DRUKUJ
 
Ks. Mariusz Pohl
...i wypocznijcie nieco
Mateusz.pl
 


Kolejna lekcja od Jezusa
 
Jest to bezpośrednia kontynuacja relacji z ostatniej Ewangelii – o rozesłaniu i działalności misyjnej Apostołów. dziś Apostołowie wracają i dzielą się z Jezusem swoimi doświadczeniami. Jest to dla Kościoła kolejna lekcja i porcja wskazówek do zaadaptowania i wykorzystania we współczesnym duszpasterstwie. Spróbujmy się im przyjrzeć.
 
Pierwszą rzeczą, którą uczynili uczniowie po powrocie z pracy, było przyjście do Jezusa i podzielenie się swoją radością i refleksjami. Wszystko, co czyni Kościół, musi mieć ścisłe odniesienie do Chrystusa. W nawale zajęć duszpasterskich księżom bardzo zagraża oderwanie się i zapomnienie o Bogu, sprowadzenie duszpasterstwa tylko do socjotechniki i oddziaływania czysto społecznego. Na krótką metę przynosi to pewne zewnętrzne rezultaty, ale są one dość powierzchowne: dotyczą na ogół różnych aspektów życia doczesnego, a nie zbawienia. Wtedy Kościół odchodzi od swojej głównej misji, jaką jest realizowania zbawczego działania Jezusa.

Dzielić się z Jezusem troskami
 
Dlatego spotkanie i przebywanie z Jezusem, czyli to, co określamy ogólnym mianem modlitwy, należy do istoty duszpasterstwa na równi z ewangelizacją, katechezą czy sprawowaniem sakramentów. Ksiądz powinien dzielić się z Jezusem troskami parafii, pytać Go o zdanie, słuchać Jego wskazówek czy choćby skarżyć się swoimi trudnościami i niepowodzeniami. Jezus to zrozumie i zaradzi.
 
Jezus rozumie także, że człowiek potrzebuje odpoczynku i wytchnienia od codziennych obowiązków, nawet najbardziej szczytnych i szlachetnych,. Być gorliwym i odpowiedzialnym w pracy to wcale nie znaczy zapracować się na śmierć. Praca musi być dobrze zorganizowana, a odpoczynek i nabranie sił, to jeden z istotnych jej elementów, który jednak często skłonni jesteśmy lekceważyć. Ksiądz, ale także dyrektor, nauczyciel, biznesmen, robotnik, który nie potrafi wykorzystać swego urlopu, który po obiedzie nie ma czasu na relaks i pracuje jeszcze do późna w nocy, zaniedbuje w ten sposób swoje obowiązki zawodowe.

Owoce pracy powierzyć Bogu
 
Pracy nie mierzy się miarą zmęczenia, lecz miarą efektów. A Psalm 127 mówi: „Chleb spożywacie zapracowany ciężko, a Pan i we śnie darzy swych umiłowanych”. Nie jest to zachęta do bezczynności, lecz wezwanie do tego, by owoce pracy powierzyć Bogu. A to w dalszym rzędzie oznacza zorganizowanie pracy według Bożych zasad, czyli mądrze i sensownie. Dobra i wydajna organizacja pracy jest jednym z przejawów wiary i prawdziwej pobożności. Pan Bóg nie lubi dziadostwa i bałaganu!
 
Jednakże pomimo szczerych chęci i dobrej organizacji, mogą się nieraz pojawić sytuacje wyjątkowe. Nie należy z nich robić reguły, ale gdy się pojawią, trzeba je podjąć. Właśnie to przytrafiło się Jezusowi i Jego uczniom. Czas zaplanowany na odpoczynek trzeba było poświęcić na dalszy ciąg pracy. Cóż, nieraz tak bywa, ale tym bardziej powinno to nas mobilizować do przemyślanych i zaplanowanych działań, gdyż tylko one mogą systematycznie rozładowywać i zapobiegać podobnym sytuacjom.

Tylko miłość...
 
Wydarzenie to nasuwa też pewne uzupełnienie i korektę wniosku sprzed tygodnia – żeby nie tracić czasu na bezowocne głoszenie Ewangelii tym, którzy nie chcą jej przyjąć. Otóż zanim postawi się na kimś „krzyżyk”, trzeba dużo cierpliwości i wysiłku, podejmowanego nawet wbrew nadziei. Ludzi są nieraz bardzo biedni i zagubieni, najczęściej z własnej winy. Zanim potrafią zrozumieć i przyjąć Ewangelię, trzeba nieraz pokonać wiele uprzedzeń i niechęci, trzeba dużo wytrwałości i przebaczenia. Tylko miłość potrafi do tego uzdolnić. I tylko miłość potrafi przezwyciężyć te przeszkody. Chrystus takiej miłości nas uczy.
 
ks. Mariusz Pohl

 
fot. Stefano Mortellaro rest
Flickr (cc)