DRUKUJ
 
Zapomniana choroba. 63 Światowy Dzień Trędowatych
 


 
Każdego roku obchodom Światowego Dnia Trędowatych towarzyszy zdziwienie, że choroba, o której czytamy w Biblii i opisach największych nieszczęść średniowiecznej Europy nie została do tej pory zlikwidowana i stanowi jeszcze w XXI wieku zagrożenie dla wielu ludzi. Dlaczego, mimo tak wielkiego postępu w medycynie, mimo nowoczesnej diagnostyki i super skutecznych antybiotyków wciąż ludzie cierpią na skutek trądu? Pytanie to jest tym bardziej zasadne, że od ponad trzydziestu lat medycyna dysponuje skuteczną terapią, która pozwala wyeliminować z organizmu odpowiedzialną za trąd bakterię Hansena. Kilkanaście milionów ludzi odzyskało już zdrowie. Dlaczego nie wszyscy? Odpowiedź na to pytanie musi być podobna do tej, jakiej powinniśmy udzielić gdyby ktoś nas zapytał, dlaczego mimo wciąż rosnącej nadprodukcji żywności, gdzieś na świecie ludzie umierają z głodu? Otóż zamożne kraje dawno, dawno temu uwolniły się od trądu, dawno zapomniały o tej strasznej chorobie, która jest nadal jest groźna tam, gdzie nie ma zorganizowanych struktur medycznych, a chorzy mogą liczyć co najwyżej na pomoc najodważniejszych misjonarzy. Tam gdzie ludzie cierpią na skutek ubóstwa, gdzie brakuje wody, żywności i lekarstw a szkoła dla dzieci jest często tylko marzeniem rodziców. Bieda nas peszy, wywołuje wyrzuty sumienia, dlatego tak chętnie o niej zapominamy. Zapominamy o tych, którzy potrzebują naszej pomocy. Dlatego właśnie wielki humanista XX wieku sługa Boży Raoul Follereau 63 lata temu podjął inicjatywę ustanowienia obchodzonego w ostatnia niedzielę stycznia  Światowego Dnia Trędowatych. Celem tej inicjatywy było przypomnienie o zapomnianej chorobie i zapomnianych chorych, którzy byli od wieków wyrzucani na margines życia społecznego i traktowani, jakby byli umarli za życia. I Okazuje się, że ta idea jest wciąż aktualna. Wciąż bowiem w najbiedniejszych rejonach świata, tam gdzie pracują najodważniejsi misjonarze nadal trąd zbiera swoje tragiczne żniwo. Ludzie wciąż narażeni są na groźbę zarażenia trądem i tragiczne jego skutki, jeśli nie będą mieli szczęścia trafić na leczenie. 
 
Ilu jest trędowatych?
Tego dokładnie nie wie nikt, choć każdego roku publikowane są różne statystyki. Część z nich jest ścisła i dotyczy tylko nowo odkrytych w danym roku przypadków. Inne dane oparte są raczej na przypuszczeniach. Z danych, które każdego roku publikuje Światowo Organizacja Zdrowia oraz Fundacja Follereau łatwo zauważyć, że po latach, gdy trędowatych liczono w milionach, zeszliśmy do poziomu kilkuset tysięcy. Dokładnie w 2013 roku była to liczba 215 656 zarejestrowanych osób,  które zgłosiły się na leczenie, natomiast rok później było ich 213 899. Najnowsze dane z roku 2015 dotyczą tylko pierwszego trymestru i wynoszą 175 554 odnotowanych w tym czasie nowych przypadków trądu. Jeśli przeanalizujemy dane statystyczne z ostatnich lat, łatwo zauważymy, że po okresie gwałtownego spadku liczby trędowatych na świecie, po 1982 roku, kiedy to odkryto skuteczną strategię walki bakterią Hansena, nastąpiła stagnacja, a w niektórych krajach nawet obserwowany jest niewielki wzrost liczby zachorowań. Ponadto w takich krajach jak Burkina Faso, Egipt, Argentyna, Filipiny czy Indonezja około 90% zarejestrowanych chorych, to osoby z zaawansowaną postacią multibacillaire (o wysokim stopniu namnożenia bakterii) trądu. W niektórych krajach jak na przykład Uganda, czy na wyspach Pacyfiku u około 30% chorych występują okaleczenia II stopnia, którzy mimo wyleczenia z trądu pozostaną niezdolni do samodzielnej egzystencji i będą musieli do końca życia pozostać w ośrodkach opiekuńczych. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że trąd rozwija się powoli, ci chorzy z zaawansowanym rozwojem trądu byli zarażenie i zarażali innych wiele lat wcześniej, zanim trafili na leczenie i zostali odnotwani w statystykach. Zatem korygując oficjalne dane należało by ich dopisać do statystyk z poprzednich lat.  Stąd być może, faktyczna liczba chorych jest dwu lub trzykrotnie wyższa niż ta pojawiająca się w publikowanych każdego roku tabelach. 

