DRUKUJ
 
Małgorzata Więczkowska
Zgubna wiara w czerwona nitkę
Któż jak Bóg
 


Choć żyjemy w coraz bardziej cywilizowanym świecie, wiara w zabobony i przesądy ma się dobrze. Bez trudu przecież spotkamy tych, co będą odpukiwać w niemalowane drewno, by czegoś nie zapeszyć, nie przywitają się przez próg, zawrócą widząc przebiegającego przez jezdnię kota, zawieszą czerwona kokardkę w wózku, żeby im ktoś dziecka nie zauroczył, czy też wierzą w feralne dni i moc amuletów. Wielu kieruje się takim przesądnym sposobem myślenia, bo dość mocno utrwalił się on w naszej świadomości, z czego niekiedy nie zdajemy sobie już nawet sprawy.
 
Może warto zadać sobie pytanie, czy jestem praktykującym katolikiem, a jeśli tak, to dlaczego w moim życiu jest miejsce na pogańskie praktyki i zwyczaje? Myślę, że odpowiedź jest prosta. Tam gdzie nie ma głębokiej wiary w Jezusa Chrystusa, tam jest miejsce na różne przesądy i zabobony. Dzisiaj coraz częściej zaobserwować można różne praktyki, które nie mają racjonalnego uzasadnienia. Wiele z nich niesie ze sobą zagrożenie dla życia duchowego, gdyż przypisuje się im zwykle Boskie znaczenie i szuka się w nich jakiejś sprawczej siły zdarzeń. Taka np. czerwona kokardka chronić ma przed złym spojrzeniem czy zauroczeniem. W takiej sytuacji mamy do czynienia z wiarą w fatalizm, który wyraża się w przekonaniu, że nie poradzimy sobie sami, w związku z tym potrzebujemy różnych amuletów. Sprawcza moc wszelkich działań jest właściwa Bogu i tylko Bogu, dlatego nie należy przypisywać jej nikomu i niczemu innemu na świecie. Jeśli ktoś tak czyni, popełnia poważny błąd, czasami bardzo poważny, zwłaszcza gdy swoje życie zaczyna układać według jakichś magicznych praktyk. W ten sposób uprawiamy pewnego rodzaju formę bałwochwalstwa, odwracając się od Stwórcy, a kierując się w stronę demona i oddając mu cześć.
 
Znany pisarz C.S. Lewis w swojej książce „Listy starego diabła do młodego” ostrzegał czytelników przed dwoma najczęściej popełnianymi błędami, jeśli chodzi o wiarę w istnienie diabła. Jeden z nich, to niezdrowa fascynacja nim, drugi to zupełna nieświadomość jego istnienia, planów i zamysłów. Niestety dzisiaj wielu ochrzczonych, czasami również praktykujących katolików, nieświadomie otwiera się na jego działanie, poprzez korzystanie z różnych amuletów i talizmanów, noszonych na szczęście lub w celu obrony przed złymi energiami. Można powiedzieć, że mamy do czynienia z inwazją neopogańskich praktyk, ponieważ świat mediów i celebryci upowszechniają takie praktyki jako coś modnego i nowoczesnego. 
 
Czyjej mocy dasz się prowadzić?
 
Jednym z takich popularnych obecnie amuletów jest czerwona nitka, czasem delikatna bransoletka lub element dekoracyjny bransoletki od zegarka. Wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest to rozpoznawalny na całym świecie emblemat Kabbalah Centre, które nawet sami Żydzi uznają za sektę – jeśli wziąć pod uwagę stosowane przez nich metody socjotechniczne jest to uzasadnione. Yehuda Berg – syn Philipa Berga, założyciela Centrum Kabały zaleca ją jako antidotum na złe, zimne czy zabójcze spojrzenie. Czerwona nitka niesie za sobą zagrożenie duchowe, o czym wielu nie zdaje sobie sprawy. Warto pamiętać, że talizman lub amulet noszony na sercu, nadgarstku czy na palcu dają świadectwo, a także mówią innym ludziom, komu zaufałeś. Dlatego warto się zastanowić, jakiej mocy pozwalamy się prowadzić czy chronić? Czyż złe duchy, które małpują Pana Boga, nie czynią wszystkiego, by doprowadzić człowieka do upadku i oddalenia od Niego? 
 
Przyjrzyjmy się źródłom popularności czerwonej nitki, ponieważ noszenie jej, nie tylko nie pomoże, ale może zaszkodzić. Zaszkodzić oczywiście w wymiarze duchowym, a ostatecznie może przynieść nieszczęście w wymiarze materialnym, życiowym czy rodzinnym. Szatan przywołany przez amulet czy talizman pomaga osobie chwilowo, by w późniejszym czasie dokonać większego spustoszenia duchowego. 
 
