DRUKUJ
 
ks. Edward Staniek
Przyjąć dobrego człowieka
Mateusz.pl
 


Władza lubi mieć po swej stronie proroków

Prorok Elizeusz, jak wszyscy inni prorocy, nie miał łatwego życia. Ówczesna władza wolała słuchać fałszywych proroków, którzy przekazywali narodowi to, co schlebiało władcom, a nie to, czego domagał się Bóg. Władza lubi mieć po swej stronie proroków, a ponieważ rzadko kiedy sama walczy o zachowanie Bożego Prawa, faworyzuje proroków fałszywych pozostających na usługach jej programów i ideologii.
 
Bóg jednak będąc oparciem dla prawdziwego proroka, od czasu do czasu pozwalał mu odetchnąć życzliwą atmosferą domu zbudowanego na Bożym Prawie. Dla utrudzonego Elizeusza otworzył taki dom w Szunem. Poganka, żyjąca w bezdzietnym małżeństwie, rozpoznała w Elizeuszu męża Bożego i chętnie zapraszała go do stołu. Chcąc zaś pogłębić tę więź, zaproponowała mężowi, by urządzili dla proroka jeden pokoik na górze, wyposażając go w niezbędne sprzęty – łóżko, stół, krzesło i lampę.

Otwarcie drzwi serca dla dobrego człowieka
 
Mąż Boży przyjął zaproszenie. Odtąd, gdy nawiedzał Szunem, zatrzymywał się u nich jak w swoim domu. Otwarcie jednak drzwi serca dla dobrego człowieka, to nie tylko znak życzliwości. Ktokolwiek decyduje się na to i w górnych partiach swego serca urządza skromny pokoik dla prawego człowieka, zostaje ubogacony przez cały jego świat i przez Boga, który wraz z nim zamieszka w tym pokoiku. Doświadczyła tego Szunemitka. Była bogata, lecz nie miała dziecka. Prorok w nagrodę za jej gościnność zapowiada, że „za rok o tej porze będzie pieściła syna”. Proroctwo zostało zrealizowane, a gdy dziecko zachorowało na udar słoneczny, prorok interweniuje jeszcze raz i przywraca mu zdrowie.
 
Tego typu spotkania są najbardziej twórczymi spotkaniami na ziemi. Przyjęcie człowieka dobrego, otwarcie dlań serca i domu, to jedno z napiękniejszych wydarzeń, jakie można przeżyć w życiu. Ma ono miejsce wówczas, gdy człowiek sam pragnie dobra, żyje dobrem, kocha to, co dobre. To warunek numer jeden. Zresztą człowiek prawy nigdy nie zamieszka w domu człowieka nieuczciwego. Zaglądnie, może spożyć raz lub drugi posiłek, ale widząc wystrój domu zaprojektowany przez egoizm i nieprawość, nigdy w nim nie zamieszka.
 
Drugim warunkiem jest poszukiwanie ludzi wielkiego ducha, uczciwych, wartościowych. Szunemitka w tłumie dostrzegła „męża Bożego”. Mogła zaprosić do domu tysiąc innych, nie uczyniła tego. Ona chciała wejść w bliski kontakt z człowiekiem czystego serca. To pragnienie decydowało o wystroju całego jej domu, to ono sprawiło, że Elizeusz chętnie zatrzymywał się u niej.

Obustronna twórczość
 
Takie spotkanie jest zawsze obustronnie twórcze. Elizeusz znalazł miejsce, gdzie mógł głowę skłonić. Szunemitka otrzymała dar macierzyństwa i mogła przeżywać szczęście pielęgnowania i wychowywania syna. To tymi połączeniami serc dobrych przepływa na ziemi łaska, to ona decyduje o rozlewaniu się po świecie autentycznej dobroci. Ona przepływa z serca w serce. Bywa, że losy rozdzielą takich ludzi tysiącami kilometrów, dziesiątkami lat, ale raz urządzony pokoik na górze dla prawdziwego przyjaciela, nigdy nie zostanie przez nikogo zajęty. On zawsze czeka, a gdy nastąpi spotkanie, wydaje się jakby rozstanie miało miejsce wczoraj. Te więzy ducha są mocniejsze niż więzy ciała. Zdarza się, że matka, ojciec, syn, córka, mąż, żona nie potrafią urządzić w sercu małego pokoiku dla swoich najbliższych, a uczyni to człowiek zupełnie nieznany. Jego serce bowiem jest szerzej otwarte na dobroć niż serca najbliższych krewnych.
 
Jezus przybył, by pobłogosławić te więzy ludzkiego serca. Wystarczy wejść z Nim i Apostołami do domu Łazarza w Betanii i zobaczyć, jak jest przyjmowany przez Martę i Marię, by zrozumieć, że w Ewangelii te więzy serca otwartego na „męża Bożego” są wyżej stawiane niż więzy rodzinne.

ks. Edward Staniek
mateusz.pl