DRUKUJ
 
Miłosierdzie w mediach
 


18 stycznia ks. prof. Witold Kawecki CSsR wygłosił wykład pt. "Miłosierdzie w mediach" podczas spotkania opłatkowego dla dziennikarzy i pracowników mediów. w Domu Arcybiskupów Warszawskich.
 
- Bardzo dziękuję za możliwość wypowiedzenia tutaj tego słowa ponieważ staję przed wami owszem jako ksiądz, wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa od lat zajmujący się edukacją młodych dziennikarzy, ale też jako jeden z was były dziennikarz. - tymi słowami ks. prof. Witold Kawecki CSsR powitał zgromadzonych na spotkaniu dziennikarzy i pracowników mediów.
 
Tego rodzaju spotkania opłatkowe odbywające się corocznie są okazją aby mówić o najbardziej istotnych problemach tego zawodu. Zazwyczaj przychodzi na myśl przy tego typu okazjach aby poruszać problem prawdy, odpowiedzialności, granic wolności w mediach, rzetelności dziennikarskiej, szeroko rozumianej etyki dziennikarskiej.
 
Ja dzisiaj chcę zmienić nieco tę narrację i być może zaskoczyć Państwa podejmując temat miłosierdzia w mediach, a może szerzej duchowości w mediach. Ale nie w sensie na ile temat ten jest obecny w przekazie medialnym, ale na ile ludzie mediów żyją miłosierdziem. I tu rodzi się pytanie, czy uprawnieni jesteśmy mówić o duchowości mediów. Z całą pewnością nie chodzi o skomplikowaną techniczną strukturę organizacji i zarzadzania komunikacją medialną – tam miłosierdzia nie znajdziemy. Chodzi o człowieka, który tę pracę wykonuje.
 
Temat miłosierdzia nie pojawia się przypadkowo. Mamy bowiem w tym roku Światowe Dni Młodzieży pod hasłem „Błogosławieni Miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”, Jubileusz 1050 Chrztu Polski tak naprawdę jest dziękczynieniem za miłosierdzie i wreszcie ogłoszony przez papieża Franciszka Nadzwyczajny Rok Miłosierdzia i jego książka „Miłosierdzie to imię Boga”. Sytuuję więc ten temat w szerokim kontekście świata i skomplikowanej sytuacji początku XXI wieku, o którym mówi się, że albo zacznie naprawdę żyć duchowością, albo go w ogóle nie będzie. Świat współczesny wydaje się bowiem być rozdartym. Przełom tysiącleci i nowy XXI wiek przyniósł nam z jednej strony wspaniały rozwój, także rozwój nowych mediów, z drugiej tragedię wojen i dyktaturę utopijnych ideologii. Nowe Tysiąclecie rozpoczął tragiczny zamach na Word Trade Center w Nowym Jorku (11 września 2001 roku), który odmienił na zawsze zaufanie ludzi do bezpieczeństwa i pokoju społecznego. Każdego dnia zagraża nam bezlitosny terroryzm, niesprawiedliwość społeczna, exodus emigrantów, niespotykane dotąd w historii prześladowanie chrześcijan, katastrofy naturalne których częstotliwość i siła wydaje się niekiedy apokaliptyczna. Ale zagraża nam także bezideowość, brak poczucia sensu życia, brak tożsamości kulturowej, czy poczucie pustki, wykorzenienie, samotność, anonimowość i wyobcowanie. Nad ludzkością ciąży nieustannie niepewność jutra, która nie oszczędza także wierzących i przeżywających „ciemną noc wiary” odbierająca im mowę w obliczu niekończących się krzywd i cierpienia zalegającego na świecie.
 
Z tego powodu potrzeba duchowości rysuje się jako elementarna dla człowieka i to w dużej mierze potrzeba duchowości miłosierdzia. Jest ono oczyszczeniem i uzdrowieniem, nawróceniem i pojednaniem. Jest ono współczuciem, empatią względem drugiego człowieka, wyrozumiałością, niekiedy litością ale i solidarnością. Jest ono i współcierpieniem wtedy gdy przeżywamy wewnętrznie całą niedolę ludzi i świata, którą państwo tak często opisujecie. Nade wszystko jest ono wszakże miłością.
 