Księża egzorcyści nie narzekają na brak zajęć w związku z różnymi formami zniewoleń duchowych u swoich penitentów czy też coraz częściej spotykają się z różnymi przypadkami niewyjaśnionych lęków czy depresji u młodego pokolenia. Być może jest to spowodowane, jak wynika z przeprowadzonych wywiadów z rodzicami, z praktykowania niewinnej czerwonej kokardki w wózeczku czy łóżeczku, która miała zapewnić dziecku szczęście i opiekę "dobrych duchów". Można się zastanawiać jakie to "dobre duchy" opiekują się dzieckiem, skoro malec, gdy tylko znajdzie się np. w kościele lub w pobliżu poświęconych przedmiotów nagle zaczyna wrzeszczeć? Tak wrzeszczeć – nie płakać! Nie możemy pokładać nadziei w złych duchach. Im z pewnością nie zależy na zapewnieniu nam szczęścia ziemskiego i zbawienia. Ochraniając dziecko "czerwoną kokardka" chcą mieć je w strefie swoich wpływów i gwałtownie manifestują swoje niezadowolenie, gdy zabiera się je do kościoła. Nawet po wielu latach, gdy dziecko nie ma przy sobie czerwonej kokardki, jest pod jego wpływem. Może nocne leki, jąkanie, ADHD lub inne formy nadpobudliwości, to nie zawsze specyfika organizmu danej osoby? Nie dziwmy się, że młodzież jest agresywna, nie chodzi do kościoła czy szuka łatwej rozrywki w seksie czy narkotykach. Być może przyczyny należy szukać gdzie indziej?
 
Moda czy parareligia?

Ludzie często stosują różne praktyki magiczne w sposób nieuświadomiony, bądź traktują je z przymrużeniem oka. Poprzez świat mediów jesteśmy szokowani w przeróżny sposób, dlatego często uważamy, że zachowania gwiazd są zabawą i nie ma w tym żadnych znaczeń, to tylko sztuka lub przemijająca moda. Ale czy rzeczywiście? Potężny ezoteryczny związek parareligijny z USA namawia, także i w Polsce, do publicznego pokazywania się z czerwoną nitka na nadgarstku. Z Kabałą identyfikują się m.in. Madonna, Britney Spears, Demi Moore, Mick Jagger, a w Polsce Kayah, Kasia Figura, Maryla Rodowicz, Maria Wiktoria Wałęsa, Otylia Jędrzejczak, Filip Bobek, Magda Gessler i wiele innych osób. Przykłady można by mnożyć. Wszyscy oni noszą na przegubach czerwone nitki, jedni publicznie utożsamiają się z wyznawcami Kabały, inni mówią, że to tylko moda, a nitkę dostali od przyjaciela, ale właściwie... w jakim celu i po co ją noszą? 
 
Portale plotkarskie często podejmują te tematy, a celebryci chętnie się wypowiadają. Wiktoria Wałęsa studiuje kabałę, swoich praktyk się nie wypiera, uważa nawet, że ta nauka nie koliduje z jej wiarą. - Dzięki niej jestem spokojniejsza i bardziej zdystansowana. Wyraźniej widzę moją przyszłość, moje życie – opowiadała Faktowi. Edyta Herbuś nitkę otrzymała w prezencie, nosi ją, jednak zastrzega, że kabały nie studiuje. Prezent zaś nosi „na szczęście". Otylia bransoletkę otrzymała od koleżanki. Zapytana o nią, mówiła: Jestem katoliczką. Chodzę do kościoła. Noszenie nitki podobno przynosi Boże błogosławieństwo. Kayah natomiast twierdzi, że dzięki nitce odnalazła swoją drogę duchową i spokój.
 
Cyfry w księgach i w portfelach
 
Czym w takim razie jest kabała i co oznacza ta czerwona nitka? Kabała to mistyczno-ezoteryczna interpretacja Tory, czyli Pięciu Ksiąg Mojżesza. Dzisiejsza moda na kabałę to jej wersja parareligijna, która nie ma wiele wspólnego z prawdziwą kabałą. Pseudokabaliści nauczają i dają porady na każdy problem. Radzą, jak leczyć choroby, jak znaleźć idealnego partnera, jak rozwiązywać problemy życiowe. Zaawansowani kursanci studiują czarna magię i astrologię. Chorym oferuje się picie wody Kabbalah Water, wody mineralnej pobłogosławionej przez lidera ruchu. Dla ortodoksyjnych Żydów to nie jest prawdziwa kabała, lecz mieszanka mistyki New Age, popularnej psychologii i jedynie elementy tradycji żydowskiej. Współczesna Kabała to przede wszystkim sposób na zarabianie dużych pieniędzy. Dochody Centrum Nauczania Kabały założonego w Los Angeles przez Philipa Berga, są gigantyczne. Sama Madonna wzbogaciła je podobno o kilkanaście milionów dolarów, a Berg jest właścicielem pałacu w Beverly Hills i dwóch posiadłości w Hollywood. 
 
strona: 1 2