życie kończy się. Cała historia znajduje tutaj swój kres.
 
strona: 1 2