Fantastyczna jest profesja dziennikarska. Można ją porównać poniekąd z misją Koscioła, a ta bazuje na miłosierdziu. Dlatego tylu młodych ludzi, pomimo widocznych trudności, wybiera ten rodzaj pracy. Dziennikarze w swym najgłębszym powołaniu będąc ciekawymi świata i wydarzeń, interesując się człowiekiem i jego losem na tym świecie mają go przybliżać innym, opisywać, tłumaczyć, uczyć rozumieć, przeżywać, dzielić się pewnymi wartościami z odbiorcą. Temu właśnie mają służyć media, jak sama nazwa wskazuje: mają mediować, pośredniczyć w rozumieniu problemów współczesności. Media mają być pośrednikiem (mediatorem), czyli kimś kto przekazuje racje jednego i drugiego, kto potrafi wejść w rolę jednego i drugiego, tak aby zrozumieć sens ich wypowiedzi. Media tłumaczą, a więc nie są ani zwykłym megafonem, ani też prostymi przetwarzaczami każdego słowa z jednego kodu na drugi. Jak przystało na „tłumacza”, mają zmierzać do sedna sprawy, szukać sensu wydarzenia samego w sobie i zarazem w kontekście spraw, i jednocześnie przedstawiać to żywym, zrozumiałym językiem.
 
Ryszard Kapuściński który na kilka dni przed śmiercią napisał do mnie list ze szpitala umawiając się na długą rozmowę do której nie doszło, bo nie zdążył, ale mam nadzieję że porozmawiamy kiedyś w wieczności, definiując misję dziennikarza pisał tak: „To coś takiego, czego owoce wychodzą poza nas samych. Nie robimy tego tylko po to, by kupić samochód lub zbudować willę. Robimy to dla innych, wierząc że istnieje dobro wspólne”. Z tego powodu dodawał dalej „Żeby uprawiać dziennikarstwo, przede wszystkim trzeba być dobrym człowiekiem. Źli ludzie nie mogą być dobrymi dziennikarzami. Jedynie dobry człowiek usiłuje zrozumieć innych, ich intencje, ich wiarę, ich zainteresowania, ich trudności, ich tragedie. I natychmiast, od pierwszej chwili stać się częścią ich losu” (Autoportret reportera). Misją dziennikarza jest przemawiać głosem i w imieniu tych, którzy tego głosu z różnych powodów nie mają. To jest jego etyczna powinność. To o czym i jak ma mówić zależy od intuicji, talentu i zasad moralnych. Z tego względu dziennikarz w sposób naturalny powinien mieć oczy i uszy szeroko otwarte i charakteryzować się szczególną wrażliwością a nawet empatią co wcześniej nazwałem właśnie miłosierdziem. Ma prawdziwie informować i opisywać rzeczywistość, ale broń Boże jej nie kreować po swojemu. Informacja w jego ręku nie może być towarem do sprzedania, ale nośnikiem prawdy.
 
