DRUKUJ
 
Ks. Rafał Masarczyk SDS
Odwaga miłości
Magazyn Salwator
 


Konieczne zwalczanie lęku

Lęk i strach są stałymi elementami ludzkiego życia, są sygnałami przed zbliżającymi się niebezpieczeństwami. Lęk jest uczuciem związanym z naszą przyszłością, oczekiwaniem na to, co ma nastąpić. Jako sygnał alarmowy bywa często zwodniczy. Ponieważ boimy się różnych rzeczy, z tego względu można wyróżnić różne jego postacie: lęk przed śmiercią, przed chorobą, przed samotnością, niepokoje sumienia… Konieczność zwalczania lęku uświadamia nam fakt, że życie wymaga wysiłku i odwagi, wymaga rozszerzenia przestrzeni życiowej, która zawsze najeżona jest niebezpieczeństwami. Trzeba w sobie przemóc uczucie lęku – pisze A. Kępiński. Kiedy udaje nam się przezwyciężyć lęk, mamy poczucie satysfakcji i poczucie wewnętrznej siły.

Święty Augustyn w życiu chrześcijanina widzi także potrzebę męstwa i określa go jako miłość, która dla tego, kogo kocha, łatwo zniesie wszystko. Męstwo można określić także inaczej – jako wierność dobru bez względu na przeciwności (J. Salij).

Jak podmuch wiatru

Święty Augustyn zachęca nas, by nie lękać się pogróżek człowieka, bo kimże jest człowiek? Człowieka można porównać do podmuchu wiatru, jego dni przecież przemijają. Drugi człowiek może jedynie zagrozić twojemu cieniowi, czyli temu, co w tobie jest przemijające. Może zagrozić twojemu życiu doczesnemu, nie może jednak odebrać ci życia wiecznego. Dlatego gróźb ze strony innych ludzi nie powinniśmy się bać, lecz całą ufność złożyć w Bogu.

Gdy boimy się, że spotka nas jakaś zła rzecz ze strony innych ludzi, musimy sobie uświadomić, że Bóg może od nas to zło odwrócić, jeśli uzna, że będzie to dla nas korzystne – pisze św. Augustyn. Jeżeli nie chce tego od ciebie odwrócić, to wiedz, że Bóg wie, że będzie to dla twojej korzyści. Można to interpretować w ten sposób, że poradzimy sobie z tym wszystkim dzięki Bożej pomocy.

...by nie zachwiała się miłość

Gdy chrześcijanin cierpi jakąś krzywdę, niech nie wychodzi z nienawiścią przeciw temu, kto mu ją wyrządził. Byłoby to podobne do walki z wiatrem. Raczej ma się modlić, by nie utracił miłości, i niech się nie boi, że nieprzyjazny człowiek cokolwiek mu uczyni. Trzeba bowiem, by nie zachwiała się miłość, jaką powinniśmy mieć do nieprzyjaciela. Wydaje się, że postulat św. Augustyna, by nie dać zniszczyć w sobie miłości, jest słuszny. Jeżeli pozwolimy, by zagościła w nas nienawiść (a z nią wiążą się negatywne uczucia) za krzywdę, którą doznaliśmy, to tak jakbyśmy karali samych siebie.

Lękajmy się mądrze, byśmy nie ulękli się byle czego. Bardziej niż ludzi należy bać się Boga. Możemy bać się jak niewolnicy lub bać się czystą bojaźnią. Bojaźń niewolnika polega na strachu przed karą. Czysta bojaźń natomiast wywodzi się z miłości sprawiedliwości. Czy ktoś, kto kocha sprawiedliwość, niczego się nie boi? – pyta św. Augustyn.

Bojaźń czysta

Taka osoba nie boi się kary, ale tego, że utraci sprawiedliwość. To jest bojaźń czysta, która trwa na wieki, nie jest ona przeciwna miłości, ona miłości towarzyszy. Bojaźń niewolnicza nie jest czymś złym, należy ją jednak traktować jako etap do bojaźni czystej. Najpierw boimy się zła, później natomiast pragniemy dobra. Boimy się Boga, aby nie utracić Jego obecności, pragniemy bowiem się Nim cieszyć.

Jeżeli boimy się kary za grzechy, to znaczy, że jesteśmy wierzący, bo wierzymy w sąd ostateczny, ale jesteśmy jeszcze niedoskonali. Święty Jan Apostoł powiedział:

W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk (1 J 4,18). Jeżeli ktoś bez miłości usuwa strach, pycha go nadyma, natomiast miłość by go budowała. Należy więc zbadać nasze serca i odnaleźć to, co zatruwa nasze wnętrze; spojrzeć, czy nie ma w nim pustej chełpliwości, jakiejś niepotrzebnej troski albo niewłaściwej rozkoszy cielesnej.

Raduj się, że nie masz lęku, jeżeli usunęła go miłość do Boga z całego serca.

ks. Rafał Masarczyk SDS