Statystyki za ostatnie trzy lata
 
Region 2013 2014 I trymestr 2015
Afryka 20 911 18597 19968
Ameryka Południowa  i Środkowa 33 084 33789 29960
Azja Południowo Wschodnia 155 385 154834 119478
Basen Morza Śródziemnego 1 680 2342 2212
Pacyfik Zachodni 4 596 4337 3929
Razem 215 656 213899 175554

Strategia na najbliższe lata
 
Podczas ubiegłorocznego Kongresu Follereau w Paray le Monial konsultant Światowej Organizacji Zdrowia WHA, członek komisji ILEP i zarazem członek Międzynarodowej Komisji Medycznej Follereau dr Christian Jonson przedstawił przyjętą na najbliższe lata strategię walki z trądem:
 
1. Zatrzymać rozprzestrzenianie się choroby przede wszystkim poprzez dokładną diagnostykę w terenie, zwłaszcza w środowiskach z których pochodzą ujawnieni trędowaci. Ponieważ trąd występuje w najbardziej niedostępnych terenach pustynnych, w wioskach zagubionych na bezdrożach sawanny, czy w przepastnych puszczach tropikalnych, albo zagubionych na oceanie mało dostępnych wyspach, ważna jest edukacja miejscowych władz lokalnych i uczulanie na każdy symptom, który może sygnalizować zarażenie trądem. Coraz większą wagę przywiązuje się do zaangażowania samych trędowatych, którzy odzyskali zdrowie i wracają do domu stanowiąc dowód, że trąd może być wyleczalny i warto się leczyć. Również ci, którzy na leczenie trafili za późno i zostali trwale okaleczeni stanowią ważne świadectwo i przestrogę, przed unikaniem szukania ratunku w przypadku zauważenia pierwszych, niegroźnych symptomów choroby
 
2. Bezzwłoczne zastosowanie polichemioterapii antybiotykowej (PCT) u osób chorych, by jak najszybciej zatrzymać chorobę a tym samym zapobiec nieodwracalnym zmianom prowadzącym do ciężkich okaleczeń oraz zatrzymać ewentualny proces transmisji choroby na inne osoby. Podstawowy zestaw antybiotyków skutecznie zwalczających bakterię Hansena jest dziś dystrybuowany za darmo przez Światową Organizację Zdrowia. 
 
3. Znieść wciąż obecne w wielu społecznościach bariery wykluczania chorych z życia społecznego. Trąd bowiem wciąż stygmatyzuje człowieka i nawet ci których udało się wyleczyć z choroby wywołanej bakteria Hansena w oczach otoczenia pozostają na całe życie „trędowatymi”. Przywracanie do normalnego życia społecznego osób wychodzących z trądu obejmuje często zabiegi chirurgii naprawczej i estetycznej oraz rehabilitację.
 
Do realizacji tej strategii potrzebne są środki, które każdego roku zbierane są przy okazji Światowego Dnia Trędowatych. Podstawowe antybiotyki zapewnia co prawda Światowa Organizacja Zdrowia. Niestety, jak sygnalizują misjonarze, nie zawsze środki te są łatwo dostępne. Ich zdobycie związane jest bowiem z nie zawsze łatwymi oficjalnymi procedurami formalnymi, które czasem są nie do pokonania. I tak zresztą największe koszty związane są z diagnostyką, kompleksowym leczeniem chorych i ich rehabilitacją, zabiegami neurochirurgicznymi i chirurgicznymi. Potrzebna jest stała opieka nad chorymi tam, gdzie praktycznie nie funkcjonują zorganizowane struktury sanitarne. Potrzebna jest rehabilitacja i długoterminowa opieka nad tymi, którzy utracili zdolność do samodzielnej egzystencji.  Trzeba organizować nowe ośrodki, wyposażać i remontować te, które pamiętają jeszcze samego Raoula Follereau, trzeba nieustannie szkolić personel, wspierać badania naukowe. Temu właśnie służą organizowane przed kościołami w ostatnią niedzielę stycznia kwesty.
 
