DRUKUJ
 
rozmawa z o. Andrzejem Kamińskim
Czasem można nawet zabłądzić, by dojść do celu
List
 


Czy istnieje powołanie do wykonywania konkretnego zawodu?

Na pewno istnieją trzy poziomy, na których może się rozwijać nasze powołanie. Pierwszy, o którym mówiliśmy, jest tym, co mnie przemienia do świętości. Drugi wiąże się z wyborem stanu, a na trzecim poziomie rozwijamy nasze talenty. Nie powinniśmy patrzeć na powołanie jak na jakąś predestynację: mogę robić tylko to, a do innych rzeczy się nie nadaję. Powołanie to spotkanie z Bogiem.

Ważne jednak, żebyśmy podejmowali decyzje. Dziwi mnie, że teraz wielu przed tym ucieka. Spotkałem ludzi, którzy się kochają, żyją ze sobą, ale nie decydują się na ślub. Przez to wiele tracą, bo dopiero kiedy człowiek zaangażuje się w coś na całe życie, daje w tej relacji z siebie wszystko. Dopóki nie zdecydujemy, czemu chcemy poświęcić życie, przypominamy źródło, które nie ma dokąd płynąć i zamiast przemieniać się w rwący potok, staje się zaczątkiem bagna. Chodzi o to, żeby nasze życie zyskało określony kierunek, by ta woda ze źródła znalazła ujście. Nie mówię, że to jest proste, ale człowiek jest tak skonstruowany, że kiedy ucieka od decyzji, staje się nieszczęśliwy.

A w jaki sposób podejmować takie decyzje, żeby nie popełniać błędu? Przecież nie wszyscy słyszą "głos z góry"...

Nie można za nikogo dokonać wyboru. Jak np. rozeznać, czy dwoje ludzi ma się ze sobą związać? Każdy musi sam poczuć, że to jest ta, a nie inna osoba. Mały Książę mówił: "To jest moja róża". Widział wiele innych, ale jego róża była wyjątkowa. Bo była JEGO różą.

Na początku nigdy nie mamy pewności, czy człowiek, który stoi przede mną, jest "moim powołaniem". Bywa że ludzie sami siebie oszukują, że znaleźli wybranka lub wybrankę. Zakochują się raczej w swoim wyobrażeniu o osobie, którą poznali. Do zbudowania głębokiej relacji nie wystarczy tylko poczucie bliskości czy przekonanie, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Trzeba jeszcze nawiązać dialog. On pozwala stanąć w prawdzie, niszczy fałszywe wyobrażenia, jakie mamy na temat siebie i innych.

A dlaczego ktoś wybiera zakon?

Tak samo jak w relacji między dwojgiem ludzi nie ma mowy tylko o racjonalnej decyzji. Trzeba wsłuchiwać się w to, co podpowiada serce. Musi nas zachwycić jakieś piękno, niezwykła wartość, którą odkryjemy w życiu kapłańskim lub zakonnym. Tak było z moim powołaniem. Miałem chwilę takiego zachwytu Panem Bogiem, jakie przeżywają zakochani. Pamiętam nawet dokładnie, w którym miejscu w Kielcach, gdzie wtedy mieszkałem i studiowałem, "dopadło" mnie to olśnienie. Szedłem akurat na wykłady przez plac zabaw na jednym z blokowisk i zamiast o matematycznych zadaniach, rozmyślałem o tym, co mam zrobić ze swoim życiem.

Zawsze chciałem być mężem i ojcem, więc zastanawiałem się, jaka miałaby być moja rodzina i z kim chciałbym ją założyć. Marzyłem – może trochę idealistycznie – by moja rodzina mogła być światłem, by żyła Ewangelią. W tamtym czasie przyjaźniłem się z paroma dziewczynami, ale z żadną nie zbudowałem głębszej relacji. Nie chciałem żadnej w jakikolwiek sposób zwodzić, dlatego starałem się podjąć konkretne decyzje. Właśnie wtedy nagle wszystko mi się rozjaśniło. Bóg włączył się w te moje rozmyślania i powiedział: "Dobrze, chcesz założyć rodzinę, która będzie światłem życia Ewangelią. A co byś powiedział na zakon?". To była zupełna niespodzianka. Sam na pewno bym tego nie wymyślił. W tym momencie całe moje życie zostało rozświetlone. Nabrałem pewności, że znalazłem drogę.

Można ten moment "olśnienia" przeoczyć?

Nie wiem, być może coś przeoczyłem. Nie umiem powiedzieć, czy miałem tylko i wyłącznie powołanie do zakonu. Jeszcze w technikum zakochałem się w dziewczynie i nie wiem, czy gdyby ona odpowiedziała na moje uczucie, nie byłbym teraz jej mężem. Wiem jednak, że usłyszałem również konkretnie wołanie Boga, aby iść do zakonu. Nie był to nakaz, ale zaproszenie.

Nie jest więc tak, jak się czasem słyszy, że gdy ludzie są sobie przeznaczeni, to Bóg im pomoże się spotkać?

Bóg zawsze nam pomaga w kochaniu innych, ale im jestem starszy, tym lepiej widzę, że On naprawdę bardzo szanuje naszą wolność, czasem nawet kosztem Siebie samego i Swoich planów.

 
strona: 1 2 3 4