DRUKUJ
 
Rafał Sulikowski
Współczesne trendy w świetle Ewangelii
materiał własny
 


Zło jest krzykliwe i wyjątkowo nośne

Kultura. Jeśli o nią chodzi, to tutaj jest jeszcze gorzej. Głównym kanałem kultury współczesnej nie są już teatry, opery czy filharmonie, lecz media i to coraz bardziej multimedia elektroniczne. Reklamy oparte o apel do najbardziej pierwotnych instynktów ludzi, głównie z podtekstami erotycznymi, to standard. Twórcy reklam nie zadają sobie pytania, czy ich produkt nie zgorszy maluczkich, zresztą nie tylko dzieci, czy ich nie rozbudzi przedwcześnie. Liczy się szokowanie, epatowanie seksem, prymitywne scenki rodzajowe a la Eden plus jakaś obłudna scenka rodzinna z erotyką w tle. Gros reklam jest kierowanych do sektora singli. W wielu reklamach mamy singla lub singielkę w wielkim, nowocześnie urządzonym mieszkaniu, gdzie delektują się kawą lub najnowszym telewizorem LCD. W sytuacji, gdy rodziny nie mają mieszkań, pokazywanie singla, który żyje sam na sporej przestrzeni jest nieetyczne. Zamiast promować pełną, zdrową rodzinę, mamy popieranie egoistycznego stylu życia, które nie może być szczęśliwe.

Filmy stanowią bardzo mocny przekaz werbalny i niewerbalny. Operują obrazem ruchomym, dźwiękiem, słowem, gestem, dlatego można śmiało rzec, że film dobry to taki, który jest zgodny z nauką Chrystusa. Czy obowiązkowe sceny "łóżkowe" w każdym dziś filmie są zgodne z naukami ewangelicznymi? Przecież nastrój, jaki się wtedy wytwarza w przestrzeni publicznej, jaką jest kino, jest nieadekwatny do sytuacji. Nastrój podniecenia zgodny z sytuacją może mieć miejsce jedynie w przestrzeni prywatnej - w domu i rodzinie. Innym ważnym sprawdzianem są relacje. Jeżeli film pokazuje agresję, przemoc i zbrodnię, to należy zapytać, o co chodzi reżyserowi? Czy aby na pewno na świecie istnieje tylko przemoc? Zło jest krzykliwe i wyjątkowo nośne, ale film powinien pokazywać całość rzeczywistości, różne jej przejawy, a nie tylko jej mroczną stronę.

Podobnie dzieje się w literaturze, z tym, że powoli zmniejsza się oddziaływanie słowa. Któż dziś po przeczytaniu "Wertera" popełniłby samobójstwo, jak to się działo w czasach Goethego? Zmniejszenie czytelnictwa ma zatem i dobrą stronę - już nie wierzymy we wszystko, co się pisze. Problem w tym, że omijamy też zarazem wiele wartościowych książek. Bo nie wszystkie kierują się prymitywnymi żądzami, jak produkcje Dona Browna.

W nauce jest jeszcze gorzej. Nie jest zgodne z ewangelią manipulowanie życiem, klonowanie, większość wynalazków genetycznych. Zabawa w Stwórcę skończy się bardzo źle. Nie wolno ingerować w proces powstawania życia, bo proces ten sam się reguluje i optymalizuje. Bioetyka ma do spełnienia ważną rolę, z tym, że prawo wielu państw (zwłaszcza azjatyckich) będzie sprzyjać powstawaniu laboratoriów, gdzie życie traktowane jest jak pole do popisów genetycznych. Mówienie o korzyściach medycznych to zasłona dymna - tak naprawdę chodzi o stworzenie nowego człowieka, robota, który będzie idealny pod każdym względem i będzie mógł generować wysokie zyski, pracując non-stop. Fukuyama w książce "Koniec człowieka" bardzo poważnie obawia się o przyszłość człowieka, którego aż dotąd cechowała stała natura oraz wolna wola. Wyprodukowanie człowieka łamie podstawową cechę człowieka – wolną wolę oraz godzi w istnienie i stałość natury ludzkiej.

Zagrożone życie wieczne ludzkości

Przykłady można mnożyć. W dziedzinie humanistyki panuje postmodernizm, który wyklucza takie pojęcia, jak prawda, sens, cel, wartość, zasady pierwsze, traktując je jak wytwór określonej epoki. W gruncie rzeczy to zamaskowany come-back marksizmu w nowoczesnym wydaniu, pasującym lepiej do mentalności ludzi obecnych.

Nie ma takiej dziedziny życia dziś, która nie przynosiłaby przykładów anty-ewangelii i nie generowałaby cywilizacji śmierci. Tak naprawdę na świecie trwa walka nie tyle dobra ze złem, lecz raczej życia i śmierci. Coraz więcej przestępstw, mafijne układy, handel ludźmi i narkotykami, pedofilia, kłamstwa na porządku dziennym. Zagrożone jest życie wieczne ludzkości, zagrożone jest już nawet proste przetrwanie biologiczne. Wydaje się, że ciemności kryją ziemię, lecz czasami jak wiemy mrok gęstnieje przed świtem. Muszę żyć tak, jakby ode mnie zależało przetrwanie ludzkości. Dziś i codziennie stajemy już tylko przed fundamentalnym wyborem. Życie czy śmierć?

Rafał Sulikowski – absolwent polonistyki UJ, doktorant literatury współczesnej z zakresu kwestii metafizycznych, śpiew w Akademickim Chórze "Organum", zainteresowania: teologia, religioznawstwo oraz psychologia, adres e-mail: rafsul@autograf.pl
 
strona: 1 2 3 4