Gdybym miał w wielkim skrócie opisać współczesną cywilizację, to powiedziałbym, że charakteryzują ją trzy rzeczywistości: masa, osoba i komunikacja. Masa jest anonimowa, nikt się w niej nie wyróżnia, ani nikt nie odsłania swojego oblicza czy swych pragnień, to bierni użytkownicy środków nazywanych także „masowymi”. Jednakże z masy z czasem zaczyna się wyłaniać osoba, która świadoma jest swojej podmiotowości, jest w stanie przeżywać proces swojej personalizacji i wchodzić w kontakt z innymi. I tu zaczyna się komunikacja jako przejście od anonimowych odbiorców przekazów i obrazów do relacji osobowych – jako odbiorcy dialogujący, aktywni i czujni. Kardynał Carlo Maria Martini w znakomitym liście pasterskim Skraj płaszcza czyli o spotkaniu Kościoła i mediów obrazuje dzisiejsze społeczeństwo, które potrzebuje uzdrowienia z własnych blokad komunikacyjnych porównując je do ewangelicznego spotkania Jezusa z tłumem napierającym i nieznaną kobietą z tłumu, która ukradkiem dotyka Jego płaszcza. Jezus pyta: „Kto się mnie dotknął?” Piotr Mu odpowiada: „Mistrzu, tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął”. Ale Jezus nalega: „Ktoś się Mnie dotknął, bo poznałem, że moc wyszła ode Mnie!” Wtedy staje przed Nim kobieta, chora od wielu lat i wyznaje, że ukradkiem dotknęła się Jego płaszcza, wierząc, że będzie uzdrowiona, że dozna miłosierdzia (Mk 5, 25-34). Tę biblijną scenę Martini interpretuje jako wyłanianie się osoby z masy dzięki komunikacji – przekazaniu uzdrawiającej mocy Jezusa potrzebującej kobiecie. Wystarczyła krawędź płaszcza, żeby się dokonało spotkanie. I konkluduje – również dzięki mediom możliwa jest humanizacja a nawet zbawcza komunikacja. Warunek jest jeden – trzeba wynurzyć się z masy zglobalizowanego świata i doprowadzić do prawdziwego dialogu, relacji, spotkania, porozumienia, współpracy, współodczuwania. To także jest miłosierdzie. Wielkie wyzwania stoją w tym względzie przed ludźmi mediów.
 
Jest jeszcze jeden mocny wymiar miłosierdzia w mediach to jest moc słowa pisanego, mówionego, ukazywanego. Może ono wiele – może zabijać i leczyć, może zakłamywać i odkrywać horyzonty, może dzielić i jednoczyć, może zaogniać i łagodzić, może straszyć i pocieszać, może frustrować i przynosić nadzieję, może niszczyć i budować. Pamiętajmy jednak – język w mediach ma być miłosierny, bo z każdego bezużytecznego słowa będziemy rozliczeni i nie możemy zapomnieć że „z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo”.
 
Wobec tych rozlicznych wyzwań współczesności musimy zdać sobie sprawę, że bez Absolutu nie istnieje żadna instancja do której możemy się odwołać i nie ma też żadnej prawdziwej nadziei na ostateczny sens i sprawiedliwość. Nowa duchowość XXI wieku, która jest w stanie postawić granicę złu, ma na imię „miłosierdzie”. Jezus Chrystus jest uosobieniem miłosierdzia Bożego. Z tego względu spotkać Chrystusa oznacza spotkać Boże miłosierdzie, nawet nie tyle przez sprawiedliwość co poprzez miłość, która wypływa z historycznej ofiary samego Boga. Choć Bóg sprzeciwia się cierpieniu i stara mu się zaradzić, to jednocześnie należy zauważyć, że Bóg cierpi też z człowiekiem. Bóg stał się człowiekiem, aby go zrozumieć i wczuć się w jego ludzką psychikę i życiowe uwarunkowania. Jeśli tutaj dzisiaj razem jesteśmy, to właśnie dlatego, że przeżywamy kolejny jubileusz tego zdarzenia (Boże Narodzenie).
 
Chciałbym też powiedzieć na koniec: Bóg widzi ukrytą głębię każdej ludzkiej duszy dlatego nie tyle pragnie go osądzać ile ofiarować mu swą miłość łaskawą. Bezinteresowna łaska Boga poszukująca człowieka jest w stanie przerosnąć wszelkie ludzkie oczekiwania i nadzieje. W tym widzę inspirację do dalszej Państwa pracy. Chciałbym zakończyć słowami Psalmu, które niech będę też życzeniami pod państwa adresem: „Powierz Panu swą drogę, i zaufaj Mu. On sam będzie działał” (Ps 37,5).
 
 
ks. prof. Witold Kawecki CSsR