DRUKUJ
 
wywiad z Antonim Szymańskim
Mamy najwięcej biednych dzieci
Idziemy
 


W ostatnim czasie najwięcej uwagi poświęcono przemocy domowej, uchwalając kontrowersyjną nowelizację ustawy, tymczasem nie rozwiązuje się podstawowych problemów rodzin.

Rzeczywiście, szereg rozwiązań tej nowelizacji jest niedobrych, bo zakłada nadmierną ingerencję państwa w życie i autonomię rodziny, a także utrudnia wychowywanie dzieci. Trzeba przeciwdziałać faktycznej przemocy, ale nie można przemocą nazywać np. krytykowania czy zawstydzania członka rodziny. To przecież w stosunku do dzieci elementy normalnego wychowania. Trudno, żeby rodzic nie krytykował dziecka za wagary czy nie zawstydzał za wulgarne słownictwo. O tej nieudanej w wielu punktach nowelizacji dyskutowano w Sejmie dwa lata, a nie podjęto np. pilnego problemu ubóstwa dzieci.

Zwłaszcza że dzisiejsza bieda dotyka nie tylko środowisk patologicznych czy ludzi bezrobotnych, ale także tych, którzy pracują zawodowo, lecz ich zarobki są zbyt niskie, by utrzymać rodzinę na godziwym poziomie.

To poważny problem, i rodziny te powinny uzyskiwać wsparcie państwa. Tymczasem rodziny te, szczególnie mające więcej dzieci, mają np. problem z odpisami podatkowymi wprowadzonymi w ramach ulg dla rodzin wychowujących dzieci. Biedniejsze rodziny po prostu nie mają od czego odpisać ulgi podatkowej. Jak widać, jest to rozwiązanie niedopracowane, ponieważ powinno ono być skierowane szczególnie do osób najbardziej potrzebujących.

A tymczasem projekt ten pomaga rodzinom zamożnym?

Nie kwestionując tego rozwiązania, chcę tylko zwrócić uwagę, że rządzący muszą się zastanowić, jakie cele chcą realizować. Na pewno zasadniczym celem polityki społecznej powinno być to, żeby dzieci w Polsce nie żyły w ubóstwie.

Istniejące od wielu lat zasiłki rodzinne też chyba nie rozwiązują problemu?

Świadczenia rodzinne to standard wpierania rodzin w nowoczesnych państwach europejskich. Problem polega na tym, że w Polsce korzysta z nich coraz mniejsza liczba dzieci. Powodem jest to, że próg dochodowy uprawniający do bardzo niskiego zasiłku rodzinnego nie ulega waloryzacji i dlatego ponad 400 tys. dzieci rocznie wypada z systemu świadczeń rodzinnych, czyli nie otrzymuje zasiłku rodzinnego i dodatków do niego. Stanowi to poważne uderzenie w te rodziny, które mają trudną sytuację. Na marginesie dodam, że w większości krajów Unii Europejskiej nie ma żadnego progu upoważniającego do otrzymywania zasiłku rodzinnego. Otrzymują go zarówno dzieci z rodzin biednych, jak i bogatych. Gdyby w sąsiednich Niemczech pozbawiono zasiłków rodzinnych w jedynym tylko roku ponad 400 tys. dzieci, to by tam doszło do poważnych perturbacji. Tam jest to nawet nie do pomyślenia, a u nas o stopniowej likwidacji świadczeń rodzinnych się milczy.
 
strona: 1 2 3