DRUKUJ
 
Kamila Rybarczyk
Jak szukać woli Bożej?
Szum z Nieba
 


By utrzymać kierunek

Szukanie woli Bożej polega na rozeznawaniu. Sam Bóg nas do tego zaprasza. Jednak aby posiąść ten „kunszt” w minimalnym choćby stopniu, należy najpierw położyć fundament - jest nim modlitwa.

Modlitwa jest dla człowieka tym, czym kierownica dla samochodu lub ster dla statku – bez nich sprawnie poruszać się nie da. Szybko utracimy właściwy kierunek. Modlitwa jest dialogiem, jest liną łączącą nas z Panem Bogiem. Ona to, dzień po dniu, buduje naszą relację z kochanym Tatą.

Każdy z nas jest inny – ma swój temperament, charakter, różni się wychowaniem czy wykształceniem i posiada jedyną, niepowtarzalną historię życia. Nawet bliźniacy, choć zewnętrznie mogą być do siebie podobni, nie mają takich samych wnętrz. Lecz wszystkich nas łączy jedno: jesteśmy dziećmi tego samego Ojca – Boga. Jemu to najbardziej zależy na tym, abyśmy byli szczęśliwi i żyli w prawdzie. Bóg gorąco pragnie, byśmy byli całkowicie wolni i potrafili kochać. A skoro naszemu Tacie tak bardzo na tym zależy – warto o to zadbać. Jak? Szukając Jego woli, bo odkrywanie i wypełnianie jej pozwoli nam prawdziwie spełnić się w życiu.

Ty też masz skrzydła


Kiedyś z orlego gniazda wypadło pisklę. Młody orzełek miał dużo szczęścia – nie rozbił się o skały, ale trafił do pewnego gospodarstwa. Tu został umieszczony pomiędzy kurczakami – wychowywał się z nimi, jadł ze wspólnego kurzego korytka, spał w kurniku, czasem nawet podfruwał jak one. Szybko rósł, ponieważ gospodarz troszczył się o niego jak umiał. Właściwie pisklakowi niczego tam nie brakowało. Czasem tylko patrzył w niebo na przelatujące ptaki, ale sam nigdy nie wzbił się w powietrze. Po wielu, wielu latach, gdy przyszła na niego pora, zdechł.

Znasz tę historię? A czy zaryzykowałbyś stwierdzenie, że orzełek był szczęśliwy? Owszem, miał zapewniony byt i bezpieczeństwo, nawet więcej – kurze towarzystwo! Ale czy do tego został stworzony przez Boga? Przecież miał szybować ponad szczytami gór i oglądać widoki, o jakich człowiek często może jedynie pomarzyć. Miał być ptasim królem przestworzy i symbolem wolności. Gdyby ten nieśmiało podfruwający orzełek znał swoje przeznaczenie – nigdy w życiu nie wybrałby kurnika! Nawet za pełną michę i wierne towarzystwo kurcząt.

I o to właśnie naszemu Tacie chodzi. Aby być prawdziwie szczęśliwym, mam szukać Jego zamysłu wobec siebie – by być jak orzeł a nie kura! Jak więc mogę rozpoznać Boży plan – to, czego mój Stwórca pragnie dla mnie każdego dnia?

Fundament i sposób na muchy

Istnieją różne formy modlitwy – indywidualnej czy wspólnotowej. Każdy z nas jest inny i nawiązuje relacje z drugim człowiekiem w sposób dla siebie właściwy. Ale to zawsze Bóg pierwszy wychodzi nam na spotkanie, „dostrajając się” do naszego wnętrza. On pragnie mówić do nas, nawiązywać tę najważniejszą w naszym życiu relację.

Często na modlitwie doświadczamy wewnętrznej walki. Trwa ona także na zewnątrz – o wierność naszemu spotkaniu z Bogiem, o czas modlitwy. Naszemu nieprzyjacielowi zależy, aby lina łącząca nas z Ojcem stawała się coraz cieńsza, a jeśli mu się to uda – by w końcu została zerwana.

Naszej modlitwie nierzadko też będą towarzyszyły rozproszenia. Czy jest na nie jakiś sposób? Można porównać go do zasłyszanej mądrości: „Muchy były, są i będą”. Jak sobie radzi z nimi człowiek? Wymyśla niewiele dające lepy, siatki i łapki. Pocieszające jest jednak to, że muchy nie lęgną się wszędzie i nie o każdej porze roku.

