Wychowanie do zabawy dzisiaj
Jak widać, główni przedstawiciele klasycznej myśli filozoficznej dostrzegali konieczność usprawnienia umiejętności zabawy dla funkcjonowania człowieka. Jak ten wymiar wychowania wygląda dzisiaj? Sformułowanie: "wychowanie do wesołości" - brzmi współcześnie dosyć humorystycznie, dlatego nikt nie podejmuje się wprowadzenia go do obiegu. Równocześnie często pomija się w edukacji młodego pokolenia ten obszar ludzkiego funkcjonowania. W praktyce ani rodzina, ani szkoła nie zajmuje się planowo usprawnianiem tej sfery (chyba że fragmentarycznie i okazjonalnie). Czy ktoś bowiem uczy dzisiaj prowadzenia "sztuki konwersacji"?
Taktownej i moralnej rozrywki? Owszem, mamy pedagogikę zabawy czy cały obszar pedagogiki społecznej zajmujący się problematyką wolnego czasu młodzieży czy wychowaniem medialnym, ale w tych przypadkach rzadko znajdujemy nawiązanie do wychowania w rozumieniu klasycznej bona conversatio; np. pedagogika zabawy zajmuje się kwestiami wychowywania przez zabawę, która jest niejako środkiem do realizacji celów dydaktycznych, nie kształtuje więc cnoty eutrapelii w jej właściwym rozumieniu. O pewnych elementach iucunditas można mówić w pedagogice wolnego czasu czy wychowaniu medialnym. Ale również w tych przypadkach świat współczesny odchodzi daleko od wymagań stawianych przez klasyków.
Instynktowna umiejętność
Przyczyn zaniedbania wychowania omawianej cnoty jest co najmniej kilka. Z jednej strony wychodzi się z założenia, że umiejętność zabawy człowiek posiadł niejako naturalnie i czego jak czego, ale akurat tego uczyć się nie trzeba. I rzeczywiście w odniesieniu do dzieci jest to prawdą. Dzieci posiadają instynktowną umiejętność wynajdowania sobie zabaw. Niemniej w przypadku dorosłych nie jest to już takie oczywiste. Nawet pobieżna obserwacja ludzkich typów charakterologicznych daje przekonanie, że wiele osób nie posiada tej umiejętności grzesząc zarówno przesadą w zabawie, jak i pracoholizmem.
Równocześnie zmiany obyczajowe doprowadziły do zaniku sztuki konwersacji, która w dużej mierze wiązała się z eutrapelią. Nie należy również zapominać, że w czasach rozchwiania zasad moralnych takie nauczanie jest trudne z uwagi na konieczność uściślenia norm zachowania co do dopuszczalnych form zabawy. Relatywizm sprawia, że to, co dla jednych jest niedopuszczalne, dla drugich jest do przyjęcia. Trudno zatem w tych warunkach uczyć jednej klasycznej eutrapelii. Owoce tego stanu obserwujemy na co dzień w pogłębiającej się prymitywizacji współczesnej rozrywki i postawy bałwochwalczej wobec niej.
Dariusz Zalewski
Przypisy:
[1]Zob. Św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, tłum. S. Bełch, London 1963, t. II-II, q. 168, a. 2.
[2]Zob. Arystoteles, Etykae eudemejska, w: Dzieła wszystkie, Warszawa 1996-2000, ks. III, s. 439-454; tenże, Etyka nikomachejska, w: tamże, ks. IV, s. 146-166.
[3]Zob. św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, II-II, q. 168, a. 3.
[4]Zob. tamże, a. 2.
[5]Tamże.
[6]Zob. tamże, a. 3.
[7]Tamże.
[8]Zob. tamże, a. 2.
[9]Tamże, a. 4.
[10]Tamże.
[11]Zob. tamże.