 
Apel prezesa Fundacji Follereau dra Kazimierza Szałaty
na 63 Światowy Dzień Trędowatych
31 stycznia 2016
 
Trąd jest jedną z najstarszych i najokrutniejszych chorób, jakie zna ludzkość. Jest symbolem  nieszczęścia człowieka. Przez całe stulecia trędowaci byli traktowani jak ludzie umarli za życia i mogli liczyć co najwyżej na pomoc najodważniejszych misjonarzy. W latach czterdziestych ubiegłego stulecia sługa Boży Raoul Follereau wraz z siostrą Eugenią Ravasio ze zgromadzenia Matki Bożej od Apostołów postanowili zmienić ich los, doskonale zdając sobie przy tym sprawę z wagi przedsięwzięcia. Chodziło bowiem wówczas o miliony nieuleczalnie chorych żyjących w urągającej ludzkiej godności nędzy, w odosobnieniu i zapomnieniu. Ale ci wielcy apostołowie miłosierdzia doskonale wiedzieli, że nawet beznadziejnie chorym ludziom trzeba stworzyć warunki do godnego życia, trzeba ich pielęgnować a przede wszystkim kochać ich i być z nimi, jak czynił to polski jezuita bł. o. Jan Beyzym na Madagaskarze, św. Damian de Veuster na wyspie Molokai na Hawajach czy dr Wanda Błeńska w Ugandzie. Ich zaangażowanie i ciężka praca przyniosła owoce.
 
Dziś trąd jest uleczalny a trędowaci leczeni są w rozsianych po całym świecie ośrodkach opiekuńczo-medycznych. W ciągu ostatnich trzydziestu lat ponad szesnaście milionów chorych odzyskało zdrowie, choć znaczna część z nich została trwale okaleczona i wymagać będzie do końca życia specjalistycznej opieki. Niestety, w najbiedniejszych krajach świata trąd stanowi nadal poważne zagrożenie. Każdego roku Światowa Organizacja Zdrowia odnotowuje blisko ćwierć miliona nowych przypadków tej przewlekłej choroby zakaźnej. Bardzo często jest to trąd w zaawansowanym stadium. To znaczy, że przez lata chorzy pozostawali bez opieki i zarażali swoje otoczenie, nie figurując w żadnych statystykach. Działająca w ramach Ruchu Follereau Międzynarodowa Komisja Medyczna wyznaczyła na najbliższe lata trzy priorytety: intensywna diagnostyka w terenie, szybko zastosowana terapia farmakologiczna (PCT) zapobiegająca trwałym okaleczeniom oraz rehabilitacja i walka ze społecznym wykluczeniem chorych.
 
Obchodzony z inicjatywy Raoula Follereau Światowy Dzień Trędowatych jest okazją do przypomnienia mieszkańcom zamożnych krajów o zapomnianej chorobie i zapomnianych chorych, którym od stuleci służą misjonarze. To także okazja do wsparcia ich heroicznej pracy modlitwą i ofiarą, pamiętając, że trąd występuje w najbiedniejszych regionach świata, gdzie często nie ma żadnych struktur medycznych, gdzie brakuje środków na zakup podstawowych leków czy opatrunków. W ostatnią niedzielę stycznia w krajach misyjnych odprawiane są specjalne nabożeństwa dziękczynne i organizowane festyny dla trędowatych a przed kościołami na całym świecie zbierane są pieniądze. Dzięki Międzynarodowej Unii Stowarzyszeń Raoula Follereau, której częścią jest Fundacja Polska, pomoc trafia tam, gdzie są największe potrzeby.
 
Kierując nasz doroczny apel o wsparcie licznych dzieł realizowanych na rzecz trędowatych dziękujemy za pomoc, jaka od lat płynie z Polski do ośrodków misyjnych na całym świecie. Serdeczne Bóg zapłać.
 
dr Kazimierz Szałata
prezes Fundacji Polskiej Raoula Follereau, fundator UIARF