Jedną z form modlitwy osobistej, która rodzi niezwykłe owoce i uczy jak rozeznawać, jest tzw. szczęśliwy kwadrans. Innymi słowy, to 15 minut miłosnego spotkania z naszym Ojcem. Ta modlitwa – zaproponowana przez św. Ignacego, założyciela Towarzystwa Jezusowego – nazwana została ignacjańskim rachunkiem sumienia lub kwadransem szczerości. Jest to czas sycący duszę i napełniający serce mądrością – dzięki niemu uczymy się szukania woli Bożej w naszym życiu.

Twój szczęśliwy kwadrans składa się z pięciu kroków:

1. Postawa dziękczynienia i ufności (zajmuje ok. 2 min.)

Jest to postawa wdzięcznego serca, wyrażająca pokorę wobec Stwórcy. Staję we właściwej relacji wobec mojego Taty. Dziękuję Mu za wszystko, co mnie spotkało danego dnia: za otrzymane łaski, dary, jak i za trudności, za ludzi z mojego otoczenia, za życie, pracę, męża/żonę, za dzieci, za konkretne wydarzenia dnia itp.

2. Prośba do Ducha Świętego o światło (ok. 1 min.)

Prosimy: Panie Boże, rzuć Twoje światło, Twój Boży reflektor na wydarzenia dnia. Pokaż mi, gdzie w moim życiu dzisiaj byłeś, gdzie udało mi się odpowiedzieć na Twoją Miłość, a gdzie nie. Pokaż mi, jaka jest Twoja wola wobec mojego życia. Proszę Cię o światłe oczy serca w poznawaniu mojej duszy i o pokazanie drogi, którą chcesz mnie prowadzić. Daj mi łaskę spojrzenia Twoimi oczami na moje życie, na wydarzenia tego dnia, pokaż jak Ty mnie widzisz itp.

3. Refleksja nad wydarzeniami dnia (ok. 10 min.)

Teraz robię przegląd swoich myśli, mowy i uczynków. Badam uczucia, jakie mi towarzyszyły podczas różnych wydarzeń (tzw. poruszenia serca) – co one mówią mi o mnie? Obserwuję, jak się czułem, zachowywałem i dlaczego właśnie tak. Przyglądam się zarówno temu, co było dobre, jak i temu, co mi nie wyszło. Patrzę na podjęte decyzje i obecność towarzyszących mi osób. Robię uczciwy przegląd całego dnia. Tym samym dostaję odpowiedź na pytanie, gdzie dzisiaj był obecny w moim życiu Pan Bóg.

4. Prośba o przebaczenie (ok. 1 min.)

Przepraszam Boga-Ojca za te sytuacje, w których nie udało mi się odpowiedzieć na Jego miłość – za nieczyste intencje, myśli i raniące słowa. Przepraszam za niewierność Duchowi Świętemu i Jego natchnieniom. Proszę Boga o przebaczenie za wyrządzone innym zło i przebaczenie tym, którzy mnie zranili czy skrzywdzili, aby zło nie szerzyło się już dalej. Okazuję żal i skruchę – z ufnością w Boże miłosierdzie.

Jeśli było więcej wydarzeń w danym dniu, w których udało mi się odpowiedzieć miłością na Miłość – dziękuję za to Bogu.

5. Zaproszenie Boga do dalszej drogi życia (ok. 1 min.)

Panie Jezu, postanawiam poprawę (w jakiej kwestii) i chcę dalej współpracować z Tobą, wypełniając Twoją wolę. Proszę Cię o pomoc, abyś to Ty kierował moim życiem. Staję przed Tobą, ufając, że mi pomożesz i zawsze będziesz ze mną. Z Tobą, Panie, mogę wszystko!

Gdy przyjdzie pokusa, by „odpuścić” sobie czasem rachunek sumienia – a wcześniej czy później dopadnie ona każdego z nas – zadajmy sobie wówczas pytanie: chcę być orłem czy kurą? Szybować ponad szczytami gór, czy grzebać pazurami w piachu?

Wybór każdego dnia należy do Ciebie. O tę decyzję i o wierność jej nieustannie toczy się w nas walka. Ale czy nie warto zawalczyć o spotkanie z miłującym spojrzeniem Ojca? Wygrana rekompensuje więcej niż „wszystko” – zachęcam, abyś przekonał się o tym sam!

Kamila Rybarczyk